Maciej Eckardt Maciej Eckardt
707
BLOG

Krakanie na progu nowego roku

Maciej Eckardt Maciej Eckardt Rząd Obserwuj temat Obserwuj notkę 11

Rok 2019, który szczęśliwie nastał przed kilkoma dniami, będzie rokiem pogłębiającej się paranoi. Napięcie spowodowane podwójnymi wyborami sprawi, że puszczać będą kolejne hamulce. Zresztą nie tylko one. Nie będzie takiego absurdu, którego nie wypowie polityk targany wizją zdobycia lub utraty poselskiego mandatu. Nie będzie takiej taśmy, której nie odpalą rządzący, broniąc bohatersko raz zdobytych przyczółków.

Triumfy święcić będzie wojna hybrydowa prowadzona na naszym terytorium przez, a jakże, Władimira Putina. Czujność kontrwywiadowcza zawładnie głównymi siłami politycznymi w kraju, które na potęgę wynajdywać będą w szeregach konkurencji agentów świadomego i nieświadomego wpływu oraz zakamuflowaną opcję rosyjską. W obiegu pojawią się listy agentów serwowane przez różne think tanki, które niczym słynna lista Macierewicza, siać będą widowiskowy popłoch i równie uroczy kociokwik. 

Telewizja publiczna wzniesie się na wyżyny maestrii w kreowaniu nieistniejącej rzeczywistości, co sprawi, że naród utwierdzi się w przekonaniu, że pod rządami Prawa i Sprawiedliwości Polska nigdy nie rozwijała się równie dynamicznie. Wpływy z dziury VAT-owskiej okażą się większe niż sam VAT, a im bardziej będziemy zbliżać się do terminu wyborów parlamentarnych, tym szybciej doganiać będziemy największe potęgi gospodarcze świata, a nawet zostawiać je w tyle. Będziemy krajem mlekiem i miodem wartko płynącym. 

Nieformalnym członkiem rządu wciąż będzie pani ambasador Georgette Mosbacher, która kontrasygnować będzie śmiałe pomysły gabinetu Mateusza Morawieckiego pilnując, byśmy nie narobili sobie kolejnej obory przed światem, jak miało to miejsce w przypadku nieszczęsnej nowelizacji ustawy o IPN. Czujne oko pani ambasador sprawi, że piorunem toczyć się będą polsko-amerykańskie negocjacje handlowe, w efekcie których podpiszemy kontrakty na amerykański gaz w tak fantastycznych cenach, że uśmiech ze szczodrze zrewitalizowanych ust pani ambasador nie zejdzie ani na moment. 

Rok 2019 obfitować będzie w liczne transfery i wrogie przejęcia posłów, przy których transfer słynnego radnego Kałuży w śląskim sejmiku okaże się pierdółką. Nerwowa atmosfera wśród posłów sprawi, że puchnąć będą partyjne teczki personalne konkurentów do miejsca na liście wyborczej. Prezesi dowiedzą się w szczegółach, kto ile ma kochanek, czemu Janek jeździ nowym audi i dlaczego żona Edka nie pracuje już na poczcie, ale w samej jej centrali. Dowiedzą się również, kto spiskuje na boku oraz wynosi do mediów przekazy dnia. Zakończy to wiele dobrze zapowiadających się karier.

Rok 2019 będzie kolejnym rokiem umacniania przyjaźni z banderowską Ukrainą i siedzenia jak mysz pod miotłą, kiedy ulicami „bratniego” kraju sunąć będą w blasku pochodni marsze ku czci Bandery oraz innych „dzielnych” upowców. W imię absurdalnej polityki wschodniej polskie władze nadal będą twierdzić, że plwociny na jej twarzy, to jedynie majowy, nic nie znaczący deszczyk. Z oczywistych względów rozochoci to „bratnią” Ukrainę do dalszych ekscesów, którą nagradzać będziemy kolejnymi pożyczkami i dostawami broni.

Rozpoczęty rok będzie kontynuacją narodowego prężenia muskułów w kraju oraz kuleniem ogona za granicą. Widowiskowe wstawanie z kolan przypominać będzie ciężkie lumbago, za każdym razem sprowadzające się do leżenia pokotem, co państwowa telewizja uroczo objaśniać będzie, jako leżenie pionowe lub stanie poziome, a w najgorszym razie – wycofanie się na z góry upatrzone pozycje. Każdy łomot otrzymany za granicą, zwłaszcza od Unii Europejskiej, tłumaczony będzie sprzysiężeniem wrogów ojczyzny, wspieranych przez rodzimy fołksfront, zagnieżdżony w szeregach totalnej opozycji oraz będących na wypomóżkach obcego kapitału mediów.

Totalna opozycja z kolei przez cały rok udowadniać będzie, że żyjemy w dyktaturze, w której rządy sprawują faszyści, a nawet naziści. Niemniej w ramach budowy szerokiego antyfaszystowskiego frontu, trwać będzie w jej szeregach urocze mordobicie o pole-position przed wyborami. Nie majestatycznie można to będzie określić, jako spierd… przystawek z talerza Schetyny. W efekcie potwierdzi to starą prawdę, że największym wrogiem lewicy nie jest wcale PiS, ale Platforma. Wie o tym Schetyna, dlatego dążyć będzie do przytulenia wszystkiego, co się rusza na lewo od PO. Oczywiście nie z miłości, a chęci wyduszenia. 

Ale rok 2019, będzie przede wszystkim rokiem spełniających się słów. A konkretnie słów Jacka Kaczmarskiego, który wyśpiewując w swojej kultowej piosence słowa „stanął w ogniu nasz wielki dom, dom dla psychicznie i nerwowo chorych!”, kto wie, czy nie miał właśnie na myśli czasów nam współczesnych. Bo chyba nikt rozsądny nie ma złudzeń, w jakim domu coraz bardziej żyjemy, a jedyną wątpliwością pozostaje to, czyja ręka w końcu podłoży w nim ogień.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka