Bielinski Bielinski
96
BLOG

Krew na piasku

Bielinski Bielinski Kultura Obserwuj notkę 0
O Ajasie herosie spod Troi, o jego śmierci i pamięci o nim. O tym dlaczego musiał przegrać, zaś jego wróg Odyseusz wygrać.

Sofokles: Ajas, akt piąty (EPEJSODION V). Wysłany z zbrojną misją Teukors nie zdążył, by ocalić brata. Gdy wreszcie Teukros przybywa, zastaje martwe ciało Ajasa nabite na jego własny miecz. Wielkie zwłoki Ajasa, przykryte płaszczem będą obecne na scenie do końca. Niesamowity symbol sceniczny. Sofokles miał genialne wyczucie sceny. Ajas jest zawsze obecny w tragedii: Ajas żywy, Ajas martwy. Dziś może się to wydawać niesmaczne – wielki trup na scenie – ale współcześnie ludzie są aż za bardzo wydelikaceni. Śmierć Ajasa to dla Teukrosa nie tylko tragedia osobista – zginął i to haniebną, samobójczą śmiercią ukochany brat – ale także osobiste zagrożenie. Teukros to dobry dowódca, dzielny wojownik, ceniony zwłaszcza jako wyśmienity łucznik, ale jest tylko synem niewolnicy. Bez tarczy przyrodniego brata - Ajasa, syn niewolnicy nie znaczy wiele. Teukros nie ma czasu na żale i rozpacz, musi stanąć do walki, być może najtrudniejszej w życiu, przeciwko swym wodzom. Pierwszy przychodzi Menelaos i jasno wyjawia co ma się stać z trupem. To rozkaz jego i wodza naczelnego Agamemnona.

MENELAOS:

Nie grzebać tego trupa! Ma tu zostać! …

[Ajas] okazał się gorszy od Trojan

Chciał nocą wybić całe nasze wojsko,

I gdyby jakiś bóg go nie powstrzymał

Od tego miecza, na który się nadział,

Zginęlibyśmy wszyscy, bez wyjątku…

Ma leżeć tutaj na tym żółtym pisaku,

I stać się żerem dla morskiego ptactwa. …

Tak więc zabraniam ci grzebania zwłok,

Jeżeli sam nie chcesz znaleźć się w grobie.

EPEJSODION V, 1048-1090

Wodzowie, Atrydzi: Agamemnon i Menelaos mają swoją rację. Ajas popełnił najcięższą zbrodnię wobec armii na wojnie – zbrodnię buntu. Gorszą do zdrady. Zdrada może zgubić wojsko. Bunt w obliczu wroga to zguba niechybna. Gdyby Ajas zrealizował swój zamiar i wybił wodzów, Trojanie uderzyliby na ogarnięty chaosem i wewnętrznymi walkami grecki obóz. Z całej armii i floty tylko nieliczni Grecy wróciliby do domów. Gniew tak wodzów jak szeregowych żołnierzy i marynarzy na szalonego buntownika – Ajasa był zrozumiały. Gdyby Ajas sam nie targnął się na swoje życie, Grecy ukaraliby śmiercią jego i każdego, kto stanąłby w jego obronie. Ale Atrydzi mają jeszcze inne argumenty:

MENELAOS:

Dopóki żył, nie mieliśmy dość siły,

By go poskromić, lecz z martwym możemy

Zrobić, co chcemy…

Był nieposłuszny, niekarny, zadziorny,

Dawał zły przykład, łamał dyscyplinę…

Dlatego musi być… jakiś pokaz grozy.

Bez strachu nie da się kierować państwem,

A zwłaszcza armią. Tu musi być posłuch.

A posłuch się osiąga twardą ręką.

EPEJSODION V, 1066-1076

Król i wódz Menelaos wie, że w państwie i armii rządzi strach, hierarchia i posłuszeństwo. Trzeba pamiętać, że Sofoklesa Ateńczycy wybierali na stratega, że Sofokles dowodził flotą i armią i to z powadzeniem. Sofokles poznał wojnę nie z opowieści, lecz z doświadczenia. Nie ważne, czy strzela się do wroga z łuków i miota na nich oszczepy, czy strzela z karabinów maszynowych; czy okręty napędzane są siłą mięśni wioślarzy czy reaktorami jądrowymi. Środki się zmieniają, lecz wojna się nie zmienia. Jeżeli porównywać, to tamci, ci dawniejsi wojownicy co rąbali się szablami czy mieczami, mieli gorzej od współczesnych. Znacznie gorzej. Sofokles wychowany na Homerze od dziecka czytał i znał na pamięć Iliadę i Odyseję. Jeśli nie całą, to na pewno we fragmentach. Wojna trojańska to archetyp wszystkich wojen. Teukros odmawia zuchwałymi słowy. Pochowa brata. Rozmowa z Menelaosem zamienia się w kłótnię pełną gróźb. Menelaos odchodzi w gniewie, lecz zaraz przychodzi wódz naczelny - Agamemnon. Co niczego nie zmienia. Jest tylko gorzej.

TEUKROS:

Lecz wiedz, że jeśli tak go tu zostawisz,

To będziesz musiał zostawić i mnie…

Bo wolę ginąc za niego, zmarłego,

Niż za twą żonę… znaczy twego brata.

EPEJSODION V, 1310-1315

Szydzi Teukros. Harde, zbyt harde słowa. Ciekawe, że nie pada ani jedno słowo ani o synku Ajasa, Eurysakesie, ani o jego żonie Tekmessie. Jakby nie istnieli. Ich los zależy od tego, co stanie się ze zwłokami bohatera. Spór toczy się o to, czy pochować trupa Ajasa czy ma haniebnie zgnić, jak rozkazują Atrydzi. Gorzko by zapłacił Teukros za swą zuchwałość, lecz zjawia się Odyseusz ściągnięty odgłosami kłótni. Ku zdziwieniu obecnych Odyseusz radzi Agamemnonowi by ustąpił i pozwolił pochować bohatera. Odyseusz wie, że martwy Ajas nie jest groźny. A niepochowany trup jest zagrożeniem. Dobry wódz rozumie, że martwe ciała należy pochować, bo niepochowane rodzą choroby. Powstają zarazy fizyczne i duchowe rozprężenia, zarzewia buntu. Ci sami żołnierze, co wcześniej chcieli kamienować Ajasa, teraz wspominają jego zasługi i wielkie wyczyny na polach bitew i już się burzą na pohańbienie ciała bohatera. Wojna trwa, Troja nie jest zdobyta, żołnierze są potrzebni, a w obozie spokój i posłuszeństwo, a nie gniew. Dlatego lepiej pochować ciało Ajasa. Pochować i zapomnieć. Im szybciej, tym lepiej. 

AGAMEMNON

Czyli mam się zgodzić na ten pochowek.

ODYSEUSZ

Tak. Bo i na mnie przyjdzie kiedyś czas.

AGAMEMNON

Tylko o sobie każdy zawsze myśli.

ODYSEUSZ

A o kim ma myśleć, jak nie o sobie?

EPEJSODION V, 1364-1369

Cały Odyseusz. O kim ma myśleć, jak nie o sobie? – pyta zdziwiony. Możesz być pewny, dobrze na tym wyjdziesz – powiada do Agamemnona. Mimo gniewu Agamemnon docenia radę Odyseusza i niechętnie zezwala pochować ciało Ajasa. Na Teukrosie zawsze może się zemścić, później… Odyseusz nawet ofiaruje swoją pomoc przy pogrzebie, lecz Teukros uprzejmie odmawia. Odyseusz rozumie jego decyzję i pokornie odchodzi. I to właściwie koniec tragedii i farsy w jednym. Teukors wypowie jeszcze kilka kwestii, i Chór, lecz to odejście Odyseusza zamyka sprawę.

Cztery pierwsze akty (EPEJSODIONY) to tragedia, piąty, ostatni to farsa. Niesmaczne, żenujące targi o trupa. Pęknięta tragedia, niepełna. Nieskończona czy zepsuta przez Sofoklesa. Tak powiadają. Naprawdę tak jest?

Tylko z pozoru. W tragedii Ajas mamy drugiego, równoległego bohatera. Ten, kto występuje w pierwszej i w ostatniej scenie. To Odyseusz – zjadły, podstępny wróg i przeciwieństwo Ajasa, a zarazem jego alter ego. Tu również Sofokles był pierwszy wprowadzając do tragedii bohatera i jego alter ego. Mamy tu zatem podwójnego bohatera albo bohatera w dwóch postaciach: Ajasa i Odyseusza. W pierwszej scenie Odyseusz skrada się koło namiotu Ajasa. Atrydzi wysłali go na przeszpiegi, by wybadał, jak zachowa się Ajas po zniewadze. Ogłoszono wyniki konkursu na zbroję po Achillesie przyznając ja Odyseuszowi. Konkurs był oczywiście ustawiony. I wówczas i dziś konkursy uchwala się po to, by wgrał ten, co ma wygrać. Atrydzi chcieli upokorzyć Ajasa, pokazać mu jego miejsce. Dlatego nie tylko nie przyznają mu zbroi Achillesa, lecz by obelga była dotkliwsza dają ją jemu śmiertelnemu wrogowi – Odyseuszowi.

 Sytuacja wymyka się spod kontroli. Reakcja Ajasa staje się nieobliczalna. Lecz szczęśliwie za sprawą bogini Ateny (lub natury) na Ajasa przychodzi szaleństwo i zamiast znienawidzonych Agamemnona, Menelaosa i Odysa wyrzyna owce i kozy. Klęska Ajasa jest wielkim sukcesem Odyseusza. Zyskuje bezcenną zbroję i niszczy swego wroga. Zysk podwójny. Znamy to dobrze: strata jednego to korzyść drugiego.

ODYSEUSZ

Ateno, błagam, nie wywołuj go!

ATENA

Możesz być cicho? Już cię strach obleciał?

ODYSEUSZ

Nie. Tylko wolę by jednak tam został.

EPEJSODION I, 74-76

Odyseusz wie, że Ajas jak go ujrzy, to się na niego rzuci i go zabije. Nie ma szans w walce z Ajasem. I jest tchórzem. Inaczej – człowiekiem rozsądnym. Odyseusz walczy, ale tylko z tymi, których może pokonać i gdy wie i że mu się to opłaci. Albo gdy musi np. otoczony przez wrogów w bitwie. Ale walczyć dla walki, jak Ajas? Za nic? Narażać życie? Co trupowi po złocie i skarbach? Rozsądny człowiek wie, że lepszy żywy pies niż martwy lew. Sofokles znał Odyseuszy i ich nie cierpiał. W Filoktecie – ostatniej z zachowanej tragedii – przedstawia Odyseusza jako zimnego, wyrachowanego oficera tajnych służb i ponownie… tchórza. Odyseusz był zapewne okiem i uchem Atrydów w greckim obozie. Po naszemu szefem tajnych służb, dzięki któremu Agamemnon jako tako panował nad ta niesforną, burzliwą zgrają – grecką armią pod Troją. Odyseusze obojga płci, Odyseusze wszystkich epok i wszelkich nacji łączą się nieustannie. Oni byli, oni są i będą. Kręcą się przy tych u władzy. Pełno ich w polityce, w każdej partii. To oni wygrywają konkursy, to dla nich nagrody, awanse, odznaczenia i zaszczyty. W poglądach zmienni jak chorągiewki w istocie stali – myślą tylko o sobie i swoich korzyściach. Dlatego Odyseusz wygrał a Ajas poniósł klęskę. Sofoklesa odczytanie Iliady jest bezlitosne. Ajas musiał przegrać. Był niepotrzebny, zbędny, był już przeżytkiem. Anachronizmem, jak średniowieczny rycerz na współczesnej wojnie. Ajas był bohaterem w czasach niebohaterskich. Mityczna wojna trojańska i mityczni herosi, synowie i wnukowie bogów czy bogiń. Świat herosów, bez herosów. Gdy ginie Hektor i Achilles, dla Ajasa nie ma już miejsca. Koniec świata bohaterów. Zamiast mitycznej wojny herosów, półbogów i bogów, wojna trojańska jest jak każda inna. To wojna Agamemnona i Odyseusza, tego rogacza Menelaosa i jego żony, rozpustnej Heleny i jej gacha Parysa. Atrydzi słusznie uczynili przyznając zbroje Achillesa Odyseuszowi. Zimny, wyrachowany, interesowny i fałszywy Odys będzie bohaterem końca tej wojny. To on zdobędzie Troję. Dlatego Odys wygrywa i to podwójnie. Zdobywa bezcenną zbroję Achillesa i doprowadza swego wroga Ajasa do szaleństwa i haniebnej, samobójczej śmierci. Ktoś traci, ktoś zyskuje.

