Patrzę na pomnik ofiar katastrofy smoleńskiej w Kalkowie-Godowie. Tak chodzi o tą atrapę samolotu, która feralne TU-154 przypomina jedynie sposobem pomalowania. Oczywiście dawno już okrzyknięty tandetą, kiczem i żenadą. Trudno znaleźć osobę, która by się z tą opinią nie zgodziła. Sam efekt artystyczny, powiedziałbym że zbliżony do słynnej kiełbasy zostawionej swojego czasu dla biskupa Głodzia na płocie gdańskiej archikatedry podczas jednego z happeningów posła Palikota. Artystycznie mniej więcej to samo a wymowa jakże różna... Pomyślałem sobie przez chwilę co by było gdyby to poseł Palikot własnym sumptem postawił ten pomnik (bardzo by przecież nie zubożał). Czuję co by się wtedy działo. Znowu odsądzono by go od czci i wiary, nazwano pajacem, zarzucono zaśmiecanie okolicy, niszczenie estetyki miejsca i krajobrazu i do tego kompletny brak elementarnego poszanowania dla zmarłych, ofiar narodowej tragedii. Co gorsze, chyba każdy zgodzi się że taka ocena nie byłaby w tym konkretnym przypadku bezzasadna. Tymczasem pomnik - karykatura stoi sobie w najlepsze a PIS'owscy celebryci chętnie fotografują się przy nim zbierając punkty na słupkach swojej popularności.