W najnowszym "Uważam Rze" jest znakomity wywiad Karnowskich ze Staniszkis. Już od jakiegoś czasu trudno znaleźć wiarę w wypowiedziach profesor w koalicję Tuska z Kaczyńskim. Jednak ciągle pani profesor punktuje posunięcia Tuska, które u naszych zachodnich sąsiadów dyskwalifikowały go z miejsca z pełnienia jakiegokolwiek stanowiska państwowego. Ale to tylko sąsiedzi zachodni. Za to nasi sąsiedzi wschodni mają inne praktyki w sprawowaniu władzy. W tych "demonkracjach" Tusk pewnie czułby się jeszcze lepiej niż w Polsce i nie wytykanoby mu jakichś strukturalnych "niedociągnięć".
Ale życie nie jest takie proste jak nam się zdaje. Do Tuska coraz bardziej to trafia. Trafia także do tych nieprzekonanych, antyobciachowych, głosujących przeciw wizji jakiejkolwiek państwowości na rzecz odpoczynku i trwania. Tusk powoli zaczął sobie zdawać sprawę, że tragedia smoleńska go dopadnie prędzej czy później. Dopadnie tych, którzy nie mięli odwagi odejść z tego rządu i w żywe oczy kłamali, uspokajali, nic nie robili. Ten rząd ani na jotę nie okazał się odpowiedzialny za Polaków i Polskę. Dowiedzieliśmy się prawdy o Tusku i jego ekipie.
Tusk jednak nie daje za wygraną. Proponuje zrujnować OFE, na co każdy rozgarnięty ekonomista odpowiada, że to prowadzi do zubożenia społeczeństwa polskiego i do rozkładu finansów publicznych. Ale to nie pomaga, nawet licznik Balcerowicza nie robi na zamulonych Polakach już wrażenia. Na mnie robi i to bardziej niż obrona Andrzeja Wajdy, który radzi byśmy się "odpieprzyli" od Tuska. Na takie analogie powinniśmy być przygotowani. PR nie wystarcza to pomogą ludzie kultury, przynajmniej jeszcze niektórzy. Już jeden pan wołał by się "odpieprzyć" od generała. Obaj panowie do których mamy się nie przyczepiać żyją sobie w najlepsze. Ciekawe ile wody w Wiśle musi upłynąć by choć elementrna sprawiedliwość pozwoliła, chociaż najmłodszemu pokoleniu Polaków wyjść z nędzy krytycyczmu wobec elit i III RP?