Drugi sukces odnosi Odyseusz w ostatniej scenie przekonując Agamemnona do pochowania ciała herosa. Nic go to nie kosztuje a wiele jest do zyskania. Wcześniej niszczył Ajasa – martwy Ajas był lepszy niż żywy – tak teraz Odys wie, lepiej pochować zwłoki bohatera, niż pozwolić by dzikie zwierzęta, ptaki i zdziczałe psy rozwłóczyły jego trupa wzniecają zarazę i wrzenie pośród wojska. Tak będzie lepiej dla Odyseusza, dla Agamemnona i armii. Przyznaje to w głębi duszy sam Agamemnon. Odyseusz wychodzi na wielkodusznego, sprawiedliwego i bogobojnego. Odyseusz może być i wielkoduszny, jeśli ma w tym korzyść. Odyseusz ponownie wygrywa. To z jego rady, z jego łaski trup Ajasa zostanie pochowany. Te dwie sceny i postać Odyseusza, spinają jak klamrą całą tragedię. Tragedia Ajas nie jest wcale pęknięta, ale spójna, pełna i wzorcowa w swej budowie. Nowoczesna, ateistyczna czy bezbożna, powiedziałbym awangardowa tragedia sprzed dwóch i pól tysiąca lat! Współcześni dramaturdzy mogliby się wiele od Sofoklesa nauczyć. Sofokles autor ponad 120 tragedii w Ajasie łamie konwencję, by stworzyć nową tragedię. Jakie to szczęście, że Ajas dla nas ocalał.

Ajas i Odyseusz to dwie skrajności, dwa przeciwieństwa. Skrajny oportunista i skrajny nonkonformista. Dwa końce odcinka. Zero i jeden. Kto jest zerem, a kto jedynką o to mniejsza. Do wyboru. Dlaczego mamy o nich czytać? Bo i my jesteśmy, gdzieś się mieścimy na tej skali. Jedni znajdują się bliżej jednego końca, inni drugiego, inni wreszcie moszczą się wygodnie bardziej pośrodku. Greccy tragicy, jak Sofokles pisali o skrajnościach, byśmy się mogli się przejrzeć w tym krzywym zwierciadle. Każde zwierciadło jest krzywe, bowiem lustro nie tylko odbija, lecz i odtwarza rzeczywistość. Tragedia Ajas zawiera również dwie pory doby: noc i dzień. Noc to pora wypoczynku i snu; tu to czas koszmaru i szaleństwa. Nastaje dzień i jest jeszcze gorzej. W pełnym słońcu Ajas rzuca się na swój miecz wkopany ostrzem w górę w piasek plaży. To dla niego jedyne wyjście. I taki zostanie zapamiętany. Oszalały, spocony i obryzgany juchą zarżniętych zwierzą i przejmujący, gdy się ocknie, by zrozumieć skalę swego upadku. Zawse nieugięty. Dla innych głupi, spocony osiłek. Bezmyślny głupek. Tępy, zlany potem mięśniak od najgorszych prac. Nic dziwnego, że całą linię produktów chemicznych do czyszczenia nazwano jego imieniem - Ajax. Plamy od krwi najtrudniej się czyści. W pewnym sensie Ajas (czy Ajaks) to również najbardziej polski z tragicznych bohaterów.

Dziś chętnie jeździmy na wakacje w ciepłe kraje, także tam, gdzie kiedyś walczyli Grecy i Trojanie. Ludzie zalegają w leżakach na plaży, piją drinki z palemkami, dzieci kąpią się ciepłym morzu, bawią się żółtym piasku gorącym od słońca. I tylko z rzadka, nieliczni może ujrzą na plaży wgłębienie od wielkiego ciała. Ostry cień miecza lub czarne plamy krwi na piasku. Resztę swej opowieści Ajas wyjawi, jak obiecał, gdy go spotkamy w krainie cieni.


Literatura:

Sofokles, Tragedie tom II, spolszczył i opracował Antoni Libera, PIW 2018


  Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie tekstu tylko za zgodą autora.


Bielinski
O mnie Bielinski

Dla chcących więcej polecam książkę: "Kto może być zebrą i inne historie" wydawnictwo: e-bookowo

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura