axolotl axolotl
62
BLOG

Walka o polskość z tłem kulinarnym

axolotl axolotl Rozmaitości Obserwuj notkę 4

Słońce świeciło mi w twarz, kiedy tak czerwcowym popołudniem, żując łuskany słonecznik i popijając coca-colą, obserwowałem tramwaje przetaczające swoją hałaśliwą i połyskliwą masę pod moim nasypem. Godzina młoda, człowiek młody i wolny, wolność ludzka i coca-cola. Płynął więc w dostatku mój czas, gdy nagle uszu moich dobiegło znaczące szuranie i szczęk metalu, które musiały znamionować nieuchronne zbliżanie się Romana. "Cóż tam porabiasz, człowiecze?" - zadudniło spod ustawicznie opadającej Romanowi na twarz przyłbicy. Romana powziął swoje imię pośrednio od jakiego antycznego zjawiska, o śmiesznym nazwisku i bardzo sobie to imię cenił, w związku z czym można było się do niego zwracać wyłącznie niezdrobniale, względnie: per tyranie. To ostatnie, znając Romana, zapewne nie od nawału pracy. "Nic, leżę" - odparłem obserwując kątem oka jak Roman odwijając się z czerwono białej flagi, ostrożnie ściąga furkoczące na wietrze pióra opadające mu na plecy i opierając szczerbiec o ławkę, siada obok mnie podbierając mi nieco słonecznika.

Przez chwilę siedzieliśmy w milczeniu, Roman czegoś jednak nie rozumiał i niezrozumieniem swoim w końcu postanowił się podzielić - "Ciebie to interesuje? Takie siedzenie i obserwowanie? Co to za nowa moda?". "Trampspotting" - odburknąłem nieco zagłuszony turkotem szesnastki - "był o tym nawet film". "Strasznie płytkie" - pokiwał głową Roman. "Daj spokój" - odparłem - "skoro ty się możesz przebierać za indianina, ja mogę się gapić na tramwaje". "Ty nawet huzarów od indian nie odróżniasz, plugawco. Plwocinami swoimi obrzucaj równych sobie, a nie mnie" - oburzył się i nieco mnie przyznam zaskoczył, bo wprawdzie znałem upodobanie Romana do łamańców językowych, ale faktycznie nie wiedziałem, że huzarzy są tak podobni do indian.

"Czyś ty w ogóle jest Polakiem? Kochasz Polskę?" - zapytał Roman. "No chyba jestem" - odparłem - "mam tak gdzieś wpisane, kibicuje Kubicy, nie lubię Hajdfelda... no nie wiem, chyba trochę kocham". "A nie czujesz drżenia przy hymnie?" - zapytał, a ja przypomniałem sobie Edytę Górniak i zadrżałem  - stanąłbyś jak rycerstwo znad kresowych stanic, bronić naszych polskich granic?". "Nie wiem - odpowiedziałem szczerze - moim zdaniem, Rosja różni się od Polski tym, że w Rosji piją więcej  i mówią nie po polsku, w Czechach  zupełnie identycznie a w Niemczech w połowie odwrotnie, więc gdyby się napdli nas Rosjanie, ale mówiący po polsku i pijący jakoś po bożemu, to chyba bym nie miał nic przeciwko".  Romanowi zbielało bielmo w oczach, czym mnie po raz już drugi tego dnia zaskoczył i zakrzyknął: "komunistyczny pomiocie, potomku peerelowskich kacyków - czy ty masz jakieś ideały?".  Śmignęła przed nami dwunastka, całkiem nowy Simens, w ręku miałem nieco słonecznika i pustą butelkę po coli, słońce, młodość, cola, słonecznik, power rangers. "Ni w cholerę" - odparłem - "chromole nasze granice, naszą tradycję, martyrologię, przodków, następców, dywizjon 303 i bitwę pod Wiedniem. Kupię za tradycję Diablo III?"

"Michniku" - Roman nie wytrzymał, więc wydobył osteteczne przekleństwo, jakim kończyły się zazwyczaja jego tyrady i zatrząsł się aż zadyndały mu skalpy przywieszone do paska - "Nie oburza cię jak obcy mówią o polskich obozach koncentracyjnych?". To też mnie nie oburzało. "Ej, Roman, a na Statuę Wolności się mówi amerykańska czy francuska? Albo na Bramę Brandenburską niemiecka czy włoska? Darowanemu koniowi, hehe, rozumiesz?". Zaśmiałem się szyderczo i tak rozbawiony swoim dowcipem niemal nie zauważyłem, jak Roman sięga po szczerbca i wznosząc miecz pogardy, pary z nozdrzy puszcza. Nie zdołam się uchylić, pomyślałem, kiedy ostrze błysnęło nad głową Romana i zginąłbym niechybnie, gdyby nie pewnien uparty tradycjonalizm. "Maaarcinku, obiad" - zawołała moja mama a Roman na takie dictum posłusznie opuścił miecz. "Musze biec" - powiedziałem Romanowi. "Dobrze, mnie też zaraz będą wołali" - odparł - pobawimy się jeszcze wieczorem?". "Jasne" - krzyknąłem pędząc już w kierunku klatki schodowej.

Strasznie lubię bawić się z Romanem.

axolotl
O mnie axolotl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości