AlexanderDegrejt AlexanderDegrejt
3398
BLOG

Festiwal Straszenia PiSem uważa się za otwarty!

AlexanderDegrejt AlexanderDegrejt Polityka Obserwuj notkę 63

Platforma Obywatelska dołuje w sondażach, jej kandydaci spadają ze stołków burmistrzów i radnych a zaufanie do premiera i ministrów jest na poziomie najniższym bodaj od „przełomu” roku '89. Gdybyż to jeszcze beneficjentem platformianych dołów był SLD, albo – niech tam – palikociarnia, dałoby się to jakoś przełknąć i powoli odbudowywać straty dryfem w lewo. Niestety, gdyby wybory odbyły się dziś zwycięzcą byłoby Prawo i Sprawiedliwość, a to już śmiesznym być przestaje. Co prawda na razie zwycięstwo to byłoby czysto symboliczne, nie pozwalające na stworzenie stabilnego rządu, ale z dnia na dzień przewaga partii Jarosława Kaczyńskiego rośnie i jeżeli trend się nie zmieni to w roku 2015 może się okazać, że zgarnie ona całą pulę pozwalającą na samodzielne stworzenie rządu. Czy w tej sytuacji można się dziwić, że artyści ze stajni Donalda Tuska rozbiegli się po mediach rozpoczynając kolejną edycje festiwalu straszenia krwiożerczym PiS-em?

Grzegorz Schetyna w rozmowie z Moniką Olejnik na antenie Radia ZET otwarcie przyznał, że boi się powrotu PiS do władzy: „Tak, boję się zwycięstwa PiS. (…) PiS wprowadziłby politykę rewanżu, której fundamentem byłby Smoleńsk. Politykę, która chciałaby się odegrać za te ostatnie lata, za te ostatnie dziesięć lat”.

Sławomir Nowak w „Salonie Politycznym Trójki” przekonywał, że alternatywą dla Platformy jest oddanie władzy PiS, czyli „w ręce ludzi szalonych”. Na czym miałoby to szaleństwo polegać wyjaśnić nie raczył, ale przecież nie musiał – chodziło tylko o wdrukowanie w leminże głowy związku PiS = szaleństwo.

Paweł Wroński, dziennikarz „Gazety Wyborczej” w poranku radia TOK FM z przerażeniem odkrył, że wyborcy już nie boją się „czubów”: „Wyborca zaczyna mówić: mam dość niedołęgów, czyli PO - wolę czubów, czyli PiS. Czuby już nie straszą” - powiedział, po czym wyraził nadzieję, że jednak Platforma się zmobilizuje i czarny sen nie stanie się jawą.

Przykłady można by mnożyć, strach przed powrotem „mrocznych czasów IV Rzeczpospolitej” odbiera rozum nie tylko platformianym działaczom, ale i dziennikarzom „mediów wiodących”, czego dowodem jest chociażby Tomasz Lis, który na swoim portalu szturm przeciwko Jarosławowi Kaczyńskiemu rozpoczął od oskarżenia go o defraudację środków otrzymanych z Kancelarii Sejmu zużyte rzekomo na honorarium dla mec. Rafała Rogalskiego. Oskarżenie od samego początku bzdurne, o czym parówkowi dziennikarze doskonale wiedzieli, ale przecież nie o prawdę chodzi ale o zniechęcenie wyborców – niech głosują na kogo bądź skoro PO już im się nie podoba, byle nie na Prawo i Sprawiedliwość.

Problem w tym, że społeczeństwo na takie zagrania wydaje się być już uodpornione, sondaże odwrócić się nie chcą a prezes Kaczyński zamiast dać się sprowokować i wybuchnąć jak to miewał w zwyczaju spokojnie jeździ po Polsce i przekonuje ludzi do swojej partii. Nawet ostatni wyskok prof. Krystyny Pawłowicz, podchwycony od razu przez wszystkich „obiektywnych” dziennikarzy nie zadziałał jak powinien – PiS nie zanotował sondażowego spadku co spędza sen z powiek medialnym czarodziejom umysłów. Czekać zatem należy na wysyp medialnych autorytetów ze znanymi nazwiskami, takich jak Wajda, Olbrychski czy inny Kutz, którzy z namaszczeniem ogłoszą, że społeczeństwo najwyraźniej nie zdało egzaminu, nie zasłużyło na demokrację należy zatem czym prędzej ograniczyć mu prawo do decydowania o losie własnego kraju. Zanim będzie za późno i „ten straszny Kaczor” przejmie władzę i rozpocznie na nowo nagonkę na zaradnych, potrafiących zadbać o własne interesy posłów, senatorów i urzędników...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka