Wynik drugiego referendum w sprawie Traktatu z Lizbony był dość oczywisty od co najmniej tygodnia, gdy to sondaże wyraźnie zaczęły wskazywać na przytłaczającą przewagę zwoleników jego ratyfikowania nad eurosceptykami.
Zastanawiając się nad tym co tak naprawdę przekonało Irlandczyków do zmiany zdania należy oczywiście pamiętać o gwarancjach jakich UE udzieliła Irlandii w sprawie komisarza, podatków i aborcji czy eutanazji. Wątpię jednak by były to najważniejsze czynniki skłaniające do głosowania na tak. Te gwarancje stały się bardzo ważne nie tyle dla społeczeństwa, co dla rządu coraz mniej popularnego Briana Cowena. Dzięki nim mógł spokojniej odpierać argumenty opozycji o ogromnym niejako wzroście podatków, zabijania nienarodzonych i utracie suwerenności jaka miała rzekomo nastąpić w konsekwencji przyjęcia traktatu.
Paradoksalnie do głosowania na tak, skłoniło Irlandczyków to samo, co jeszcze w lipcu ubiegłego roku kazało im zaznaczać okienka z napisem nie. Kryzys gospodarczy, który przerodził się w największą na świecie recesję, utrata miejsc pracy, rekordowe bezrobocie, brak dostępu do kredytu, przejęcia domów i innych nieruchomości przez banki, upadające przedsiębiorstwa. To wszystko właśnie przekształciło pierwsze referendum w głosowanie nie tyle nad przyszłością Europy ile nad przyszłością rządu Fianna Fail. Swoiste wotum nieufności dla rządu zamknęło niemal drogę do ratyfikacji traktatu.
Drugie referendum, poprzedzone o wiele lepszą kampanią informacyjną, mimo że odbyło się w tym samym klimacie ekonomicznym, przyniosło pozytywny efekt. Ten sam ciągnący się kryzys stał się teraz czynnikie wspierającym rządową kampanię i świetnie się w nią wpisujący. Przekonywanie, że tylko silna Europa może skutecznie walczyć z globalnymi zagrożeniami przyniosło sukces stronie agitującej na TAK. Dodatkowo argumenty przeciwników traktatu stały się o wiele mniej czytelne a czasem wręcz fantastyczne. Granie na narodowej nucie i przywoływanie na pomoc narodowych bohaterów okazało się bezużyteczne. Irlandia wraca do Europy z nadzieją, że ta Europa po raz kolejny pomoże jej w wielkich kłopotach. Czy tak będzie czy nie, czy traktat wzmocni Europę czy tylko osłabi państwa członkowskie, Irlandczycy pozwalają mu wejść w życie.
