Radosław Sikorski: "Jeszcze jedna bitwa, jeszcze dorżniemy watahy, wygramy tę batalię!"
Jest to mocna kontra do słów Jacka Łęskiego ,który krótko po drugich urodzinach Salon24.pl powiedział:
"Jakoś nie wyobrażam sobie podobnego spotkania zorganizowanego np. w 1998 roku przez, nie przymierzając Gazetę Wyborczą czy, żeby nie wrzucać tylko kamyków do cudzego ogródka, przez środowisko "pampersów", że o tzw. lewicy w ogóle nie wspomnę.
(...)
Trzeba było politycznego i medialnego trzęsienia ziemi po aferze Rywina, żeby krajobraz społeczny stał się mniej poukładany i dający więcej wolnosci. Nie podejmuję się recenzować na ile impreza była udana, ala to, że była, że w takim składzie i że nikt nikomu nawet nie zbierał sie, by dać po pysku, uważam za rzecz bardzo pozyteczną."
Przypomnę słowa Tomasza Lisa: "Jesteśmy w sytuacji bardzo realnego niebezpieczeństwa ,że margines i rynsztok przejdzie do głównego nurtu. (...) Czy marginesem jest także tysiące wpisów na wszelakich forach internetowych? Obrzydliwych, niegodziwych, haniebnych po śmierci profesora Geremka? Trzeba walić pięścią, krzyczeć i nobilitować tą Polskę normalną ,która jest i która stanowi większość ,żeby margines się coraz bardziej nie rozlewał."
Kto tu właściwie jest watahą? Kto marginesem? Kogo trzeba dorżnąć w imię nobilitacji Polski normalnej? Kto zdecyduje czym będzie normalna Polska?