,,Pretendentów nie ma zbyt wielu" - śmieje się kurdupelkowaty pijaczek, który najwyraźniej już wie, że Jarosław Gowin nie wygra bitwy o fotel lidera. Jak przystało na Rockiego Balboę polskiego parlamentu będzie w walce nad wyraz hardy, ale w ostatecznym rozrachunku to kartel interesów Donalda ,,Dona Kinga" Tuska po raz kolejny uzyska mandat na wszystko, co szemrane... Publika się podekscytuje, a wynik spotkania od początku dobrze znany. No, ale jak się bawić - to na całego! Najwyraźniej Jarosław Kaczyński wziął sobie do serca powyższe słowa, bo wyartykułował do Zbigniewa Ziobry emocjonalną ,,turbo perełkę": ,,Wróć synu, wróć, ojciec czeka!" No i niech sami Państwo powiedzą czy po takich słowach można nie kochać ,,boskiego Jaro"? Nie dość, że sympatyczny, to jak tylko dojdzie do władzy z miejsca rozliczy złodziejskie watahy okradające nasz kraj. Same plusy. Czemu zatem tak trudno ujrzeć w nim współczesnego Mojżesza, który jest w stanie przeprowadzić nasz kraj przez pustynię kryzysu, złodziejstwa i rzeczywistej nędzy setek tysięcy ludzi? Czy nie wydaje się nieporozumieniem fakt, że zachwycamy się Jamesem Bondem na ekranach kin, podczas gdy po polskiej ziemi stąpa taki superbohater jak Jarosław Kaczyński? Przecież Jarek to ,,ostatni sprawiedliwy", który z odwagą w sercu mierzy się z rzeczywistością szemranych interesów. Nie jest wszakże tajemnicą, że aktualnie, co drugi Polak myśli tylko o tym jak zrobić bliźniego w wuja. Jeśli zatem i ty zostałeś tzw. Wujaszkiem to wiedz, że niebawem wybory wygra Prawo i Sprawiedliwość - i skończy się burdeliada! Polakom w końcu będzie żyło się bardziej konserwatywnie! Dlaczego? Bo Jarosław nie jest kartoflaną popierdułką. Swoim wrogom na wstępie mówi: bon voyage, po czym leci nakarmić kota. Nic dziwnego, że naród się zastanawia, co tym razem kocurek wyszepta mu do ucha...
