GW zamieściła list sfrustrowanej Wrocławskiej kelnerki wołającą o pomstę do nieba ponieważ nie pasują jej klienci.
LINK
Sam miałem okazję przez dwa miesiące być kelnerem/ barmanem w dwóch Wrocławskich lokalach i wiem w pewnej mierze spostrzeżenia Aleksandry Łobodzińskiej są prawdziwe. Klienci bywają upierdliwi, nie reagują na zamknięcie lokalu i często nie zostawiają napiwków. Jednak cały ten tekst to moim zdaniem gruba pomyłka.
Czy pani Aleksandrze ktoś kazał przez pięć lat pracować w gastronomii? Nie. Kelnerzenie pomimo niskich zarobków ma wiele uroków -imprezy tylko i wyłącznie dla gastronomii należą do najlepszych w mieście, mnóstwo znajomych, zapas alkoholu na zapleczu to rzeczy ,które potrafią zrekompensować 17 godzinną zmianę. Można zmienić pracę na lepszą knajpę lub choćby CallCenter do którego biorą z ulicy każdego. Tam można zamawiać pizzę, pracować od 7 do 15 albo od 16 do 21 i nie oglądać siorbiącego klienta. Zarobki są porównywalne a szanse na awans znacznie większe.
Czemu o tym piszę? Bo mam dość tego mechanizmu. Najłatwiej jest siedzieć i marudzić na swoją pracę, organizować strajki albo w poszukiwaniu audytorium napisać list do gazety. Pani Aleksandro, Górniku, Pielęgniarko, nikt cię do pracy nie przymusza. Jeśli nie będziecie pracować w swoim zawodzie to przyjdą inni. Wolno wam pozakładać firmy, zmienić pracę na lepszą albo się dokształcić. Więc albo przestań szczekać na rękę ,która żywi ciebie i twoich menagerów albo weź się do roboty bo rodzice odetną pępowinę po piątym roku. I jeśli nie jest się MGR INŻ będzie się miało duży problem z pięcioma latami biegania z tacą w CV.
Bądźmy szczerzy, przy najlepszych chęciach dalej ciężko ci będzie wyżyć bez żadnego wsparcia rodziców. A na koniec podpis. Być możę wyjdę na cynika i japiszona ale pięć lat studiów i pięć lat bycia kelnerką? Zero awansu- choćby na barmankę czy kierowniczkę zmiany? Takie rzeczy to tylko na Etnografii i pokrewnych.
Jestem bardzo wdzięczny losowi ,że nie wszystkie Wrocławskie kelnerki są takie jak pani Aleksandra.
Ps. Jeśli byłbym menedżerem Aleksandry Łobodzińskiej zwolniłbym ją. Wystawia tragiczną cenzurkę lokalom w którym pracowała.