Grim Sfirkow Grim Sfirkow
522
BLOG

Cesarz cwaniaków atakuje

Grim Sfirkow Grim Sfirkow Polityka Obserwuj notkę 9

Wałęsę można lubić lub nie, ale zmysłu politycznego i talentu intryganta odmówić mu nie sposób.

Po spektakularnej klęsce w walce Kwaśniewskim, nasz "cesarz Walens" stoczył się w polityczny niebyt. Wydostał się z niego dzięki swoim wrogom. Pierwszy wróg to środowisko uniowolnościowe i gazetowyborcze, które wieszało na nim w latach 90 psy bez litości. Drugi wróg, to Jarosław Kaczyński i Lech Kaczyński. Dzięki ich sukcesowi Wałęsa znów zaczął być potrzebny. Ponieważ mit "Lecha" to jeden z ideowych fundamentów III RP, w jego obronę "salon" zaangażował się puszczając w niepamięć przewiny Wałęsy z dawnych czasów. Przykładem festiwal wyśmiewania i pogardy, jaki został nakręcony na okazję książek opisujących przeszłość Lecha Wałęsy. Autoryteci i celebryci prześcigali się w oddawaniu hołdu Wałęsie, jako antylustracyjnemu taranowi. Wałęsa został "skarbem narodowym" w obronie którego Jerzy "Jurek" Owsiak zadeklarował "walenie z baszki". Nadymano go, napompowano, w przekonaniu, że Wałęsa jest już nie groźmy, że zadowoli się swoją rolą celebryty, że będzie spokojnie przyjmował hołdy i kasował czeki za wykłady i kolekcjonował "honoriskauzy".

Wałęsa nie byłby Wałęsą, gdyby na ten układ przystał. Poczekał, aż nabierze medialnego wiatru w żagle, wykorzystał koniunkturę w stopniu maksymalnym i... poszukał nowego motoru popularności, przy okazji pokazując swoim niedawnym promotorom, że ma ich w głębokim poważaniu. Wałęsa trafnie wyczuł, że większość Polaków - i wyborców PO także - traktuje temat homoseksualistów z niesmakiem i wobec obowiązującej na salonach medialnych i rządowych linii zachowuje duży dystans. "Lechu" postanowił wykorzystać ten potencjał. Powiedział publicznie to, co większość myśli, nie bojąc się potępienia z pozycji postępowych, bo ci sami ludzie niedawno chwalili go pod niebiosa. Wałęsa w ten sposób odbudowuje swoją pozycję w różnych środowiskach. Postępowcy potrzebują go jako symbol "Solidarności", dzięki któremu mogą podczepiać się pod legendę strajków w 1980 roku, z kolei u "ciemnogrodzian" zapunktował, bo jest tym na salonach, który nie waha się powiedzieć to, co myśli prosty człowiek. Zwróćmy uwagę, że Jarosław Kaczyński i jego ludzie unikają tak mocnych wypowiedzi, starając się prezentować jako partia poważna, poważnych ludzi (pokazuje to przypadek Nicponia). Dla Lecha Wałęsy nie ma to znaczenia.

Wałęsa kolejny raz pokazał, że ma więcej rozumu politycznego niż jego promotorzy, którym  zagrał na nosie. To już drugi w ostatnim czasie przypadek, po Palikocie, kiedy salon zawiódł się na swoim pupilu. Wałęsa postąpił zresztą podobnie jak Palikot. Palikot szukając elektoratu postanowił skonsumować politycznie niechęć wobec księży, a Wałęsa wobec pederastów. Kto wie, czy w następnych wyborach prezydenckich Wałęsa znów będzie kandydował?

Popieram prawo własności, JOW, niskie podatki, przejrzyste prawo, karanie przestępców. Jestem przeciw uchwalaniu prawa, którego nikt nie będzie przestrzegał (poza frajerami). Nie mam nic przeciw skandynawskiemu modelowi państwa, o ile jego wprowadzanie rozpocznie się od przywrócenia monarchii.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka