Victoria Beckham ma ich ponad trzy tysiące, a Lady Gaga potrafi wydać na nie jednorazowo setki tysięcy dolarów. Nie od dziś wiemy, że kobiety szaleją na punkcie butów. Jak się jednak okazuje – nie tylko one. Londyńskie Victoria & Albert Museum również dało się uwieść.
Kuratorzy wystawy „Shoes: Pleasure and Pain” prezentują ponad dwieście par obuwia z całego świata, począwszy od sandałów ze starożytnego Egiptu dekorowanych pozłacanymi liśćmi, kończąc na obuwniczych arcydziełach współczesnych projektantów. Obok hinduskich butów ślubnych, wykonanych ze srebra, złota i drewna, zobaczymy marmoryzowane męskie pantofle z początków ubiegłego wieku. Idąc dalej trafimy na satynowe szpilki z błękitnymi piórami, a chwilę później chińskie buciki do krępowania stóp z 1800 roku. Nie zabraknie także projektów Christiana Diora, nie mówiąc już o klasycznych louboutinach i oxfordach. Taki przekrój – kolorystyczny, stylowy, klasowy czy czasowy – pozwala dostrzec społeczną i historyczną wielowymiarowość tego niewielkiego elementu garderoby, na którą kuratorzy kładą duży nacisk.
Po pierwsze – status. Dobrze dobrane buty świadczyły od setek lat o przynależności społecznej. W krajach azjatyckich im były mniejsze, tym lepsze; w czasach Ludwika XIV szczytem elegancji wyższych sfer były czerwone obcasy. Nawet teraz wiadomo, że im więcej masz w swojej szafie butów Alexandra McQueena, tym wyższa jest Twoja pozycja społeczna.
Po drugie – uwodzicielskość. Powszechnie uważa się, że wysokie szpilki to synonim kobiecości. Nic więc dziwnego, że seksowne buty na wysokim obcasie z czerwoną podeszwą od Christiana Louboutina stają się obsesyjnym celem niejednej fashion girl.
Po trzecie – potrzeba społeczna. Wszyscy znamy bajkę o Kopciuszku – zwykłej dziewczynie, która po włożeniu pantofelka przemienia się w księżniczkę. W innych podaniach dzięki butom bohater potrafi latać, zyskuje nadludzką siłę lub szybkość. Kuratorzy wystawy zwracają uwagę na performatywny, aktywizujący aspekt obuwia, który nie pojawia się wyłącznie w bajkach, lecz także w codziennym życiu. Dobra reklama i kompetentny sprzedawca przekonają każdego, że dzięki zakupowi właśnie tych sandałów będzie lepiej się prezentować, nabierze pewności siebie i uroków modela z kolorowego magazynu, a jego życie będzie choć trochę lepsze.
Po czwarte – rzemiosło. Piękne buty to efekt pracy wielu osób – projektantów, kaletników, szewców. Niejedna firma obuwnicza trzyma w sekrecie przepis na doskonale skrojone mokasyny czy materiał, z którego są wykonane. Victoria & Albert Museum przypomina o tym, że para butów nigdy nie jest zwyczajna. To prawdziwa sztuka.
Wystawa „Shoes: Pleasure and Pain” potrwa do 31 stycznia.
Źródło: www.vam.ac.uk
Autorka: Oliwia Fryc