binkovsky binkovsky
877
BLOG

Niepokojący duch Brzozowskiego (I)

binkovsky binkovsky Kultura Obserwuj notkę 4

 

Brzozowski niepokojący, Brzozowski tajemniczy. Postać Stanisława Brzozowskiego może budzić, zwłaszcza wśród młodych ludzi wkraczających dumnie w świat idei, pewne specyficzne odczucie intelektualnego niepokoju (nawet jeśli kryje się tylko za tym potrzeba szczeniackiego ekscesu), który daje nadzieję na inspirującą przygodę. Niczym przed wyprawą w nieznane, o której nasz przyjaciel opowiada przyciszonym głosem i z błyskiem w oku. Odnoszę to do bezkompromisowości pisarza, specyficznej „totalności” czy kompleksowości w podejściu zagadnień idei, krytycznej przenikliwości i głębi spojrzenia, które to cechy uwodzą jakże często przekornych i niezależnych inteligentów. Równocześnie może być dla współczesnego czytelnika pisarzem zbyt trudnym, zbyt wymagającym, hermetycznym, w jakiś sposób niekompatybilnym z przyzwyczajeniami i potocznymi wyobrażeniami o polskim myślicielu i zaangażowanym pisarzu. Nie wydaje się, żeby podpisywał współcześnie jakieś listy oburzonych intelektualistów czy zaangażowanych bojowników o lepsze jutro, raczej z uporem maniaka wykazywałby miałkość pewnych form działania sytych i zadowolonych z siebie, acz niezmiennie radykalnych inteligentów.  

Jednym z istotniejszych aspektów pisarstwa Brzozowskiego, które wpływają na recepcję są relacje ze współczesnymi mu myślicielami, filozofami i pisarzami oraz wpływ tychże na jego twórczość. Zgodnie ze standardową postawa rodzimych krytyków można byłoby w tym miejscu zżymać się na domniemaną wtórność, niesamodzielność Brzozowskiego, jego rolę jako zwykłego przekaźnika obcych idei i postaw. W takim ujęciu zależność przejawia się w fascynacji nurtami docierającymi do Polski z opóźnieniem, budowaniu na tej podstawie własnej pozycji i wyobrażenia wyjątkowości czy oryginalności oraz w błogim przekonaniu o miejscu w awangardzie myśli, jakże częste w wykonaniu współczesnych intelektualnych guru. Wielkość Brzozowskiego polegała jednak na wypaleniu w sobie tej choroby „gminnego autorytetu”, który przeradza się w kosmopolitę, ale kosmopolitę specyficznego, bo ułomnego i trawionego przez niezliczonego kompleksy. Odnoszę to, rzecz jasna, bardziej do kampanii „antymiriamowskiej” niż „antysienkiewiczowskiej”, z uwagi na jej większą aktualność i odniesienie do realnej elity polityczno – kulturowej Polski roku 2012. Należy podkreślić także krytykę „oderwania” świata artystycznego od rzeczywistości, dominacji wzorca kultury jako konsumpcyjnego dodatku do świata mieszczańsko-inteligenckiego.
Starał się idee twórczo interpretować, żyć z nimi w symbiozie lub zwarciu, na równych prawach, bez kompleksów i ograniczeń związanych z lokalnością swojej pozycji. Intelektualny radykalizm oraz nieugięta potrzeba twórczego wchłonięcia i przetworzenia ogólnoeuropejskiej myśli najlepiej chyba charakteryzują działalność intelektualną Brzozowskiego, będącą całościowym i bezkompromisowym dążeniem do opisania sensu otaczającej rzeczywistości społecznej i kulturowej. Odkrycie przemian następujących w kulturze europejskiej na początku XX wieku, zrozumienie jej pierwotnych fundamentów i współczesnych problemów czy dylematów związanych z perspektywami rozwoju, to główne zadania jego myśli krytycznej. wymagające aktywnego udziału podmiotu opisującego świat, odpowiedniej postawy psychicznej oraz właściwych metod badawczych.
Znaczenie dzieł autora „Głosów wśród nocy” nie zostało docenione w polskim środowisku naukowym i literackim proporcjonalnie do talentu, jego pisma nie były przez wiele lat wznawiane, a inspiracja myślą Brzozowskiego miało stosunkowo ograniczony zasięg. Jego twórczość nie stała powszechnie znana i nie zajęła należnego miejsca w polskim życiu intelektualnym. Jako przyczynę wskazuje się dumną i bezkompromisową postawę samego Brzozowskiego, maksymalizm i powagę myśli, która nie znalazła zrozumienia w świecie przepełnionym ironią i dezercją z pola poważnych wyzwań czy planów. Opór wśród szlachetnie konserwatywnych strażników tradycji budziły ponadto ataki Brzozowskiego na różne aspekty kulturowego dziedzictwa Polski i napastliwy ton polemik, kojarzący się z bolszewicką nahajką (charakterystyczne dla tego nurtu opinie Jarosława Marka Rymkiewicza, Teologia Polityczna, nr 5/ 2009-2010) . Postępowa inteligencja, jak to postępowa inteligencja ma w zwyczaju, stopniowo znajdowała inne podniety i duchowe inspiracje. Stopniowo zaczęto wtłaczać Brzozowskiego w wygodne dla poszczególnych nurtów ideowych koleiny interpretacji. Był więc brunatnym prorokiem faszyzmu na ziemiach polskich, o czym autorytatywnie przekonywał Kroński a zarazem funkcjonował, i funkcjonuje chyba do dziś w potocznych wyobrażeniach części „starej prawicy”, jako prorok kulturowej komunistycznej nienawiści i brutalnej antypolskości. Niejednoznaczność, pewna osobność jego pisarstwa i postawy życiowej, trudności w prostej klasyfikacji i zaszufladkowaniu dzieł oraz niemożność wtłoczenia jego myśli w jakąkolwiek ze stadnych postaw, przeszkadzały z kolei wejściu Brzozowskiego pod licealne czy uniwersyteckie „strzechy”. Na szczęście w ostatnich latach nastąpiły w tym aspekcie recepcji jego myśli pozytywne zmiany, choćby seria wydawnicza Krytyki Politycznej, której miałkość na innych polach zostaje w jakimś sensie zrekompensowana ważną dla polskiej kultury narodowej serią wydawniczą. Oczywiście groźba zbanalizowania myśli i postawy intelektualnej autor „Legendy Młodej Polski”, a wręcz „upupienia” go jako idola wielkomiejskie awangardy politycznej istnieje, ale na bezrybiu i rak ryba, więc cieszmy się z wydanych książek i pracujmy nad własnymi, niezależnymi odczytaniami prac Brzozowskiego.    
 
Niezależnie od tych „kontrowersji” można wskazać na inspirację jego postawą i twórczością wśród wielu dawnych i współczesnych myślicieli, niezależnie od przynależności światopoglądowej i politycznej. Powoływali się na niego zarówno politycznie zaangażowani narodowcy, radykalni prawicowcy, konserwatyści, jak i lewicowcy. Prawica z uwagą czytała fragmenty pism z drugiego okresu jego twórczości, w którym dowartościowywał tradycję, wspólnotę narodową i pisał o kulturowym znaczeniu katolicyzmu. Faszyści zachwycali się jego nieugiętą etyką i heroizmem myśli, która miała zmieniać świat (warto przypomnieć, że współcześni badacze faszyzmu określający jego istotę jako ostatnią fazę, „przesilenie” kultury romantycznej, nawiązują właśnie do Brzozowskiego). Lewica śledziła choćby uwikłania autora „Płomieni” w marksizm oraz inspirowała się jego filozofią pracy. Interpretowali Brzozowskiego tak odrębni krytycy i myśliciele jak Tomasz Burek, Czesław Miłosz czy Andrzej Mencwel, inspirował pisarzy związanych z „Sztuką i Narodem” i radykałów walczących z kulturowym mainstreamem II Rzeczypospolitej (np. Andrzeja Trzebińskiego), antykomunistycznych pisarzy „drugiego obiegu”, badaczy literatury wykorzystujących jego krytyczną metodę, a współcześnie środowiska Nowej Lewicy. Był wykorzystywany w dyskusjach literackich i politycznych czy sporach światopoglądowych, stanowił punkt odniesienia w procesie budowy tożsamości politycznej, służył do potwierdzania i umocnienia własnego stanowiska krytycznego, dostarczał argumentów i formuł polemicznych w atakach na polską tradycję lub postawy kosmopolityczne. Zawsze jednak bez trwałego zakorzenienia się w głównym nurcie debaty intelektualnej. W tym miejscu należy dodać, troszkę przekornie i ze smutną ironią, że porównanie zainteresowania Brzozowskim w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XX wieku, w wykonaniu, jakby nie patrzeć inteligencji pereelowskiej, z obecnością jego myśli w krwioobiegu intelektualnym po przełomie 1989 roku, nie wystawia najlepszej oceny inteligencji wolnej Polski.
 
Właśnie szeroki zakres zainteresowań Brzozowskiego, niepohamowana energia w poznawaniu „nowego” oraz różnorodność odczytań jego twórczości łączy się ściśle (i naturalnie) z jeszcze jedną kwestią, o której należy wspomnieć…
 
 
Część druga zostanie dostarczona  w przyszłości, a tymczasem polecam wysublimowane tekścidła  kolektywu publicystycznego Nowe Peryferie
binkovsky
O mnie binkovsky

"...Co mogę powiedzieć o życiu? Że rzecz to w sumie dość długa. Tylko nieszczęście budzi we mnie zrozumienie, Ale dopóki ust mi nie zatka gliniasta gruda, będzie się z nich rozlegać tylko dziękczynienie" * * * [Zastępowałem w klatce dzikie zwierzę] – Josif Brodski (tłum. Stanisław Barańczak)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura