AlexanderDegrejt AlexanderDegrejt
532
BLOG

Gowin, czyli grillowanie dla grillowania

AlexanderDegrejt AlexanderDegrejt Polityka Obserwuj notkę 8

Stawiam flaszkę siwuchy domowej roboty, że po hucznych zapowiedziach i medialnych dywagacjach minister Gowin we wtorek nadal będzie ministrem Gowinem a premier Donald Tusk ze zdziwieniem stwierdzi, że na mediach się nie zna a dziennikarze wyciągają pochopne wnioski z jego słów, których zresztą w ogóle i nigdy nie wypuścił ze swych ust prawdomównych. Po pierwsze dlatego, że nie bardzo ma go kim zastąpić; pod drugie: minister sprawiedliwości jest szefem jedynego resortu, który robi coś konstruktywnego (vide: deregulacja); a po trzecie wreszcie i chyba najważniejsze: Jarosław Gowin jest doskonałym chłopcem do bicia, na którego można zwalić niepowodzenia w europeizacji naszego kraju. Pozbycie się takiego skarbu byłoby ze strony Tuska kretyństwem, psującym obraz Platformy Obywatelskiej jako partii otwartej na wszystkie środowiska bez względu na poglądy i kompetencje.

No dobra, może się zdarzyć, że tę flaszkę przegram, strata mała, księżycowa siwucha to nie stuletni szampan wydobyty z pokładu Titanica. Tusk wystraszony odpływem lewicowego elektoratu w stronę (nowo)tworu Kwaśniewskiego, Palikota i Siwca może chcieć się pozbyć uchodzącego za ultrakatolickiego (doprawdy nie wiem czemu) Gowina i zastąpić go kimś bardziej postępowym, akceptowalnym przez tęczowe środowiska. Na myśl przychodzi w tym miejscu Ryszard Kalisz, jednak on sam wydaje się być mało zainteresowany fuchą w platformerskim rządzie i grawitować raczej w stronę Pałacu Namiestnikowskiego. Jeżeli Tuskowi udało się z nim dogadać (co wydaje mi się bardzo wątpliwe) to może zechcieć powtórzyć „operację Arłukowicz” i podkraść sejmowego Buddę Europie Plus (pół litra).

Byłby to manewr świadczący o Tuskowej krótkowzroczności i całkowitym braku politycznego instynktu. Aż tak mocny skręt na lewo wydaje się być nie do zaakceptowania dla konserwatywnego skrzydła Platformy Obywatelskiej co prędzej doprowadzić może do rozłamu w partii i opuszczenia jej przez „grupę Gowina” niż do odzyskania poparcia. Świadoma „gra na rozłam” jak to miało miejsce w przypadku Palikota nie wchodzi raczej w rachubę w środku kadencji, Donald Tusk niczego by w ten sposób nie ugrał ryzykując jedynie przedterminowe wybory, co w sytuacji kiedy partia na wszystkich niemalże frontach obrywa byłoby idiotyzmem.

Podtrzymuję zatem zakład i twierdzę, że Gowin jest grillowany dla samego grillowania – taki trening przed wielką majówką – i nie grozi mu utrata stanowiska ani teraz, ani w najbliższej przyszłości. Lewicowa część platformianego elektoratu to nie jest grupa aż tak poważna, żeby warto było dla niej ryzykować utratę władzy, w dodatku są to ludzie, którzy tak czy siak polecą tam, gdzie będzie większa draka. W tej chwili zapewnia ją Palikot, za miesiąc może to być ktoś inny. Donald Tusk w ciemię bity nie jest i dobrze o tym wie, nie będzie zatem dla paru chwilowych sojuszników rozwalał rządu. Może to zrobić za dwa lata, w przededniu wyborów, ale przecież nie teraz. Krótko mówiąc Jarosław Gowin jest bezpieczny, co na dobrą sprawę pasuje chyba wszystkim sejmowym partiom, nawet palikociarni, która – sądząc po sondażach – raczej nie pali się do przedterminowych wyborów.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka