Grim Sfirkow Grim Sfirkow
241
BLOG

Startuję w wyborach

Grim Sfirkow Grim Sfirkow Polityka Obserwuj notkę 11

Niniejszym ogłaszam, że startuję w wyborach. Macie szansę poprzeć mnie, a tym samym Nową Prawicę, głosując na listę nr 7 do Sejmiku Mazowieckiego, w okręgu 7, na miejsce nr 15 – Michał Janik (zastanawiam się, czemu właściwie używam na tym blogu pseudo, chyba z przyzwyczajenia?).
Jako, że startuję z odległego miejsca, a poparcie dla Nowej Prawicy oscyluje wokół 5-8 %, to moje szanse na zostanie posłem sejmikowym są, no... takie jakby... no jakieś tam są! Wypada więc, aby na wszelki wypadek chociaż zarysował co właściwie w tym sejmiku chciałbym zrobić. A nuż naród nagle dostąpi oświecenia i rzuci się głosować „na Korwina”, a przy okazji na mnie? Co wtedy?

Jakie są moje poglądy polityczne, to każdy kto czytuje mój blog wie: obniżenie podatków – a tym samym wydatków państwa, zmniejszenie biurokracji, uproszczenie prawa, państwo minimum – ale za to uzbrojone po zęby, kara śmierci no i minimalizowanie wszelkich barier biurokratycznych dla swobody życia, działania, budowania, robienia pieniędzy. Łatwo zauważyć, że koło kompetencji sejmiku wojewódzkiego nawet to wszystko nie przechodzi.
Moje poglądy na sam sejmik wojewódzki są takie, że powinien przejąć większość kompetencji sejmu krajowego, szczególnie większość jego budżetu. Obecnie sejmik dysponuje ok 16% dochodów państwa z podatków od firm z danego regionu. Uważam, że proporcje te powinny być odwrócone. 16% do centrali – reszta wykorzystywana na miejscu.
Skoro tego nie mogę, to co zatem mogę? Co robiłybym w sejmiku?

Po pierwsze na korzyść mojego własnego regionu lobbował bym za modernizacją drogi wojewódzkiej 634, które jest wąskim gardłem rozwoju gmin na wschód od Warszawy. Ktokolwiek jechał kiedyś do Tłuszcza, Wołomina lub nawet Zielonki (a może ostatnio – zwłaszcza Zielonki), ten wie o czym mowa. Przez drogę o parametrach ulicy osiedlowej przemieszcza się codziennie cała armia kwantuńska pracujących w Warszawie. Nie jest to sprawa łatwa, ale do wykonania konieczna. Chociaż żeby mijanki porobiono, aby nie trzeba było jechać 50 km/h za autobusami linii W.

Po drugie: Mazowsze jest regionem o bardzo silnym zróżnicowaniu rozwoju i koncentracji ludzi i miejsc pracy w jednym miescu  - wiecie jakim. Masa krytyczna tej koncentracji została dawno przekroczona – jakie są korki w Warszawie, jaki tłok, co się dzieje na drogach dojazdowych – wiemy wszyscy, jak poszybowały ceny nieruchomości w centrum, czynsze itd. Mazowszu potrzebna jest decentralizacja. Warszawę trzeba odciążyć. Sejmik może robić to na różne sposoby, uchwalając takie czy inne plany zagospodarowania, wspierając inwestycje poza Warszawą. Na poczętek powinien zrobić wszystko, aby instytucje podlegające pod województwo przeniosły się poza Warszawę. Ubytek nawet pary tysięcy miejsc pracy w „stolycy” to nic, zysk kilkuset miejsc pracy w okolicznych miastach to bardzo wiele. Za miejscem pracy idą także firmy świadczące usługi, etaty rodza etaty. Poza tym, np. taki Wojewódzki Urząd Pracy jak dla mnie więcej do zdziałania ma w Radomiu niż w Warszawie. Dodatkowo nawet gdyby urzędnicy z Warszawy jeździli do pracy do podmiejskich miejscowości, to by jęździli "pod prąd" nie grzęznąc w korkach. A ci którzy by nie musieli jeździć do Warszawy, odciążyli by komunikację.

Trzecia sprawa: jednem z zadań województwa jest obronność. Sejmik wojewódzki przeznacza na ten cel kwoty rzędu... 6 tys PLN. W obecnej sytuacji międzynarodowej, w czasie rosyjskiej interwencji na Ukrainie, jest to mniej niż zero. Potrzebne jest zorganizowanie oddziałów samoobrony, wojewódzkiego "Pospolitego Ruszenia" czy jak to tam nazwać - nie ważne. Zadania tych oddziałów powinny być ściśle okreslone, a głównym być powinno blokowanie działań ewentualnych "zielonych ludzików". Samo zlikwidowanie oddziałów wroga to zadanie dla armii regularnej. Oddziały te były by po to, by żołnierze obcej armii bez dystynkcji nie stali się panami życia i śmierci zwykłych mieszkańców kraju. Zarząd tych oddziałów powinien być cywilny i w żadnym razie nie powinni podlegać dowództwu armii. Chodzi o to, by żadnemu wojskowemu nie przyszło do głowy, żeby zabłynąć nową "Akcja Burza" i rzucić nasz życia los na stos (bo nie swój oczywiście), tudzież by rzucać naszymi dziećmi jak kamieniami na szaniec. Tego nie chcemy i nie o to w tym chodzi. Klęska Powstania Warszawskiego, Akcji Burza, Powstania Styczniowego powinna być dla nas nauką, aby nie stawiać przed źle uzbrojonym i słabo wyszkolonym rekturem zadań niewykonalnych. Uzbrojone, ochotnicze oddziały armii terytorialnej mają służyć do zablokowania równie nieregularnych oddziałów wroga, a nie do likwidacji zagonów pancernych. Środki na to powinien mieć właśnie zarząd województwa. Cieszy, że idea ta pojawia się także w kręgach wojskowych.

Tak więc wszystkich, którzy popierają moje poglądy, zachęcam do głosowania i do zachęcania innym (lista nr 7, miejsce 15). Tych zaś, których moje poglądy odrzucają zachęcam do niegłosowania i do przekazania innym, równie niechętnym, aby w żadnym razie na mnie nie głosowali (lista nr 7, miejsce 15)!

 

Ps. Gdyby ktoś się pytał po co właściwie startuję, skoro nie mam raczej szans na wygraną, odpowiedam: z obowiązku i po to, by szerzyć swoje słuszne poglądy.

Popieram prawo własności, JOW, niskie podatki, przejrzyste prawo, karanie przestępców. Jestem przeciw uchwalaniu prawa, którego nikt nie będzie przestrzegał (poza frajerami). Nie mam nic przeciw skandynawskiemu modelowi państwa, o ile jego wprowadzanie rozpocznie się od przywrócenia monarchii.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka