axolotl axolotl
394
BLOG

Od zmierzchu do świtu

axolotl axolotl Polityka Obserwuj notkę 11

Zaczęrpnąwszy pełnego naręcza najwyższe jakości wody święconej pani Euzebia chlusnęła w ślipia najbliższą potworę, która z sykiem, w czarcich konwusjach się wijąc zaraz za węgieł się cofnęla miotając bliżej niezrozumiałe przekleństwa w jidisz. "Żydzisko" mruknęła pani Euzebia. "Amen" odpowiedzieli Obrońcy. Popadłwszy w lekką zadumę, pani Euzebia rozmasowywała bolące nadgarstki, dumając nad doniosłością jej misji i szatańskością agresorów, co czyniła słowami: "żydomasoński komoruski, pies was lizał". Dumała o sekundę za długo, co mogła przypłacić śmiercią względnie znaczącą kontuzją swojej etosowej polskości, bo oto ze szpaleru biesów, kolejny się wyrwał, z czarcim jęzorem, jadem plując, jużby panią Euzebię chapnął, szczęśliwie pan Janusz zachował swój legendarny refleks i przytykając różaniec do czoła potwory, odegnał zagrożenie wypalając mu zbożne znamię równo pomiędzy rogami. "Żydzisko" skwitował pan Janusz. Swąd palonego ciała wydał się pani Euzebii niemiły, jednakoż całodzienne stanie pod krzyżem przyzwyczaiło już panią Euzebię do nie takich woni.

"Gdzie jest krzyż?" zafrasował się pan Albin a jego zafrasowanie lotem błyskawicy rozniosło się między obrońcami. "Gdzie jest krzyż?" skandować zaczęły zastępy. Mury Jerycha jęknęły rozpaczliwie, a trąby jerychońskie w specjalnie wydanym orędziu zrzekły się swojej legendy na rzecz Obrońców. "Gdzie jest krzyż?" głos narodu zaczął rozbrzmiewać od Odry po Dniepr, od Bałtyku po Tatry, ogromnym swym pytajnikiem rodząc strach w struchlałych duszach czerwonej zarazy i niechybnie by ten wrzód pękł, gdyby Józef, wnuk pani Janiny nie pokazał paluszkiem, że to chyba tutaj. Faktycznie, nadal stali pod krzyżem, a krzyż stał nad nimi. Uff, odsapnęli ale to chwila tylko, bo tam już z prawej flanki czarownice na podwyższeniach atakować poczęły i kabalistyczne znaki czynić, opętując coraz to nowe zastępy czarcich pomiotów, jak choćby gołą babę na balkonie albo elvisa presleya, który wskrzeszony, nieodmiennie naćpany, rzucił się w kierunku Obrońców. Kobietę odpędziła pani Agnieszka, zauważając, że to suka żydowska, co Obrońcy przyjęli ze zrozumieniem, wyrażanym zazwyczaj poprzez: amen. Suka żydowska swoim zwyczajem podkuliła ogon, styknęła kopytkami i jęła w kąciku plugawić polskie znaki narodowe. Po prawej stronie, pan Eugeniusz niemało się nasiliwszy uwolnił się od chasydzkiego pejsa, który go próbował wciągnąć w piekielne czeluście, co znaczne by poczyniło wśród Obrońców szkody, gdyż pan Eugeniusz wprawdzie zdążył już dziś nałożyć ekskomunikę na Espikopat i Prymasa, jednakoż nie zdążył ich strącić do piekieł.

Ale zdarzały się i jaśniesze momenty. Wodą święconą chluśnięty młodzian, pijany i znarkotyzowany oraz opętany, jak również dość niemiłej aparycji, zrazu dokonał nawrócenia tańcząc i śpiewając pieśni religijne, choć jak się zaklinał, żadnej nigdy nie znał. Tam gdzie jednak cuda się dzieją, pełno czarcich zagrożeń czyha. To pani Euzebia rozszyfrowała podszywającą się pod Obrończynię, agentkę SB - panią Lolę. To pani Euzebia insynktownie wyczuła, że coś niedobrego dzieje się z panem Januszem. Tymczasem z panem Januszem ewidentnie zaczęło dziać się coś niedobrego od chwili kiedy w walki ferworze jeden z bisów zaatakował go zdjęciem Tomasza Lisa. Dotknąwszy wzrokiem zakazanego oblicza, choć walczył dzielnie, panu Januszowi spomiędzy zębów zaczął dobywać się śpiew potępiony. "Shalom aleichem. Hevenu shalom aleichem...". "Hmrrrr", insynktownie zamruczała pani Euzebia spoglądając na pana Janusza. Pan Janusz spłonął rumieńcem. Pani Euzebia wiedziała, że dla pana Janusza nie ma już ratunku. Pan Janusz chlipiąc rozpaczliwie w bieg się rzucił i pod tablicą zawieszoną na Pałacu prezydenckim złożył wieniec. Był już stracony. "Żydzisko" - mruknęła pani Euzebia, a spod powieki pociekła jej łza.

Wiedziała, że nie czas jednak na sentymenty. "To jest wojna", pomyślała montując granat z wodą święconą, który już chwilę później wielkie w agresorach poczynił zniszczenia.

 

ps. nic nie poradzę, że tak mi się kojarzy.

ps2. tekst w hołdzie dla spotów z TVP info oraz dr Stanisława Krajskiego, który widział czarownice na podwyższeniach czyniące kabalistyczne znaki. No sam bym tego nie wymyślił

axolotl
O mnie axolotl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka