Konrad Banachewicz Konrad Banachewicz
26
BLOG

FFWW: Harry Brown

Konrad Banachewicz Konrad Banachewicz Kultura Obserwuj notkę 0

Harry Brown to stary i zmęczony życiem człowiek. Jego jedyna córka zmarła kilka lat wcześniej, żona leży w szpitalu w śpiączce, na osiedlu panoszą się dilerzy, a jedyna rozrywka to gra w szachy z równie samotnym jak on przyjacielem, Leonardem. Któregoś dnia w pubie Leonard zwierza się Harry'emu, że nękają go osiedlowi żule i pokazuje przyjacielowi bagnet, którym zamierza się bronić. Skutek nie jest trudny do przewidzenia: następnego dnia do drzwi mieszkania naszego bohatera stuka policja informując, że jego przyjaciel został w nocy napadnięty i nie żyje.

I w tym momencie w Harrym pęka budowana latami skorupa spokoju i dystansu, odgradzająca go od świata. Nie wierzy już policji, widzi bezsilność systemu - tego systemu, który w założeniu miał chronić praworządnych obywateli takich jak on czy Leonard - a teraz sprawia, że nie można spokojnie wejść do podziemnego przejścia na drugą stronę ulicy. W zmarszczonym starszym panu budzi się wyszkolony żołnierz, który "w poprzednim życiu" uczestniczył w brytyjskich operacjach wojskowych w Belfaście.

Może poza Clintem Eastwoodem - którego Walt Kowalski z "Gran Torino" jest kimś na kształt brytyjskiego kuzyna Harry'ego - nikt nie mógłby zagrać tej roli lepiej niż Michael Caine. Jego Brown to zmęczony życiem człowiek: bruzdy na twarzy, wory pod oczami, smutne oczy, które widziały zbyt wiele ciemnej strony... Idzie po ulicy troszkę drepcząc, jak to czasem mają w zwyczaju osoby starsze. Ale ma jeden atut, którym przebija młodych, silnych i zwinnych dilerów: doświadczenie i opanowanie.

Kiedy rozmawia z degeneratem sprzedającym mu broń w narkotykowej melinie, Brown wygląda na zagubionego staruszka, łatwy cel - i sprzedawca daje się na to nabrać. Ale w pewnym momencie sprawy przybierają cokolwiek gwałtowny obrót:  wtedy w oczach granej przez Caine'a postaci błyszczy stal. Harry robi takie wrażenie, jakby bardzo starał się zapomnieć o swojej wojskowej przeszłości, ale ona wciąż w nim tkwi: w odruchach, reakcjach, w pewności ręki trzymającej broń wymierzoną w zwyrodnialca, który nagrał na komórkę dilerów katujących bezbronnego Leonarda.

Ten film nie bawi się w liberalno-lewicowe brednie, historie o prawach przestępców i trudnym dzieciństwie w złym systemie, które pchnęło ich na drogę zbrodni. Zamiast tego, "Harry Brown" wysyła jasny komunikat: jedyne, na co zasługują zabijający ludzi dla zabawy psychopaci, to kula między oczy. Nawiązując do czasu spędzonego przez Browna w Irlandii Północnej, jedna z postaci mówi "to nie jest Belfast, Harry" - co ma sugerować, że przemoc nie jest rozwiązaniem - na co bohater odpowiada "Nie, nie jest - tamci przynajmniej mieli jakąś sprawę o którą walczyli, a ci? Dla nich to tylko zabawa".

Radykalne? Tak - ale powiedzmy sobie szczerze: ilu z nas, schodząc z drogi bandzie pijanych kiboli, nie miało nadziei na zarazę, która ich wybije do nogi? Zwłaszcza - i w filmie jest poruszony podobny wątek - gdy sądy olewają pobicia i drobne kradzieże, za to kiedy policjant odstrzeli jakiegoś bandytę, podnosi się rumor pod niebiosa... Że przestępcy mają większe prawa od ofiar, to już wiadomo od dawna, ale od jakiegoś czasu przestępcy mają większe prawa niż policjanci. Skutki już zaczynają być widoczne: bandyterka poczuła się tak bezpiecznie, że w biały dzień giną policjanci.

"Harry Brown" to film podobny, a jednocześnie różny od "Gran Torino". Wspólnym elementem jest tu bohater: Harry i Walt tak naprawdę mogliby być kuzynami z dwóch różnych stron Atlantyku. Starzy ludzie, wychowani w innych czasach, z pozornie nie przystającym do dzisiejszej epoki systemem wartości - a tak naprawdę niezastąpieni w sytuacji, gdy rozzuchwalone tolerancją zło podnosi łeb, a nasz nowy wspaniały świat kompletnie nie umie sobie z tym poradzić.

Ale jest istotna różnica: o ile Walt Kowalski nie wierzył w przemoc i chciał się jej wyrzec, to Harry Brown chce ogień zwalczać ogniem. Który z nich ma rację? Na to pytanie każdy musi sobie odpowiedzieć sam.
 

 

 

table.lfmWidget20070724123544 td {margin:0 !important;padding:0 !important;border:0 !important;}table.lfmWidget20070724123544 tr.lfmHead a:hover {background:url(http://panther1.last.fm/widgets/images/en/header/chart/recenttracks_regular_red.png) no-repeat 0 0 !important;}table.lfmWidget20070724123544 tr.lfmEmbed object {float:left;}table.lfmWidget20070724123544 tr.lfmFoot td.lfmConfig a:hover {background:url(http://panther1.last.fm/widgets/images/en/footer/red.png) no-repeat 0px 0 !important;;}table.lfmWidget20070724123544 tr.lfmFoot td.lfmView a:hover {background:url(http://panther1.last.fm/widgets/images/en/footer/red.png) no-repeat -85px 0 !important;}table.lfmWidget20070724123544 tr.lfmFoot td.lfmPopup a:hover {background:url(http://panther1.last.fm/widgets/images/en/footer/red.png) no-repeat -159px 0 !important;}

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura