Szwecja, emigranci i fałszywi prorocy.

Na wstępie pytanie: czy złoczyńcy łatwiej ograbić dom zabezpieczony, w którym żyją czujni mieszkańcy, czy też spelunę otwartą dla wszystkich z pijanym w sztok gospodarzem? Hmmm... Odpowiedź jest oczywista. Tak jak bezdyskusyjnym jest porównanie dzisiejszej Szwecji do wspomnianej meliny. Przesadziłem? Raczej nie. Dowód? Za moment.

Od pewnego czasu dyskusje toczące się na temat zminimalizowania skutków barbarzyńskich zachowań części emigrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu ogniskują się wokół samych przybyszów. To w działaniach skierowanych przez władze państw europejskich wobec tych społeczności upatruje się skutecznej metody ucywilizowania współczesnych "Hunów". Czy jednak odpowiednio nagłaśnia się postawy  destrukcyjne  prezentowane przez samych Europejczyków, które są odczytywane przez migrantów jako dowód na naszą słabość i uwiąd cywilizacyjny? Nie! A powinno się to czynić bo słabość zawsze prowokuje drapieżców. To prawo natury.

            W ostatnim czasie natrafiłem na kilka wzmianek, które doskonale obrazują w czym tkwi sedno problemu. Otóż głowa protestanckiego Kościoła Szwecji pani (!) Antje Jeckelen udzieliła wywiadu Naczelnemu Organowi Postępu z ulicy Czerskiej. W nim to znalazły się takie cudeńka:

Na pytanie "wywiadowcy": "Czy aborcja jest jak zabicie człowieka?".

Zwierzchnik chrześcijańskiego (!) Kościoła odpowiada:"My nie prowadzimy dyskursu w ten sposób. Widzimy powagę tej sytuacji i oferujemy opiekę duszpasterską kobietom, które zdecydowały się na aborcję - tłumaczy.".

Na temat "ekumenizmu" ma również ciekawy pogląd: "Żydzi, chrześcijanie i muzułmanie modlą się do tego samego Boga [...]  Ksiądz i imam mogą występować razem i nauczać - to dobry przekaz.".

  O przygotowaniach dzieci do ichniej Pierwszej Komunii "wywiadowca" wspomina: "Przećwiczyła to podczas ostatnich siedmiu lat jako szefowa diecezji w Lund. W swoim biskupstwie wprowadziła nową formułę nauk przed konfirmacją. Część zajęć była wspólna dla protestantów i młodych muzułmanów.".      To nie wszystko. W promowaniu nowoczesności poszła jeszcze dalej, bo jak donosi jeden z portali, wierni Kościoła Szwecji, którym dowodzi wspomniana biskupka, będą od przyszłego roku rozpoczynać modlitwy wcale nie od słów "W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego" ale od jakże poprawnych politycznie i genderowo "W imię Trójjedynego Boga".   I to zapewne dopiero początek...  

            Św. Mateusz napisał: "Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w owczej skórze.". I miał rację!

http://www.rp.pl/Spoleczenstwo/171129260-Szwecja-unowoczesnia-jezyk-liturgiczny-Bog-nie-ma-plci.html

http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,96856,16058255,Arcybiskupka_Antje_Jackelen__konflikt_miedzy_wiara.html