Bazyli1969 Bazyli1969
331
BLOG

Wikingowie, Polska i M. Kryda, czyli lepsze wrogiem dobrego

Bazyli1969 Bazyli1969 Kultura Obserwuj notkę 8

Bieda tej wiedzy, co szkodę niesie wierzącym.
Sofokles
image

Panie Marku, z uwagą zapoznaję się z Pańskimi wpisami na s24 dotyczącymi początków Polski. Więcej nawet! Poświęcam również swój czas na wysłuchiwanie audycji radiowych oraz internetowych , podczas których bywa Pan uprzejmy prezentować własną wizję początków naszego państwa. Doceniam. Więcej nawet! Uważam, iż Pańskie opinie to nie tylko ciekawostka historiograficzna, ale przede wszystkim próba pójścia pod prąd obowiązującej narracji i wejście w spór z autorytetami polskiej nauki historycznej. Wielkie brawa.

Dziś, tak sądzę, kwestia genezy państwa polskiego winna być zaprezentowana w innym świetle. „Innym”, czyli takim, które prawdziwie opisuje tenże proces. A jest on kosmicznie odległy od opowieści zamieszczanych w podręcznikach szkolnych, jak również w opracowaniach noszących dumne miano „naukowych”. Rzecz jasna wejście w buty L. Gumplowicza, K. Szajnochy  czy F. Piekosińskiego nie wróży sukcesu, choć wiele ich przypuszczeń wydaje się być strzałem w dziesiątkę. Pan próbuje kroczyć tą drogą. Jednak tylko próbuje. Nie pofatygował się Pan bowiem skorzystać ze źródeł znanych i łatwo dostępnych, których nowe odczytanie jawi się niczym olśnienie. Niestety muszę tu być twardym krytykiem, gdyż Pańskie cenne wysiłki oscylują raczej wokół prób Z. Skroka, który powodowany dobrymi intencjami stoczył się w sfery imaginacji oraz fantasmagorii. Jak bowiem inaczej nazwać stwierdzenia, umieszczone w jednej z najważniejszych książek tego wieku, mówiące o tym, iż Bolesław Chrobry porozumiewał się ze swymi drużynnikami po… niemiecku (miało to ułatwiać kontakt z Germanami skandynawskimi) albo zapis, iż dynastia rządząca Polską została nazwana Piastami po raz pierwszy przez… Galla Anonim? To tylko przykłady, lecz instruktywne, ponieważ takich „kwiatów” w pracy „Czy wikingowie stworzyli Polskę?” znajdziemy całe mnóstwo. Zostawmy.

W mojej opinii, utwierdzonej podczas dogłębnej analizy źródeł, powstanie Polski zawdzięczamy zbójom z Północy. Oczywiście można dywagować i spierać się o skalę uczestnictwa Skandynawów w omawianym procesie, jednak nie ulega wątpliwości, iż powstanie władczego ośrodka polańskiego w Gnieźnie nie było efektem działań miłujących pokój, zainteresowanych trzodą i żytem oraz tańczących namiętnie w czerwcowe wieczory pszenno-buraczanych Słowian. O nie! Dużo by o tym mówić i pisać. Jak wiemy, zadaniem uczciwych ludzi nauki jest dążenie do prawdy. Problem początku naszego państwa nie jest byle jakim. To sprawa fundamentalna. Rozumiem, że także dla Pana. Dlatego sprzeciwiam się i mam odwagę krytykować Pańskie podejście do tematu. Oczywiście nie z tej przyczyny, iżbym uważał Pański pogląd za fałszywy, ale dlatego, że sprzedawanie ważnych treści na Pański sposób szkodzi sprawie.

Wyjaśniam. W ostatnim wpisie na s24 sprowokował Pan reakcję obserwatorów przywołaniem decyzji decydentów okopanych w Narodowym Centrum Nauki. Dobrze, że wspomniał Pan o tym. Jednakże nie rozumiem: w jaki sposób durne oświadczenia (bo nie decyzje) urzędników mają mieć wpływ na rozświetlenie konkretnych zagadek? Czy chciał Pan wywołać sensację i w ten sposób przekonać nieprzekonanych? Podobnie nie akceptuję budowania hipotez w oparciu o badania genetyczne, ponieważ nikt i nigdzie nie udowodnił, iż haplogrupy „zaszyte” w danym organizmie decydują o tym, kto jakim językiem się posługuje i z jaką kulturą czuje się związany. Prawda? Wspominam o tych dwóch przykładach (choć mógłbym w oparciu o Pańską twórczość przywołać ich mnóstwo), gdyż dla przeciwników prawdy albo ludzi wybierających papkę narracji zamiast wysiłku intelektualnego oba przypadki jawią się jako świetna pożywka dla krytyki. I to – uwaga! – uzasadnionej. Krótko mówiąc: sam Pan podaje oręż przeciwnikom. Szkoda.

Kończę, chociaż aż korci mnie aby podrążyć temat głęboko i szeroko. Być może będzie ku temu okazja. Obecnie ograniczę się do apelu… Panie  Marku, znacznie bardziej pożytecznym dla sporawy od wywoływania pseudo-sensacji byłoby pochylenie się nad zupełnie nie kontrowersyjnymi i akceptowanymi przez krytyków świadectwami (wszelkiego rodzaju) i wyszukanie w nich nowych, niezwykle zaskakujących, wniosków. Sic! Próby przekonania interlokutorów do Prawdy w oparciu o błędy urzędnicze, rzekome ukrywanie znalezisk czy propagowanie fundamentalnych wniosków skonstruowanych na bazie – khm… -  głowni jednego miecza, w żadnym  razie nie doprowadzi Pana na metę w roli zwycięzcy wyścigu. Tak sądzę. Ale mimo wszystko – życzę sukcesu!

---------------------------

Obrazy wykorzystywane wyłącznie jako prawo cytatu w myśl art. 29. Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych

Bazyli1969
O mnie Bazyli1969

Jestem stąd...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura