Jan Antykrat Jan Antykrat
218
BLOG

Prawdziwe zderzenie cywilizacji

Jan Antykrat Jan Antykrat Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 6

 Ze zgniłych odmętów internetowych paszczę swą w mym kierunku wychyliła poczwara tak okrutnie mutacją jakowąś dotknięta, iż poczułem się zobowiązany przed jej oddechem cuchnącym przestrzec. Rzeczona poczwara to blog autorstwa niejakiego Rojalisty, wiszący na blogowej platformie Newsweeka. Tworowi temu przyświeca rozbudowany oksymoron Josepha Ratzingera, twierdzącego iż świat bez któregoś z bogów prowadzi do ideologii przeciwko człowiekowi. Wśród adeptów radiomaryjnych szkółek to coraz bardziej popularna myśl, żeby np. wermachtowskie krzyże nazywać symbolami ateizmu a ideologię religijną określać jako przeciwieństwo ideologii. Zaprawdę zacne to i zbawienne abyście prawdzie przeczyli, na drwinę wieczną i potępienie wystawiając policzki swe oba. Szanowny autor naskrobał coś o tym, że blog jest dla ludzi, chcących poszerzyć horyzonty i podyskutować.

 
Poczułem się więc zaproszony i trafiłem na przedostatni wpis obarczony tytułem "O głupocie nauki po raz wtóry". Autor twierdzi w nim, że rząd otworzył "sezon polowania na Kościół". Tak, ten sam rząd, który obmacuje się z biskupami, utrzymuje nauczanie jedynie słusznej religii w szkołach a nad drzwiami sali, będącej symbolem demokracji trzyma jej zaprzeczenie; ten sam rząd okazuje się być reinkarnacją pławiącego się w męczeńskiej krwi Nerona. W tym samym akapicie Rojalista po chrześcijańsku poszerza horyzonty swoich czytelników nazywając ich ślepymi i głupimi antyklerykałami, jeżeli narzekają na finansowanie katolicyzmu przez państwo. Bo przecież są instytucje, które dostają więcej! I świat stał się prostszy?
 
Rojalista przedstawia oczywiście dowody swojego twierdzenia. Są nimi na przykład badania, które rzekomo na nasz (sic!) koszt przeprowadzono w Nagoi. Badania dotyczyły korków i jak pisze autor "według japońskiej naukowców, zator na drogach robi się od tego, że… dużo samochodów jedzie powoli". Dotychczas japońskich naukowców kojarzyłem z ludźmi, dzięki którym pociągi przewożą miliony pasażerów z niewyobrażalną dla nas prędkością a kolejne miliony śpią spokojnie, nie bojąc się trzęsień ziemi. O jakżeż błądziłem!
 
Dlatego przyznam się do czegoś. Niewiele wiem o uniwersytecie w Nagoi i niczego nie wiem o finansowaniu badań, o których pisze Rojalista. Być może pochodziły z prywatnych grantów, równie prywatnych zysków z działalności naukowej uczestników projektu. Być może były odpryskiem instalacji systemu nadzorującego ruch na ruchliwej autostradzie pod Nagoją. Być może nawet to studenci korzystając z okazji zdobywali pierwsze szlify w prowadzeniu analizy naukowej, nie mając pojęcia, że ktoś podnieci się tym niezdrowo w Polsce, którą kojarzą przez pryzmat naukowych badan Piłsudskiego. Rojalista również tego nie wie. Ale on wierzy i to mu wystarcza. W prywatnym finansowaniu badań, o których pisze Rojalista nie byłoby nic dziwnego, ponieważ ponad 60% kosztów utrzymania japońskiego szkolnictwa wyższego pochodzi właśnie ze źródeł prywatnych. Podobnie jest w USA. Ale amerykańscy podatnicy są wściekli, bo ktoś przeprowadził badania dotyczące długości penisa. Rojalista już żadnych badań nie potrzebuje. On oczyma wiary widzi wściekłych podatników i stosując "figurę retoryczną" żywcem wziętą z Trybuny Ludu pokazuje bardzo dobitnie to, co myśli o wiedzy. On jej nie potrzebuje. Zresztą sam z rozbrajającą szczerością pisze, że potępił całą naukę, bo jego zdaniem to właśnie nauka jest głupia. Robi to oczywiście korzystając z jednego z najważniejszych osiągnięć ubiegłowiecznych naukowców.
 
I w tym miejscu pojawia się miejsce na refleksję. Internet umożliwił komunikację przede wszystkim ludziom głupim. Ludzie mądrzy i tak potrafili się ze sobą skomunikować. Ludzie głupi tkwili tymczasem w swoich grajdołkach i zajmowali się głównie słuchaniem. Kabel dał im szansę na ewangelizację innych grajdołków. Stąd nagły rozkwit kreacjonizmu czy innego fanatyzmu religijnego. Problem jest spory, bo jeżeli uwierzymy staremu Vilfredowi Pareto, ludzie głupi stanowią 80% społeczeństwa. I krzyczą coraz głośniej. To nie średniowiecze. Średniowiecze uczyło szacunku a sam kościół dosyć często dbał o rozwój nauki. Wieki późniejsze rozpropagowały umiejętność myślenia do tego stopnia, że nawet duchowni jak chociażby Kaspar Schwenkfeld mówili o konieczności rozdziału kościoła od państwa. To, z czym spotykamy się dzisiaj – podczas szybkiej jak nigdy wymiany dóbr, informacji i kultury to polaryzacja. Polaryzacja, która tworzy linię frontu nie pomiędzy państwami, ale pomiędzy dzielnicami, blokami, mieszkaniami. A twórcami prawdziwego zderzenia cywilizacji są właśnie ludzie pokroju Rojalisty.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo