AlexanderDegrejt AlexanderDegrejt
417
BLOG

Angelina i polonez, czyli filtrujmy idiotyzmy

AlexanderDegrejt AlexanderDegrejt Polityka Obserwuj notkę 10

Od dwóch dni media bombardują mnie cyckami Angeliny Jolie. Brutalnie, bezczelnie i chamsko, stale i na okrągło, do tego stopnia, że ten skądinąd przyjemny i sympatyczny atrybut damskiej urody zaczyna mi powoli brzydnąć. Przyznacie Państwo, że dla faceta całkowicie normalnego, obchodzącego z daleka wszystkie tęczowe kretynizmy jest to objaw dość niepokojący. Prasa, radio, telewizja, internet... wszędzie tylko Angelina i jej obcięte piersi, jakby świat stanął w miejscu i wszystko zamarło. Nic się nie wydarzyło, żadnemu celebrycie nie przekrzywił się tupecik, żaden polityk nie wystrzelił jak guma z gaci kretyńskim tekstem, żadna gwiazdupcia nie wystąpiła publicznie bez majtek i nikt znany się nie rozwodzi. Wszystkie kamery, aparaty fotograficzne i reporterskie pióra wycelowane w jeden punkt. Przepraszam – w dwa punkty. Znikające.

Kurcze, panie i panowie redaktorzy – co mnie to, do ciężkiej i nieprzemakalnej cholery, obchodzi?! W Polsce mamy chłopa, który dał sobie wyciąć rodowe klejnoty, dzięki czemu stał się przedstawicielem Narodu w „ciele ustawodawczym” i nikt nie wypowiedział ani nie napisał na jego temat tylu słów co przez te dwa dni o jakiejś tam aktoreczce z Hollywoodu. Ja wiem, może Angelina Jolie też umyśliła sobie robić polityczną karierę w stajni Palikota? Weźcie zajmijcie się czymś poważnym i skończcie całą uwagę skupiać na kretynce, której jakiś lekarz powiedział, że może zachorować na raka piersi a ta wzięła i się tych piersi pozbyła. Każdy z nas może zachorować na milion różnych chorób, ale nie robi z tego powodu z siebie publicznego idioty!

W pewnym momencie zacząłem się nawet zastanawiać (jako wielki fan wszelkich teorii spiskowych), kto i co chciał tymi celebryckimi cyckami przykryć, jaką nową bombę odpalili nasi umiłowani przywódcy, że potrzeba było aż tak zmasowanego ataku, żeby odwrócić ludzką uwagę? Chyba raczej nie chodzi tutaj o nowy podręcznik dla nauczycieli wydany przez KPH a sygnowany przez panią minister (ministrę?) ds. równości Agnieszkę Kozłowską – Rajewicz i Związek Nauczycielstwa Polskiego, który instruuje nauczycieli by „nie zakładali powszechnej heteroseksualności” i tłumaczy, że bal studniówkowy z polonezem tańczonym w parach mieszanych jest przejawem dyskryminacji – jak rozumiem autorzy podręcznika postulują, by poloneza tańczyć w parach monopłciowych? Cóż, wychodzi zatem na to, że najbardziej dyskryminującym środowiskiem są zespoły pieśni i tańca „Śląsk” i „Mazowsze”...

No dobra, zaparzcie se, Degrejt, melisy bo wam pompka stanie. Media są pełne idiotyzmów, żyją przecież głównie z idiotów przyjmujących bezkrytycznie ich przekaz. Człowiek normalny, jeżeli nie chce do tej szeroko reprezentowanej grupy społecznej dołączyć, musi się nauczyć brać poprawkę i filtrować treść. Szkoda tylko, że w większości przypadków po przefiltrowaniu zostaje tylko prognoza pogody i cena...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka