Publicyści Rzeczpospolitej Publicyści Rzeczpospolitej
52
BLOG

Terlikowski: Smutny Wielki Czwartek

Publicyści Rzeczpospolitej Publicyści Rzeczpospolitej Polityka Obserwuj notkę 48

Wielki Post wciąż trwa. A jednym z jego wymiarów są słowa jakie skierowali do kapłanów w Wielki Czwartek biskupi. Jak zwykle bowiem okazało się, że za całe zło w Kościele, a dokładniej nie za zło, a za stwarzanie wrażenia, że w ogóle może się w nim ono znajdować (gdy w rzeczywistości nie ma go tam ani trochę) odpowiadają nie duchowni i hierarchowie, którzy nie dorośli do swojego powołania czy którzy nie są w stanie wykonywać swojej władzy, ale media i duchowni, którzy odważyli się ujawnić grzechy swoich współbraci.

Kolejne skandale, których główną przyczyną były wieloletnie niekiedy zaniedbania ze strony hierarchów, ich brak woli działania albo zwyczajne krycie duchownych określane są zatem krótko, acz dosadnie "rzucaniem błotem w kapłanów" (biskup Adam Śmigielski), "akcją przeciwko personelowi Kościoła" (biskup Stanisław Stefanek), rozbijaniem jedności Kościoła (abp Wojciech Ziemba) czy wzywaniem do krzyżowania niewinnych (biskup Sławoj Leszek Głódź, który zresztą nie wyjaśnił, czy na przepraszam ma się zdobyć również Kościelna Komisja Historyczna, czy też ją z tego obowiązku zwolni). Jeszcze jaśniej określani są ci, którzy w akcjach tych biorą udział. Biskup Stefanek określa ich mianem "heretyków, schizmatyków i propagandzistów".

Jednym słowem jest jak zwykle świetnie. Kościół - gdyby ktoś tego jeszcze sobie nie utrwalił - wyszedł, przynajmniej zdaniem biskupa Głodzia z afery lustracyjnej bez szwanku, okazało się, że nikt nigdy z nikim nie współpracował, że bezpieka nikogo nie złamała, a o winie można mówić jedynie w odniesieniu do tych, którzy - by posłużyć się cytatem - "w przekazach medialnych krzyczeli «ukrzyżuj»" a "nie zdobyli się na słowo «przepraszam»". Podobnie jest z obecnymi aferami. Wina spoczywa nie na księdzu Andrzeju, nie na biskupie Stefanku, który nie wszczął w odpowiednim momencie postępowanie, i nawet nie na arcybiskupie Kamińskim. Oni wszyscy są doskonali. Wina spoczywa na tych, którzy zdecydowali się bronić najsłabszych, ubogich, skrzywdzonych.

Kolejne afery, problemy niczego nie uczą biskupów. Oni - jakby nie dostrzegając świata, których ich otacza - wciąż na nowo powtarzają te same błędy, zaniedbania. Wciąż winy szukają w złych mediach, nieodpowiedzialnych współbraciach, którzy walczą z nadużyciami, a nie w tych, którzy rzeczywiście zgrzeszyli... A skutek będzie dość oczywisty. I już go widać. Utrata wiarygodności i autorytetu. A odpowiedzialni za nie będą ci, którzy nawet w Wielki Czwartek nie potrafią przeprowadzić rachunku sumienia, którego adresatami nie byłyby media i krytycy, ale oni sami.

PS. Na pocieszenie trzeba powiedzieć, że byli też biskupi, którzy zamiast wezwań do zwierania szeregów wzywali kapłanów raczej do nawrócenia.

Tomasz P. Terlikowski

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka