boguty boguty
406
BLOG

PO i PiS dobre dla Polski

boguty boguty Polityka Obserwuj notkę 3

 Część komentatorów snuje ponure wizje, że PO ewoluuje w polskie PRI, dodając, że w Meksyku PRI rządziła 71 lat... ale ta wizja się nie spełni. Dzięki Jarosławowi Kaczyńskiemu. Wiadomość o transferach polityków do PO to dobra wiadomość także dla PiS- choć w najbliższych wyborach PiSowi może być ciężko. 

 
Perspektywa PRI byłaby ponura także dla PO, gdyż oznaczałaby degrengoladę polskiej demokracji w kierunku autorytarnym, a dla elit tej partii byłaby to perspektywa wypadnięcia z roli przywódców regionu i zaszeregowanie do grona lokalnych kacyków, których się toleruje, bo musi. Nikt tego nie chce, łącznie z Donaldem Tuskiem, który po drugiej kadencji na stanowisku premiera może liczyć na wysoką pozycję w UE. Już teraz się o tym mówi, i to bynajmniej nie w Polsce. Chyba, że nastąpi jakieś załamanie demokracji w Polsce...
 
Polska ewoluuje w kierunku systemu dwupartyjnego. PO i PiS dobre dla Polski. Dla stabilności, demokracji, dobrych perspektyw w UE. Będą Demokraci i Republikanie, jak w USA. Głównie dzięki Jarosławowi Kaczyńskiemu, którego od początku wspierałam (za wyjątkiem milczenia w sprawie polskiego Guantanamo), także we wszelkich konfliktach wewnętrznych. Aby uformować wielki obóz polityczny, musi najpierw zaistnieć jego trwałe jądro. Drugim warunkiem jest dojrzałość prawicowych elit, a z tym obecnie nie najlepiej. 
 
Moraine w notce "Potrzebna "Akcja Wyborcza Prawicy" woła o konsolidację PJN, Nowej Prawicy, UPR, PR. Nie tędy droga. Sumą zer jest zero. Czas egzotycznych koalicji już się skończył, co udowodniła klęska LiD. Jedyną drogą są - transfery do PiS... na warunkach Jarosława Kaczyńskiego. Dokładnie tak, jak w PO dokonują się transfery na warunkach Donalda Tuska.
 
Elity dzisiejszej prawicowej drobnicy charakteryzują się głównie sekciarstwem. Chcą albo całego banku, albo nic. Chcą rządzić i decydować, choć w ich politycznych biografiach niewiele wskazuje, że to w ogóle potrafią.Czy na miejscu Kaczyńskiego potrafiliby doholować  swoją partię do momentu, gdy sama ewolucja sceny politycznej zaczyna na nią grać? Wątpię. Bardzo wątpię. Ale skoro po stronie Dems rozmaici politycy zrozumieli reguły gry w wielkich blokach politycznych i pogodzili się z koegzystencją w jednej, spójnej organizacji pod jasnym, czytelnym kierownictwem, to i na prawicy mogą to zrozumieć. Donald Tusk nikomu z świeżych transferowanych nie oferował współkierowania partią. Podobnie Kaczyński musiałby zwariować, gdyby dzielił się władzą. Boli? No cóż. Politykiem się jest wtedy, gdy działa się w realności, a nie marzeniach. Jeśli obecne prawicowe elity tego nie zrozumieją, to przestaną funkcjonować w polityce - zrozumieją ich następcy. Tylko po co tyle czekać?
 
Konsolidację trudniej się przeprowadza w opozycji, ale mechanizm zwierciadła już się uruchomił i gra na PiS. Kto wie, z jakimi problemami musiał mierzyć się Ronald Reagan, by uformować nowoczesnych Republikanów, ten docenia wszystkie te cechy charakteru JarKacza, za które niekiedy krytykują go ludzie w jego własnym obozie. On wie, jak to się robi i jest jedyny, który wie.
 
Pozdrawiam JarKacza, który zapewne i tak tej notki nie przeczyta; pozdrawiam też prawicowy plankton i życzę mu, żeby sobie poobserwował polską scenę, zaczął wreszcie używać rozumu i otrząsnął się z oszołomienia....
 
boguty
O mnie boguty

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka