woyzeck woyzeck
540
BLOG

Pieniadze w kampanii wyborczej

woyzeck woyzeck Polityka Obserwuj notkę 0

Jeden z lepszych analitykow politycznych, Sean Trende, napisal kawalek na temat obecnego stanu wyscigu o Prezydenture w ktorym probuje wyjasnic dlaczego pomimo dosc duzej aktywnosci Baracka Obamy na froncie walki medialnej, sondaze sa dosc stabilne. Miliony dolarow wydane, gospodarka doluje, Sad Najwyzszy utrzymuje Obamacare, a tu niewiele albo zgola nic sie nie dzieje w wysokosci poparcia, jakim Prezydent sie cieszy wsrod spoleczenstwa; co najwazniejsze, owo poparcie na dzis nie jest wystarczajace aby zagwarantowac mu re-elekcje.

Trende przyjrzal sie wiec blizej kampanii wyborczej do kongresu, biorac dane z 2006 roku - wzial ilosc pieniedzy, o jaka kandydat ubiegajacy sie o re-elekcje "pobil" konkurenta i porownal to do wysokosci zwyciestwa. Wyszlo mu, ze wynik wyborow jest w zasadzie niezalezny od tego, o ile wiecej od oponenta ubiegajaca sie o re-elekcje kongresosoba wydala na kampanie. Co jednak ciekawe, w przypadku  "challenger'a" ilosc pieniedzy, jaka on zdola zebrac i wydac na kampanie, ma duze znaczenie na wynik wyborow, choc zdaje sie istniec pewna granica po przekroczeniu ktorej dalsze wydatki przestaja miec wiekszy efekt.

Trende interpretuje to w sposob nastepujacy - wybory sa zawsze referendum oceniajacym jakosc pracy urzedujacej kongresosoby, i zadne pieniadze niewiele pomoga temu, kto jest niepopularny - poza jednostkowymi wypadkami kiedy uda sie zdyskwalifikowac oponenta jako kompletnie niezdatnego (tak np.w 2010 roku Harry Reid zdyskwalifikowal Sharon Angle, a w zasadzie sama Sharon sie zdyskwalifikowala). Ludzie zwyczajnie wiedza, kim jest ich kongresosoba i co zrobila (lub czego nie zrobila) w ciagu ostatnich paru lat. Z drugiej strony, ludzie nie beda tez glosowac na kogos, kogo kompletnie nie znaja; i jedyny sposob w jaki "challenger" moze stac sie znany jest poprzez kampanie - skutecznosc zas kampanii sprowadza sie do dotarcia do wyborcow, co z kolei wymaga sporych kosztow. Na przyklad, za 50 tys. mozna najwyzej oplakatowac dystrykt, za 100 tys oplakatowac i najac sztab wyborczy, zas za 500 tys. powyzsze oraz miec kampanie reklamowa w mediach. Z chwila, gdy ludzie znaja juz takiego kandydata - bo widza plakaty, czytali jego broszury oraz widzieli reklamy w TV - dalsze wydatki sa juz mniej skuteczne.

Trende wiec uwaza, ze ten mechanizm tlumaczy dlaczego Obamie "nie rosnie i nie urosnie" pomimo staran; wskazuje takze na to, ze w miare rozkrecania sie kampanii Romney'a moze on zyskac. Na ile okaze sie to prawda, przyszlosc pokaze.

woyzeck
O mnie woyzeck

Probuje zauwazac fakty (nie zawsze mi wychodzi). Od wrzesnia 2010 pisze wylacznie na tematy zwiazane z polityka w USA.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka