Dziś Tusk - premier wycinając Schetynę uratował stołek szefa opzycji dla Tuska -przewodniczącego w latach 2015-2019. Jego działanie jest jak najbardziej naturalne, pragmatyczne, i sensowne. Czując że przegra najbliższe wybory wie że zdany będzie na łaskę baronów i lordów Platformy, i lepiej żeby wszyscy oni mieli wobec niego dług wdięczości za awans partyjny jaki w innych okolicznościach w życiu by im nie groził. Nowi członkowie zarządu będą wierni, wierni nawet nie Platformie a Tuskowi. Nikt nie kojarzy ich nazwisk, bo i właściwie nawet nie ma po co . W sumie mogliby na zjazdy PO wysyłać tylko swoje karty do głosowania.
A Schetyna? Za kilka tygodni Tusk da mu jakąś nieistotną misję, żeby zająć wszystkich pytaniem czy Schetyna wraca. Oczywiście nie wraca , nie wróci, bo wrócić nie może. Schetyna może jedynie pójść do Gowinarium bo tylko to pozwoli mu odzyskać podmiotowość w polityce, tylko to i nic więcej.