awersja awersja
182
BLOG

Szczerbata demokracja

awersja awersja Polityka Obserwuj notkę 0

 

Wśród dobiegającego zewsząd zgiełku przedwyborczej paplaniny niekiedy wyłapuję pojedyncze hasła, chwilę nad nimi podumam, głową pokiwam lub pokręcę, czasem westchną lub sapnę. Przeczytam choćby wstęp do notki Gadowskiego: „Pod pozorem walki z PiS rozwija w Polsce skrzydła najbardziej wulgarna i prymitywna forma zwalczania ugruntowanych w społeczeństwie wartości, nie filozofia, nie żaden tam dekonstruktywizm czy libertarianizm czy nawet głupie ale nostalgiczne posthipisostwo, a jedynie grubiańska walka z polską kulturą”. Jedno zdanie, a tyle w nim trudnych wyrazów. I tyle treści starannie ukrytych przed moja percepcją.
 
Dla odmiany Siwca poczytam. Całą notkę o afroncie. Fajna. Popieram. Gdybym jednak cokolwiek rozumiał się na Unii Europejskiej dostrzegłbym, że albo Siwiec nie zna relacji UE - strefa euro, albo robi mnie w konia. Dobrze zatem, że o Unii nic nie kumam, bo tym sposobem i Siwiec relacyjny, i ja nie koń.
 
Sakiewicza też poczytam. A jużci! Co mi szkodzi, że „mało kogo nie oburza zaproszenie władz telewizji publicznej dla niejakiego Nergala, satanisty, do TVP”. Co mi szkodzi, że jestem „mało kto”. A bo to pierwszy raz...? Co mi szkodzi, że mało mnie obchodzi sposób trwonienia abonamentu...? Ale swoją drogą - dokąd miały zapraszać władze telewizji publicznej niejakiego Nergala, jak nie do TVP...
 
Aby podnieść się inteligencko zaglądnę do Klubu inteligencji salonu24, gdzie z uwagą poczytam, że „znawca sztuki współczesnej Paweł Rybicki (w swoim mniemaniu najlepszy bloger świata) był raczył podzielić się swoją opinią na temat koncertu z okazji Europejskiego Kongresu Kultury we Wrocławiu”. Nad czasami zaprzeszłymi zadumam. I nad inteligencją inteligencji. Rzekłbym, że byłem zadumałem się bardzo. Ale nie rzeknę, bo nie dorastam inteligencji salonu24, a już z pewnością nie dorastam jej gramatyce.
 
Tym sposobem zaczerpnę wiedzy o rzeczach, które kompletnie mnie nie interesują. O polityce, o TVP, o EKK we W. Niestety, rzeczy, które spotykają się z moim zainteresowaniem, dość szybko znikają z pierwszych stron. A szkoda...
 
Ot, choćby informacja o tym, że „studenci i pracownicy uczelni namawiają, by w nadchodzących wyborach nie głosować na liderów list”. Dlaczego mnie zainteresowała ta informacja, choć wiadomo, że demokratą nie jestem i do wyborów nie przystępuję...? Ano właśnie dlatego, że demokratą nie jestem i do wyborów nie przystępuję. Dla mnie akcja „Stop jedynkom” to pierwsza oznaka tego, że być może kiedyś wyborcy przestaną nabierać się brednie polityków, a zaczną przysłuchiwać się ludziom kompetentnym i uczciwym.
 
Oczywiście propagowanie tej akcji nie jest ani na rękę mediom, ani na rękę politykom. A wiadomo - ręka rękę myje. Poza tym gdyby akcja przyniosła oczekiwane rezultaty, nasi tzw. przedstawiciele wyglądaliby dość nieestetycznie. No jakże tak bez jedynek...?!
 
Całe szczęście, że mamy Gadowskiego, Siwca, Sakiewicza. Całe szczęście, że otacza nas zgiełk przedwyborczej paplaniny. Po wyborach w Sejmie zobaczymy te same twarze, z których wydobędą się te same bzdury, na które tak samo będziemy psioczyć, i w efekcie tak samo nic wypsioczymy. Pozostanie nam jedynie wspominanie czasów zaprzeszłych w klubach inteligencji.
 
A gdybyśmy tak posłuchali z uwagą studentów i pracowników naukowych...? Cóż, wtedy mielibyśmy szczerbatą demokrację...
 
...bez jedynek.
 
 
Pozdrawiam
 
 
 
 

 

 
 
 
 
awersja
O mnie awersja

Licznik odwiedzin: Poza autorem nikt tutaj nie zagląda...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka