Artur Górski Artur Górski
359
BLOG

Dzień IV: Wilno

Artur Górski Artur Górski Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

 

 Z Puszczy Rudnickiej jedziemy prosto do Wilna, gdzie kwaterujemy się w siedzibie Ambasady RP w Wilnie, która mieści się w dawnym Pałacu Paców, wybudowanym na przełomie XVII i XVIII wieku. W pierwszej połowie XVII w. właścicielami pałacu byli książęta Radziwiłłowie, później książęta Sapiehowie, a wreszcie przez trzy pokolenia mieszkali w nim przedstawiciele rodu magnackiego Paców, którzy pałac odbudowali po pożarze i rozbudowali. Dalsze losy pałacu są podobne do losów wielu innych podobnych zabytków. Warto jednak przypomnieć, że pałac ten został zakupiony przez polski MSZ w 2007 r. za kwotę 37 mln. zł, a następnie wyremontowany.

Wieczór i cały dzień następny spędzamy na zwiedzaniu starego miasta i wyszukiwaniu śladów polskości. Jednak, choć AWPL współrządzi miastem, a Polacy wciąż stanowią ok. 20 proc. jego mieszkańców, nie spotkaliśmy nazw ulic w dwóch językach. Litwini w Wilnie strzegą litewskości w sposób szczególny.

         Na Starym Mieście są niewielkie odległości, a że znam starówkę dość dobrze, niemal biegniemy od miejsca do miejsca. Mijamy pamiątkowe dwujęzyczne tablice związane ze sławnymi Polakami mieszkającymi swego czasu w Wilnie: Józefem Ignacym Kraszewskim, Juliuszem Słowackim, Ignacym Domeyką (niestety tylko w języku litewskim), Józefem Zawadzkim, a także kilka tablic poświęconych Adamowi Mickiewiczowi, w tym na ścianie domu, gdzie kiedyś był więziony młody Mickiewicz wraz z Filaretami, co zainspirowało naszego wieszcza do napisania słynnej sceny z celą Konrada w III części „Dziadów”. Niestety, sama cela, tak pieczołowicie odnowiona w II Rzeczypospolitej, przestała istnieć w tym miejscu, gdy budynek trafił w ręce prywatne. Jednak szczególnie wzruszył nas przedwojenny pomnik poświęcony pamięci Stanisława Moniuszki, który stał tak, jak go kiedyś Polacy postawili. „Pewnie Litwini zapomnieli usunąć” – stwierdził mój znajomy. Zajrzeliśmy także do Polskiej Galerii Artystycznej „Znad Willi” i zrobiliśmy sobie spacer wzdłuż Wilejki, by przez jeden z mostów przejść na Zarzecze.

Oczywiście odwiedziliśmy, także w celach modlitewnych, liczne kościoły stanowiące przykład dawnej polskiej kultury sakralnej. Zaczęliśmy od nawiedzenia kaplicy św. Kazimierza Królewicza w wileńskiej katedrze. Na dzieciach największe wrażenie zrobił kościół pw. Świętych Piotra i Pawła. My zaś delektowaliśmy się przede wszystkim atmosferą kościoła pw. Świętego Ducha, w którym pod obrazem Miłosierdzia Bożego modlił się papież Jan Paweł II w trakcie swojej pielgrzymki na Litwę w czerwcu 1997 r. Niestety, obecnie w kościele jest kopia właściwego obrazu, który na podstawie wizji św. Siostry Faustyny namalował Eugeniusz Kazimirowski w 1934 r. Bowiem w 2005 r. wbrew stanowisku polskich wiernych obraz został przeniesiony do pobliskiego kościoła Trójcy Świętej w Wilnie. Kiedyś słyszałem opowieść o tym zdarzeniu. Polacy wiedząc, że są zakusy na ten obraz, stale przy nim czuwali. Pewnej nocy do świątyni wtargnęło kilku litewskich robotników, wysłanych przez litewskiego kardynała, poturbowali czuwających Polaków i wnieśli obraz. Pomodliliśmy się także pod oryginalnym płótnem, którym opiekuje się Zgromadzenie Sióstr Matki Bożej Milosierdzia. Na obrazie był namalowany dużymi literami napis: „Jezu ufam Tobie”, dziś całkiem niewidoczny. Pytamy się jednej z sióstr, co stało się z napisem. „Zamalowali” – słyszymy odpowiedź. „Jak to zamalowali, dlaczego?” – dopytujemy. „Zamalowali i już” – odparła siostra już w znacznej irytacji. Zapewniła nas jednak, że napis w języku polskim znajduje się na małej blaszce przyczepionej do ramy obrazu. Musieliśmy zaufać jej na słowo.

