Na kogo zagłosuję? Decyzję podjąłem szybko. Jak jeszcze w 2005 wierzyłem w koalicję partii postsolidarnościowych, tak dziś widzę już tylko możliwą współpracę. I to współpracę, która będzie propozycją Ojca Chrzestnego Jarosława Kaczyńskiego dla Tuska. Propozycją nie do odrzucenia, jeśli Tusk zachowa po przegranych wyborach władzę. Bo jeśli odmówi, to będzie jego polityczna śmierć. Trzy lata nicnierobienia to dużo. Drenaż portfeli Polaków jest rzeczywistością. Kłopoty ze służbą zdrowia, wojskiem, gazem, służbami cywilnymi i państowywmi, drogami a w przyszłością z wodą pitną i powodziami są faktem. Faktem, który jednak nie przeraża Tuska a powinien. Nastroje społeczne hamuje jeszcze zręczna propaganda i "przyjaciele z tvnu i czerskiej". Ale i im to się przestanie opłacać. Ruchy społeczne, takie jak ten spod Pałacu Prezydenckiego będą się powtarzały. Nie będzie można ich ognorować i ośmieszać w nieskończoność. Ludzie może nie przestaną nagle oglądać i czytać prywatnych mediów, ale jak te media przeszarżują to zacznie się ich powolne schodzenie w niebyt. Nie od razu, ale zacznie.
Komorowskiego nie ma, by użyć słów Jadwigi Staniszkis do posła z Lublina. To jest wiadomość, którą Tusk jakoś będzie musiał przekazać PO i wyborcom po przegranych wyborach. Dlaczego przegranych? Bo Napieralski, który będzie języczkiem u wagi zastanowi się siedem razy nim zgodzi się wejść w objęcia Tuska, który tak łatwo obejmował się zawsze z Putinem, niezależnie od sytuacji. Kochliwi przywódzcy są bardzo niebezpieczni. Pawlak nigdy nie dał się przytulić i jakoś żyje i ma się nieźle. Jak ryba w wodzie. A po drugie pazerność PO w zagarnianiu stanowisk w państwie jest jak na naszą nieodległą historię nieboszczki PZPR bardzo niebezpieczna.
Tusk ma do wyboru dwie możliwości: albo ułatwi przegranie Komorowskiego i dorówna Kaczyńskiemu w wizji odnowy i reform państwa i przetrwa jakoś i może nawet nie przegra wyborów za rok. Albo rzuci wszystkie ręce na pokład, naopowiada bajek o drogach i bezpłatnej służbie zdrowia i przez rok naród mu da tak bardzo w kość, że możliwa będzie powtórka z wygranych wyborów przez Orbana na Węgrzech, gdzie wziął całą talię kart i będzie je rozdawał jak rasowy pokerzysta, a pokerzystą będzie wiadomo kto: Jarosław Kaczyński.
W dniu urodzin śp. Lecha Kaczyńskiego możemy mieć takie życzenia i oby się ziściły. Nie dla satysfakcji wyborców, ale dla Polski, bo ona jest tu najważniejsza. Rządzący na ten temat milczą. Dla nich najważniejsze były Polski Zbychów, Mirków i Rysiów a w najlepszym razie jakieś bajki o zjednoczonej Europie. Ja oczekuję takiej kolejności: najpierw Polska, potem Europa. Taką kolejność zachowywał śp. Lech Kaczyński i o niąwalczył co nawet przyznali mu najważniejsi europejscy władcy. I tego życzę Polsce, by miała takiego następcę. Godnego nastepcę i spadkobiercę kontynuatora żywotnych interesów Polski.
ps marzy mi się działanie trójkąta Orban-Klaus-Kaczyński polityka europejska, do której mogą pozyskać inne państwa może dać nowy impuls Europie, bez Europy Środkowo-Wschodniej UE nigdy nie będzie silna
