awersja awersja
286
BLOG

Nie matura, lecz chęć szczera...

awersja awersja Kultura Obserwuj notkę 6

 

 
 
Dawno, dawno temu, za czasów 4RP, przygnębiony decyzjami Giertycha Romana, postanowiłem popełnić wierszyk. Prosta rymowanka pozwoliła mi odreagować głupotę amnestii maturalnej. Zadałem pytanie ówczesnemu specowi od oświaty:
 
A teraz, ministrze Gierytchu Romanie
Mam do Pana proste i łatwe pytanie:
jakie jeszcze trzeba powymyślać bzdury,
aby w Polsce skutecznie nie przebrnąć matury?
 
4RP skończyła się jakiś czas temu. Teraz prawdopodobnie jest w pół do piątej RP, a to już nie czas na pisanie bzdur podczas matury...
 
Poczytałem ostatnio wypowiedzi głów mądrych i szanowanych na temat przyczyn tego, że czwarta część zdających egzamin maturalny nie wykazała właściwej dojrzałości. Nieliczne z tych głosów reprezentowało pogląd, że wina za taki stan rzeczy leży po stronie nauczycieli. Nie zgadzam się z tym - z natury nie jestem skory do uogólnień. Owszem, są nauczyciele z powołania, pełni pasji, obdarzeni zdolnością łatwego i ciekawego przekazywania swojej szerokiej wiedzy. Oskarżając wszystkich nauczycieli krzywdzimy przy tym wąskie grono prawdziwych belfrów. Co zaś tyczy pozostałych...
 
Na początku minionego roku szkolnego poprosiłem swojego Szkodnika o wykonywanie listy lekcji, które nie odbyły się. Druga klasa liceum ogólnokształcącego to nie przelewki i trzeba się dużo uczyć, a podstawową formą nauki w szkole są lekcje. Właśnie leży przede mną zestawienie zajęć, które nie odbyły się. Po zsumowaniu wychodzi, że pięć tygodni roku szkolnego to fikcja...
 
Jakkolwiek jestem jeszcze w stanie zrozumieć, że może nie odbyć się kilka zajęć ze względu na chorobę nauczyciela, to nijak nie pojmę, dlaczego nie odbywają się zajęcia z powodu:
 
- wyjścia do kina...
- wyjścia do teatru...
- wyjścia do filharmonii...
- prac społecznych (np. sprzątania świata)...
- rekolekcji...
- konkursów...
- próbnych matur...
- właściwych matur...
- zbliżającego się końca roku szkolnego...
 
 
Dawno, dawno temu, szkolne wyjścia do kina, teatru, filharmonii odbywały się po lekcjach. Tak w każdym razie było w moim ogólniaku na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Zdarzało się nawet, że sami organizowaliśmy takie wyjścia, zapraszaliśmy nauczycieli, zamawialiśmy salę kinową, filmy. Często popołudniami spotykaliśmy się w szkole - razem z facetem od historii słuchaliśmy w sali wychowania muzycznego płyt Pink Floryd. Rekolekcje - owszem... w salkach katechetycznych po lekcjach. Czas matur - nie potrzebowaliśmy żadnych upomnień. Lekcje odbywały się normalnie, na korytarzach w czasie przerw była idealna cisza (bez dzwonka przechodziliśmy z jednej sali do drugiej). Oczywiście nie wszystkie lekcje się odbyły. Głównym powodem nieodbywania się były jednak nasze wagary.
 
Dzisiejszy nauczyciel to w większości niedouczony leser, dzisiejszy dyrektor szkoły to najczęściej karierowicz, dzisiejszy minister od szkół to zawsze niekompetentny ignorant. Czy powinniśmy się zatem dziwić, że czwarta część maturzystów nie zdała...? Czego można nauczyć, gdy aż tak wiele zajęć się nie odbywa...?
 
Napiszę, czego można nie nauczyć się w dzisiejszej szkole średniej. Wiem o tym doskonale, bo zbyt często musiałem udzielać korepetycji swoim Szkodnikom. Korepetycji, bazujących na wiedzy sprzed prawie trzydziestu lat...! Wiem, wiem... wychodzi na to, że zdolny jestem niesłychanie. To jednak pozory. Potrafię wyjaśnić wiele rzeczy z zakresu szkoły średniej tylko dlatego, że moi dawni nauczyciele potrafili mnie ich nauczyć. Nauczyć nie tylko podając nudne regułki, ale również wyjaśniając, obrazując, przekładając na codzienny język, codzienne zjawiska. A dzisiaj...?
 
A dzisiaj mamy kilka tysięcy przykładów na to, że nauczyciele nawet nauczać nie potrafią. Chcecie to sprawdzić...? - ależ proszę! Zapytajcie znajomego ucznia szkoły średniej o przykład praktycznego zastosowania funkcji y=ax+b, zapytajcie o Mołotowa i Ribbentropa, zapytajcie o stolicę Wenezueli, zapytajcie o... Jeśli nie macie pod ręką ucznia - poszukajcie w Internecie filmów z serii „Matura to bzdura”. Zapewniam, że to bardzo pouczająca „rozrywka”... Te filmy nie świadczą jednak o tym, że młodzież mamy dzisiaj wyjątkowo leniwą i niezdolną (czy pamiętacie, że kiedyś starsze pokolenie mówiło nam to samo?). Te filmy świadczą wyłącznie o tym, że dzisiejsi nauczyciele w większości są niewłaściwymi osobami w szkole, a szkoła niewłaściwym miejscem do nauczania...
 
***
 
Dzisiaj mam ochotę przeprawić wierszyk do Giertycha Romana zmieniając zakończenie:
 
 
Pułaski w Afryce, pod Moskwą - Batory,
Ryba to wieloryb, kwiatem - metafory,
Wektorem - odległość, tesla miarą siły,
Niobe wraz z Mariannami Odysa kusiły,
"Potop" to satyra na Wikingów stroje,
Poezją klasyczną - teksty od "Ich Troje",
Łukasiewicz rozpalał kaganek oświaty,
W Łodzi rosną sekwoje, w Arktyce - pataty,
Narzędnik - przyrządem do głęboszowania,
Maria Curie-Skłodowska ma na imię Ania,
Liczba trzy miliony - liczbą urojoną,
Prohibicja była Sokratesa żoną,
Herostrates słynnym antycznym strażakiem,
Czekan - czasownikiem, a Krezus - biedakiem...
 
...takie teraz w Polsce są uczone bzdury.
 

Nie dziw zatem, że tylu nie przebrnie matury.

 

Co ósme zajęcia w ogólniaku mojego Szkodnika nie odbyły się. Co czwarty maturzysta nie zdał matury...

awersja
O mnie awersja

Licznik odwiedzin: Poza autorem nikt tutaj nie zagląda...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura