rannal rannal
92
BLOG

A dzisiaj będzie o babcinym Fortepianie

rannal rannal Rozmaitości Obserwuj notkę 9
Był długi, o wiele dłuższy niż znane mi fortepiany. I nie był czarny, tylko mahoniowy. W małym, w stosunku do jego wielkości, pokoju wydawał się jeszcze większy. Miał piękny pełny ton, który zdawał się nie mieścić w zamkniętych ścianach mieszkania. Podchodziłam do niego nieśmiało i leciutko dotykałam klawiszy, aby po jakimś czasie wystukać jednym palcem „Wlazł kotek na płotek...”. „ Nie bój się, on jest Twój!” powiedziała Babcia i zaczęła pokazywać mi różne sztuczki fortepianowe : a to jak przedkładać palce grając gamę aby była gładka i „cieniowana”, a to jak zgrać akord aby był radosny, jak to Babcia mówiła – durowy, a jak smutny - molowy, a to jak dotykać klawiszy, żeby dźwięki były jak perełki , króciutkie i połyskliwe. Babcia nazwała to stacatto, a także jak spowodować żeby dźwięk trwał i trwał..., albo by jeden przechodził w drugi - wtedy grało się legato. Babcia tak bawiła sie ze mną codziennie przez wiele tygodni.To było bardzo fajne i jakoś wcale mnie to nie męczyło. Po jakimś czasie na imieniny Babci zagrałam ze słuchu walca Straussa „Nad pięknym modrym Dunajem”, "Kujawiaka" i "Ostatniego mazura" tego ostatniego dla Mamy, Krystyny. Babcia wyjechała do Warszawy a Fortepian wyraźnie źle znosił rozłąkę z nią i wojnę, bo pękła jedna struna: „g” nad piątą, (tak wtedy się mówiło), potem zbuntował się pedał lewy, a w końcu z jakichś nieznanych przyczyn załamała się jedna z nóg. Tymczasem ja już chodziłam regularnie na lekcje fortepianu i powinnam była chociaż trochę codziennie ćwiczyć. Nie było pieniędzy na stroiciela i remonty instrumentu. W miejsce złamanej nogi podstawiono książki i jakoś dawało się grać, do momentu gdy trzeba było jeszcze bardziej ściesnić się ze względu na krewnych, którzy stracili mieszkanie i oddalismy im jeden pokój. Fortepian został ustawiony na boku i ... zaczął służyć jako zjeżdzalnia dla nas dzieci, Krótko bo krótko, ale jednak i takie doświadczenie miał za sobą!. Nadszedł czas wyjazdu repatriacyjnego i Fortepian został pod opieką zaprzyjaźnionej rodziny, która po nas obejmowała mieszkanie. Kiedy odwiedzałam w naszym starym mieszkaniu przyjaciół w połowie lat sześćdziesiątych, dzielny, poczciwy Fortepian królował dumnie w środku salonu, z otwartą klawiaturą, rozrzuconymi nutami i podniesionym skrzydłem, pięknie wypolerowany, nastrojony a obok stał nastoletni chłopiec, który właśnie przed chwilą grał na nim fragmenty Bacha i grał pieknie, podsłuchiwałam! Chłopiec nie został muzykiem, ale jego córka Lidoczka - tak! ma 20 lat i jest wielką nadzieją ukraińskiej muzyki, a ćwiczy na moim, starym Fortepianie. Czy stare poczciwe Fortepianisko, które za pięć lat obchodzić będzie 150-lecie egzystencji doczeka się, że grać będzie na nim laureatka wielu międzynarodowych konkursów pianistycznych? Chyba mu sie to należy!
rannal
O mnie rannal

Jestem średniakiem. Srednia inteligencja, średni wzrost i poniżej średniej emerytura.Interesuję się człowiekiem, jego twórczością, psychiką, reakcją na różne sytuacja i to prowadzi mnie do socjologii, psychologii społecznej i politologii.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości