Andrzej Wojtyczko Andrzej Wojtyczko
1188
BLOG

Zjednoczona Prawica zdymisjonowała ministra sprawiedliwości

Andrzej Wojtyczko Andrzej Wojtyczko Polityka Obserwuj notkę 21

Od kilku dni, prawicowi politycy, domagali się zdecydowanie dymisji ministra sprawiedliwości za niejasne, uwikłanie się, w sprawę wydania przez policję dla ministra, pozwolenia na posiadanie broni.

Jarosław Gowin z Polski Razem powiedział: „Ja uważam, że o godz. 19 dymisja ministra Grabarczyka powinna leżeć na biurku pani premier. Jeżeli jej nie było, to pani premier sama powinna ogłosić tę dymisję - powiedział w "Kropce nad i" Jarosław Gowin. Jego zdaniem sprawa Grabarczyka wygląda na "niski, drobny, przekręt". W jego ocenie to kwestia elementarnych standardów moralnych i estetycznych. - Bardzo przykre, że trafiło akurat na ministra sprawiedliwości – mówił. (za tvn24.pl)

Witold Waszczykowski (PiS) zaznaczył natomiast, że "minister, który ma czuwać nad przestrzeganiem prawa, musi być nieskazitelny".
- Jeśli ktoś go o coś podejrzewa, powinien honorowo tę sprawę rozstrzygnąć. Potwierdzić lub zaprzeczyć stanowczo temu, co mu się zarzuca – przekonywał. (za tvn24.pl)

Zbigniew Ziobro powiedział, prezes Solidarnej Polski powiedział: „Z całą pewnością minister sprawiedliwości powinien dawać przykład, jeśli chodzi o przestrzeganie prawa. Gdy w grę wchodzą tak poważne kwestie, jak w tym przypadku, to Grabarczyk powinien podać się do dymisji. Byłby to wyraz odpowiedzialności. Pani premier Ewa Kopacz również powinna się nią wykazać i zdymisjonować ministra.” (za wpolityce.pl)

Z kolei, politycy PO z premier Kopacz na cele, uważali, że dopóki prokuratura nie postawi ministrowi sprawiedliwości, zarzutów w sprawie pozwolenia na broń, to nie będą podejmowali żadnych działań wobec ministra. Dopiero ostra krytyka braku działań PO wobec Grabarczyka ze strony polityków Zjednoczonej Prawicy oraz zawieszenie posła PiS w podobne sprawie, wymusiły dymisję ministra sprawiedliwości. Politycy PO nie mieli żadnej ochoty na ministerialną dymisję, ale nie mieli innego wyjścia, po wypowiedziach prawicowych polityków w sprawie ministra.

Dla mnie, sprawa winy ministra Grabarczyka jest oczywista. Nie potrzebuję żadnych ustaleń prokuratury w tej sprawie, żeby samemu wyciągnąć wnioski o winie ministra. Jest ogólnie wiadomo, że osoba starająca się o uzyskanie pozwolenia na broń, musi m.in. zdać egzamin teoretyczny i praktyczny w zakresie strzelania z broni, co poświadcza własnym podpisem. Z przekazów medialnych w sprawie, wynika, że minister nie zdawał osobiście egzaminu praktycznego ze strzelania. Mimo tego, minister podpisał dokument stwierdzający, że odbył egzamin praktyczny ze strzelania pistoletem.

Zakłamane media głównego nurtu, ochoczo zajmujące się A. Duda i jego sprawą sprzed 5 lat, jakoś nie są w stanie zadać ministrowi, podstawowego pytania w całej sprawie: czy były minister sprawiedliwości zdawał praktyczny egzamin z strzelania bronią czy też nie zdawał? Również tego typu pytania, dziennikarze nie są w stanie zadać politykom PO, zaciekle broniącym swojego kolegi. Przecież odpowiedź na to pytanie, jest kluczowa dla całej sprawy. Jeżeli były minister podpisał dokument, stwierdzający, że zdawał egzamin praktyczny, mimo, że tego nie zrobił, to znaczy, że były minister poświadczył nieprawdę w urzędowym dokumencie, na co są odpowiednie paragrafy.

Dalsze niejasne okoliczności w sprawie są związane z osobami, prowadzącymi postępowanie w sprawie ministra. Najpierw jest prokurator, który nie włącza do sprawy, dowodu w postaci rozmowy, między byłym ministrem a jednym z naczelników policji. Rozmowa została podsłuchana przez wydział wewnętrzny policji, podejrzewającej naczelnika o korupcje. Ten sam prokurator, bez żadnych problemów, potraktował jako dowód w sprawie, rozmowę posła PiS z tym samym naczelnikiem, w podobnej sprawie, pozwolenia na broń dla posła PiS. Oczywiście, kontekst prowadzonych rozmów przez naczelnika z politykami jest niejasny, ale doniesienia medialne sugerują, że mogło chodzić o przyszłą karierę zawodową naczelnika policji.

Kolejny prokurator, badający sprawę pozwolenia na broń dla byłego ministra, został odsunięty od sprawy przez swoich zwierzchników, gdy okazało się, ze ten prokurator ma zamiar postawić zarzuty w tej sprawie byłemu ministrowi. Tak wygląda w praktyce, prokuratorska niezależność o jakiej cały czas, obłudnie mówią politycy PO. W końcu, należy wyjaśnić sobie powody, dla których policjanci, wydali pozwolenie na broń dla byłego ministra, mając pełną świadomość tego, że minister nie zdawał egzaminu strzeleckiego z pistoletu.

Politycy PO mają pełną wiedzę w całej sprawie, ale zgodnie z partyjnymi wytycznymi, zaciekle i do końca bronią byłego ministra. Prezydent Komorowski, w tej niezwykle bulwersującej sprawie, nie ma nic do powiedzenia opinii publicznej, co oznacza, ze w pełni popiera działania PO w całej sprawie. Warto pamiętać, o tym fakcie, w dniu wyborów prezydenckich.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka