Media mi donoszą, że gdzieś tam w Wawrze czyli pod Warszawą, znaleziono ciało w Wiśle. Malo tego obok ciała leżała ( w zasadzie wisiała na drzewie przy rzece) teczka. W teczce były jakieś pierdoły i uwaga- kwity bankowe na nazwisko Stefan Zielonka, zamieszkały w na Gocławiu.
Nie wiadomo czy rzeczywiście chłop znaleziony w Wiśle to zaginiony polski szyfrant którego ponoć przez ostatni rok szukały pilnie wszystkie polskie służby, a niedawno dowiedzieliśmy się też, że uciekł do Chin i zdradził RP. Ale jeżeli to jest właśnie ten sam człowiek i po prostu rok temu popełnił bez niczyjej pomocy samobójstwo, i ot tak sobie leżał ze swoja teczką przez rok ( ciała jest ponoć w stanie daleko posuniętego rozkładu) przy brzegi Wisły pod Warszawą to jest to TOTALNA KOMPRIMITACJA WSZYSTKICH POLSKICH SŁUŻB odpowiedzialnych za stan bezpieczeństwa wewnętrznego i zewnętrznego naszego kraju. Na razie ciężko wyrokować i nie chcę po prostu w to wierzyć. Jeżeli jednak się to sprawdzi to ja chyba jednak jadę do Czech…..
p.s.
Osoba która znalazła ciało dzisiaj w Polsat News powiedział, że na komendzie policjant skomentował to wszystko w ten o to sposób: „ to będzie gruuuba sprawa”.