We Wrocławiu mamy pociąg do przeszłości. Jeszcze przez najbliższy tydzień będzie stał na dziewiątym torze Wrocławskiego dworca głównego. Motywem przewodnim tego muzeum jest historia ziem zachodnich, odzyskanych dla Polski po 1945 roku kosztem kresów. Ekspozycje podzielone są na kilka etapów. Przyjęto koncepcję jeden rozdział= jeden wagon.
Cały kram ulokowany jest w pociągu takim jak te, którymi przesiedlano ludzi ze wschodnich rubieży Polski na ziemie odzyskane. Ekspozycja jest ciekawa, bogata w zdjęcia, inscenizacje i relacje uczestników zdarzeń. Przewidziane są atrakcje dość zaskakujące takie jak Quiz o czterech stopniach trudności pod koniec wystawy czy też prosta gra komputerowa nawiązująca do tematyki ekspozycji.
Napewno warto wybrać się tam z dziećmi- osoby odpowiedzialne za ekspozycję odpowiadają na pytania nawet najbardziej złośliwych urwisów a szkraby będą wiedzieć skąd bierze się duża część wizerunku ich miasta.
Mam nadzieję ,że z planowanym przez ośrodek "Centrum Pamięć i Przyszłość" wszystko pójdzie gładko. Tym bardziej ,że właśnie sprawdziłem lokalizację centrum- będzie rzut kamieniem od mojego mieszkania. Wizyta w pociągu do historii dała mi perspektywę na Wrocławskie muzeum historyczne na miarę Warszawskiego muzeum powstania.
Marzy mi się ,żeby uczniowie pod koniec liceum wybierali się na trzy wycieczki- do muzeum Aushwitz, do muzeum Powstania Warszawskiego oraz filii Centrum pamięć i przyszłość(planowane jest uruchomienie muzeum rzeki na barce pływające po odrze). Ot tak ,żeby poznać choć trzy razy dotknąć historii zamiast tylko o niej czytać.
Takie przedsięwzięcia jak to pokazują w którym kierunku powinniśmy iść z polityką historyczną.