         W dni powszednie o godz. 10.00 odprawiana jest Msza Św. w kaplicy na Ostrej Bramie przed obrazem Matki Bożej Ostrobramskiej. To, obok Jasnej Góry, najważniejsze Sanktuarium Maryjne Polaków. Przyszliśmy na Mszę troszkę wcześniej, by być jak najbliżej obrazu. Niewielka kapliczka była po brzegi wypełniona Polakami; zmieszani byli Polacy miejscowi i przyjezdni. Msza oczywiście była odprawiana po polsku. Ponieważ był dzień 1 maja i wspomnienie Św. Józefa, homilia była poświęcona społecznemu nauczaniu Magisterium Kościoła w kwestii pracy. Po Mszy, wśród licznych tabliczek wotywnych, odnalazłem pamiątkową tabliczkę pozostawioną tu podczas pielgrzymki przez Marszałka Polski Józefa Piłsudskiego. Na tabliczce były wygrawerowane słowa: „Dziękuję Ci Matko za Wilno”. My także dziękowaliśmy z całego serca.

         Oczywiście pojechaliśmy na polski cmentarz Na Rossie. Z zadumą stanęliśmy przed Mauzoleum Matka i Serce Syna (Józefa Piłsudskiego), które zostało zbudowane w 1936 r. Tak teraz, jak i przed wojną stale na marmurowej płycie palą się znicze i leżą kwiaty. Pamiętaliśmy w modlitwie o trzech polskich żołnierzach, którzy mimo wkroczenia do Wilna wojsk sowieckich w 1939 r. do końca pełnili wartę przy mauzoleum, i jak stali, tak zginęli, zabici przez sowietów. Płyta marmurowa wciąż pokazuje ślady tamtego tragicznego zdarzenia, które świadczy o losach wiernych żołnierzy. Świadectwo o wiernych żołnierzach dają także liczne nagrobki (niekiedy bezimienne), polskich oficerów i ochotników, którzy polegli w latach 1919-1920 w walkach o polskie Wilno, a także żołnierzy Armii Krajowej, poległych podczas operacji Ostra Brama w 1944 r., dzięki której przez chwilę miasto było znów wolne i polskie. Chodziliśmy w skupieniu między starymi nagrobkami, na których były wyryte nazwiska wielu wspaniałych Polaków. Zrobiliśmy też zdjęcia dzieciakom z polskimi harcerzami z Wilna, którzy robili kwestę przed wejściem na cmentarz, przeznaczoną na odnowienie historycznych nagrobków.

         Oglądaliśmy też „litewskie” Wilno. Byliśmy na Górze Gedymina i pod siedzibą Sejmu Republiki Litewskiej. W drodze powrotnej centralną arterią ul. Gedymina mijaliśmy dawną siedzibę Gestapo i NKWD. Na ścianie wyryte były nazwiska ofiar sowieckiej bezpieki z lat 1945-1947. Wśród nazwisk odnaleźliśmy wiele polskich, które zostały bezczelnie w pisowni zlituanizowane. Niestety. Dzisiejsze Wilno daje Polakom radość, ale też rodzi ich smutek, tęsknotę za polskością miasta.

 

Artur Górski

 

 

 Jutro kolejna część...

 

Dzień I W stronę Solecznik

Dzień II Rejon solecznicki

Dzień III Ku Puszczy Rudnickiej

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości