axolotl axolotl
64
BLOG

Despotyzmem w Laurę i Filona

axolotl axolotl Polityka Obserwuj notkę 6

Cywilizacja nasza od czasów prawdziwie katolickich poleciała na pysk więc i nie ma co oczekiwać, że nie poleci za nią sądownictwo, a przecież gdzie dzisiejszym kauzyperdom do przenikliwości Tourquemady. Zły pieniądz wypiera pieniądz dobry a w przypadku dobrego pieniądza, w prawnonaturalnym sosie pływały dobro, moralność i obyczajność, które chochlą sprawiedliwości mieszał sędzia, który przypadkiem był również śledczym i oskarżycielem. To były lepsze czasy, tej natury i Boga pełne, kiedy moralność i wrodzone poczucie sprawiedliwości oskarżonego nie pozwalało mu się nie przyznać jeśli był winny czego nieobyczajnego, a jak mu jednak ta prawdomówność gdzie w gardzieli uwięzła, to przecież można było ją z niego wyjąć, wydusić, wyłamać czy też wypalić. Możliwości pańskie są wszak nieskończone.

Teraz się procesy zrobiły jakieś takie kontradyktoryjne, co się naturalnie Państwu, prawda, z dyktaturą brzmieniem nawet swym kojarzy, więc i wszechwładza sędziów jest despotyczna, jako rzecze dziś strażnik natury, polski ranger Smith z Jellystone, czyli Wildstein Bronisław. Wildstein konstatuje pochodzenie wszechwładzy sądów, a jakże, z komunizmu. Swą konstatację Wildstein wspiera na tkliwym westchnieniu za czasami odległymi, kiedy to inaczej bywało. Bywało tak mianowicie, że sądownictwo nie ingerowało w rodzinę, a osadzone w porządku religijnym wcale a wcale nie było arbitralne. A law było common.

Takie to radosne wzdychanie nad dobrym dzikusem, jak wzdychał onegdaj Rousseau (nawiasem mówiąc psychopata) i rzędy innych wesołych sentymentalistów. Sięgnie sentymentalista w przeszłość, a obejmie wzrokiem swym sądy, które dzięki swej niearbitralności i wewnętrznym poczuciu sprawiedliwości, zwyczajnie się rodzinami nie zajmowały. Jako rzecze bowiem Pismo, między mężczyzną a kobietą jest jak między Bogiem a kościołem. Ma być więc kobieta mężczyźnie we wszystkim posłuszna i poddana a jeśli nie będzie to w imię boskiej sprawiedliwści można ją stłuc, a się cieszyć tylko powinna, że nie spłonęła jak Sodoma. Wszak struktury społeczne były za czasów Laury i Filona tak silne, a chłopi na polach tak szczęśliwi, że kodyfikowanie tej wszechszczęśliwości było bzdurą nieprzeliczoną. W ogóle ustalanie ram sprawiedliwości według pochodzenia, czy statusu majątkowego stron sporu, byłoby onegdaj nie do pomyślenia, chyba żeby było, ale to wyłącznie z boskich, prawnonaturalnych względów, bo skoro w kimś krew błękitna, to znać, że za boskim wstawiennictwem, a więc przez Boga naznaczony większe miał i w ramach sprawiedliwości człek przywileje.

Tak było drzewiej. Teraz trwa antycywilizacyjnie zorientowana destrukcja rodziny za pomocą sądownictwa, które jakby nie wiedziało, że z biologicznymi rodzicami dziecku najlepiej. Jeśli więc dziecku nie jest najlepiej z rodzicami, to znaczy, że ktoś tu bliźni i zapewne jest to sąd. Zdaniem Wildsteina ingerowanie przez sądy w życie rodzinne ma na celu jego dekonstrukcje i jest zorientowane przez ogólną cywilizacyjną emancypacje od podstawowych komórek społecznych. Tę samą cywilizację, która stworzyła, tu cytat: ideologicznie motywowane (..) nowe kategorie przestępstw: mobbing i molesting, które podobnie jak niezdrowe rodziny, zwyczajnie w przyrodzie nie występują. Oddanie dziecka rodzinie zastępczej, jest więc, zdaniem Bronisłwa, ulepszaniem samego życia, co jest bezbożne, podobnie jak zdaje się leczenie rannych w wypadku, którzy nadal, cholera, krwawią, mimo że im babcia do rany świeżutką babkę prosto z ogródka przyłożyła.

Bo jeśli nawet orzeczenie w sprawie owej Róży, było niesluszne, to  twierdzenie, że w związku z tym należy przeciwstawić się despotyzmowi sądów, jest głupotą tego samego formatu co wniosek, że naruszeniem wolności słowa jest uznanie przez sąd, że publicysta, który kłamie powinien za to przeprosić osobę której prawa naruszył (zaraz, zaraz....).  Sądownictwo ingeruje w rodzinę, ponieważ istnieją rodziny dysfukcyjne, a nie na odwrót, panie Bronisławie. I to nie sędzia biega po domach i sprawdza, czy w tych domach dzieci mają szansę na bezpieczne dzieciństwo czy nie. A zawsze jeśli się wygląda za dawnym lepszym światem i próbuje znaleźć winnych,  że ta nasza projekcja nie istnieje, wybiera się jakąś instytucję, która ten stan rzeczy spowodowała. Pół biedy jeśli się w to wierzy, bo przecież strach przed sądami jest równie popularny co strach przed dentystą (swoją drogą, dziwne, że nie powstała jeszcze teoria spiskowa o dentystach władających światem). Gorzej, jeśli ma się świadomość beznadziejności swojego wnioskowania, a pisze się takie artykuły tylko po dlatego, że takie enuncjacje lud kupi w ciemno. Bo to już by była, panie Bronisławie, prostytucja.

axolotl
O mnie axolotl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka