Mogę być: anarchistą
pisowcem
moherem
talibem
motłochem
warchołem
watahą
kaczystą
pisiorem
idiotą niepożytecznym
paranoikiem
szaleńcem
obrońcą krzyża (paradoksalnie to dziś też wyzwisko - sic!)
antypaństwowcem
nienawistnym fanatykiem (podpowiedź Smoka Gorynycza)
moralnym karłem (podpowiedź Black Wolanda)
rokoszaninem
elementem antypaństwowym (tak już kiedyś było)
człekiem pozbawionym elementarnego zrozumienia dla fundamentalnych interesów państwa
oszalałym z nienawiści zwolennikiem Kaczyńskiego,
osobnikiem podważającym demokratyczne fundamentu Polski.
Ale pan Bronisław Komorowski nie będzie NIGDY moim prezydentem
Nie będę się z niego wyśmiewał. Nie będę z niego kpił. Nie będę go lżył ani obrażał. Nie będę go przezywał mały podlec, pijak, mały człowieczek, prowincjonalny polityk, kartofel, jaki prezydent takie zaprzysiężenie, etc. Nie będę go też, niestety, szanował.
I w moim sercu nigdy nie pomyślę o nim: mój prezydent. Niestety.