Nowe idzie w nowym roku.
Pare dekad temu kazdy kosciól mial swojego ksiedza. Ntp. proboszcz mial swój parafialny, wikary w sasiedniej wsi, a proboszcz-emeryt szpitalna kaplice. W sobote msza swieta wieczorem, w niedziele dwie z rana.
Potem przyszla pierwsza reforma. Osiem wsi polaczona razem. Bylo po jednej mszy w kazdym z osmiu kosciolów.
Od 1. stycznia biskup polaczy powiatowe miasto i wszystkie okoliczne wsie w jedna parafie. Zanim sie ruszy na msze swieta, to trzeba bedzie zajrzec do gazetki parafialnej i sprawdzic w której miejscowosci ktorego dnia i o której.
Do tego czesc kosciolów sie sprzeda wzglednie przekaze instytucjom. W jednym kosciele bedzie przedszkole miejskie, w drugim atelier kulturalne, a w trzecim cmentarz na urny z prochami parafian. Klasztor zenski ze szkola przejmie miasto, klasztor trapistów prywatna inicjatywa, wszystko z braku personelu.
W tym roku pasterka jak zwykle, glówny kosciól parafialny pelen rodzin z dziecmi. Ze wzgledu na te ostatnie pasterka juz o 21:00. Do tego zjednoczone orkiestry i chóry.
W pierwsze swieto na 300 miejsc siedzacych w kosciele tylko ca 40 wiernych, bylem najmlodszym obecnym. Msze swieta celebrowal ksiadz-emeryt Wietnamczyk. Byla rzadka okazja, ze kazdemu uscisnal prawice, porozmawial i zyczyl radosnych swiat. Nie ma juz ksiezy z Polski na saksach.
Po nas od razu w kosciele zainstalowali sie ortodoksyjni Grecy. Goscinnie. Ikony, cienkie swiece, duzo lamety i piekne brunetki. Za dwa tygodnie goscinnie wystapia prawoslawni. Ekumenia postepuje szybkimi krokami naprzód.
W sumie fajnie jest, brakuje tylko w kosciolach generacji urodzonych okolo roku 2000 +/- 10 lat. Pewnie ogladaja msze swiete w internecie. Dla emerytów starszych sa msze swiete w obu publicznych telewizjach.