Publicyści Rzeczpospolitej Publicyści Rzeczpospolitej
94
BLOG

Terlikowski: Kiedy decydujemy o macierzyństwie

Publicyści Rzeczpospolitej Publicyści Rzeczpospolitej Polityka Obserwuj notkę 41

Lewica, która od dawna z przerażeniem obserwuje spadek swoich notowań postanowiła, jak zwykle w takich sytuacjach powrócić do tematów sprawdzonych, czyli do aborcji. Wojciech Olejniczak obwieścił "koniec kompromisu" w sprawie aborcji (tak jakby kiedykolwiek lewica zrezygnowała z prób zmiany ustawy chroniącej życie) i ubolewał, że Polska jest "zaściankiem Europy", bowiem - by przetłumaczyć rzecz na język faktów - nie pozwala kobietom na zabijanie własnych dzieci na każdą ich prośbę.

Wicemarszałek Olejniczak podkreślił też, że jego partia zrobi wszystko, "aby prawo kobiety do decydowania o macierzyństwie stało się faktem". Problem polega tylko na tym, że prawo to jest faktem bez działalności LiD-u i jego lidera. Każda kobieta może decydować o tym, czy chce być matką czy nie. Nikt jej tego prawa nie odbiera. Państwo nie reguluje kwestii stosunków seksualnych i nie domaga się od obywateli (pełnoletnich), by swoje decyzje erotyczne z kimkolwiek konsultowali. Każda kobieta może zatem sama zdecydować z kim, na jakich warunkach, w jakich okolicznościach i czasie będzie współżyła, wiedząc, że akurat takie działania (i to nawet jeśli są "zabezpieczone" przed dzieckiem) mogą skończyć się ciążą.

Decyzji o macierzyństwie nie trzeba zatem chronić prawnie. Każdy podejmuje ją sam, i nikomu nic do tego. I to niezależnie od tego, czy mieszka się w zaścianku czy w centrum lewicowego świata. Sytuacja jednak zmienia się, gdy ktoś już decyzję o macierzyństwie podjął, albo zwyczajnie "podjęła się ona" bez jego świadomości. Wówczas mamy już do czynienia z zupełnie innymi decyzjami, które z decyzją o macierzyństwie (które już istnieje) nie mają nic wspólnego. Wtedy alternatywą jest nie to, czy zostać matką czy nie, ale czy zlikwidować istniejące już dziecko czy też pozwolić mu żyć. Takich decyzji zaś człowiek o drugim człowieku podejmować zwyczajnie nie ma prawa. I to nawet, jeśli jest matką tego drugiego, o którego życiu i śmierci ma decydować.

Zasada ta, choć teraz może komuś wydawać się zaściankowa, jest fundamentem każdej moralności. Jeśli ją odrzucamy ostatecznie porzucamy przestrzeń praw godnych człowieka i opowiadamy się po mrocznej stronie mocy, po stronie tych, którzy godzą się na zabijanie słabszych przez silniejszych. A do czego to prowadzi - to akurat Europejczycy, szczególnie ci z zaścianka, jak Polacy - powinni wiedzieć doskonale.

Tomasz P. Terlikowski

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka