Dziecinada. To jest chyba najlepszy termin, jakim można określić uparte kwestionowanie faktów przez sPiSkowców. Bo że samolot Tu-154 w Smoleńsku wykonał półbeczkę, świadczy wielu niemych świadków. Drzew nie da się przekupić. Skądinąnd wiadomo, że nie było tam ani zastępu drwali, ani tym bardziej krasnoludków, którzy wykonaliby przecinkę w kształcie spirali.
Blagier kuwetowy naPiSał notkę, w której powołuje się na lot samolotu F-16 z utraconym fragmentem skrzydła. https://eu.usatoday.com/story/news/2015/02/20/f16-jets-collision-wing-sheared-landing/23758769/
I pisze takie zdanie:
- Oczywiście, będą tacy którzy dokładnie wyliczą korzystając z wzorów z aerodynamiki i zaawansowanej matematyki , że ten F-16 winien był wykręcić szybką beczkę i spaść na ziemię.
Nikt rozsądny tego nie kwestionuje, natomiast przyPiSywanie urojeń ludziom rozsądnym to już nie jest dziecinada, tylko normalne skaczysyństwo. Kwestia różnicy parametrów lotu. Zdaje się, że podkomisia podkomediantów zleciła przeprowadzenie eksperymentu na WAT i także wyszło, że nawet Tu-154 mógłby lecieć stabilnie bez utraconego kawałka skrzydła. Natomiast prędkość, jaką musiałby rozwijać, aby nie wywinąć tejże beczki musiałaby być, znacznie większa, o ile dobrze pamiętam, powyżej 400km/h. Jeśli jednak w krytycznym momencie samolot ten leciał z prędkością ledwie 270km/h, czyli sporo za wolno, aby obronić się przed nieuchronną beczką.
Podejrzewam, że wspomniany przez blagiera samolot F-16 leciał jednak znacznie szybciej, a na pewno znacznie wyżej. Gdyby leciał z prędkością poniżej 300km/h nisko nad ziemią, to na pewno nie uchroniłoby go to przed beczką.
Tak więc jak zwykle kłamstwo, manipulacja i inne PiSmówienia.
#katastrofa smoleńska
