Brockley Sid Brockley Sid
241
BLOG

Rewolucja jest cool, zwłaszcza w Egipcie.

Brockley Sid Brockley Sid Polityka Obserwuj notkę 0

 

 

Administracja Obamy dostała kolejny raz po pysku za sprawą swojej inwalidzkiej polityki zagranicznej prowadzonej na Bliskim Wschodzie. Proponowana przez wuja Sama, stanowcza zmiana staje się jedynie zmianą taką sobie.

Bushowski plan pokojowy dla Bliskiego Wschodu był indykatorem i strategią postępowania USA w tym regionie (na marginesie warto przypomnieć że instytut Gallupa opublikował wyniki badań  z  których wynika iż 47 % ankietowanych Amerykanów  akceptuje działania  swojego byłego prezydenta Georga W. Busha. Co wydaje się interesujące jak na prezydenta porównywanego do małpy) ze swoimi niedociągnięciami i niezrozumieniem tematu tego regionu ale jednak był wprowadzany w życie. Obama od początków rozruchów  w Egipcie wydawał najpierw sprzeczne wiadomości, następnie jego administracja doszła do przekonania, że trzydziestu lat finansowania egipskiej armii, raczej nie warto wyrzucać do śmietnika, proponując zaprowadzenie demokracji w egipskim stylu. Teraz mamy do czynienia z żądaniami ‘zmian’ ale jednoczesnym marginalizowaniu Bractwa Muzułmańskiego, które nie myśli o ustępstwach żądając legalizacji i uczestnictwa we władzy. A jeśli nie, to za chwilę ich główny mułła lub inny szejk z brodą krzyknie ‘zdrada’ i zwoła braci w religii pokoju na nocne czuwanie na placu wolności w Kairze. Ekipa Obamy rozmawia nieustannie, wedle starej kindersztuby, z Omarem Sulejmanem mianowaną figurą najwyższych władz. Jednak czy się dogada to kwestia otwarta. Najpierw Biały Dom musiałby wiedzieć czego pragnie w tym regionie, zamiast pływać na falach nieskutecznej retoryki.   

Jeden z przywódców BM, Hamdi Hassan w przypływie energii zwycięstwa, i ku uciesze wpatrujących się weń jak w zbawcę, mediach zachodnich, opowiada bajeczki o chęci wolnych wyborów, i innych szerokich wolnościach Egipcjan. Oczywiście wszyscy mają, lub bardziej w swych rewolucyjnych zachciankach wolą mieć, krótką pamięć i zapominają o retoryce tego samego Hassana, który jeszcze 2 miesiące temu żądał islamizacji państwa, prawa szarijatu i całego wagonu bzdur, nie mających wiele wspólnego z pojęciem wolności.

Obama w swoim niedzielnym wywiadzie dla Fox News nie pozostawił wątpliwości BM, jest dobrze zorganizowana i wroga wobec USA.

 

Jest to zupełnym przeciwieństwem atmosfery budowanej przez większość lewicujących mediów w Europie, które od samego początku  egipskich zajść, budują siłę bractwa. Wmawiając stadom baranów, ślęczącym przed telewizorami i ekranami komputerów na całym świecie relację czerwonego CNN, że Bractwo Muzułmańskie jest pokojowo nastawione, krzewi tylko islam ponad miarę. Nie ma niecnych zamiarów, bo jest od lat prześladowane w Egipcie. Pogłoski o powiązaniach z terrorystami są wyssane z palca, przecież komunikat ze strony Bractwa mówi o zerwaniu wszelkich stosunków z terrorystami. A na komunikatach opiera się prawda. Wystarczy tylko przeczytać jakąkolwiek relację angielskiego Guardiana z Egiptu a świat stanie bardziej wyrazisty.  

Skoro zatem rewolucja zakończyła się choćby częściowym sukcesem, a ludzie tańczą na ulicach bo Mubarak stracił swą moc, nam widzom tuczonym papką serwowaną przez media, nie pozostaje nic innego jak świętować razem z nimi.

'Ci którzy nie znają historii są skazani na jej powtarzanie' – pięknie brzmi to porzekadło, doniośle i tak pompatycznie. Ale jakże prawdziwa była radość cieszących się Rosjan z upadku cara w 1917 roku, nastąpiła zmiana i wówczas należało się radować.

Reżym niesprawiedliwości właśnie się zakończył [….] ludzie skakali z radości. Ruch rewolucyjny był wyjątkowo popularny. Muzułmanie przemaszerowali pod siedzibę patriarchy aby podkreślić siłę braterstwa.

Rewolucja jest deklarowana jako wolność, równość i braterstwo ponad wszystko. Wygłaszano przemówienia o współpracy chrześcijan oraz muzułmanów.”

 

Ten fragment nie jest tekstem z Twittera lub Facebooka podkreślającym nastroje panujące ostatnio w Egipcie. To tekst brytyjskiego ambasadora przebywającego w Imperium Osmańskim w 1908 roku i obserwującego wydarzenia rewolucji młodotureckiej. Po sześciu latach nacjonalizm turecki wziął górę, i rozpoczęła się rzeź Ormian, Greków w tym wielu chrześcijan.

Teraz najważniejsza jest jednak prywatka, cieszmy się bowiem mamy jesień narodów, Egiptu, Jemenu, Syrii, Algierii. I najważniejsze w tej celebracji szanowni czytelnicy, nie słuchajcie komunałów o powtarzaniu historii, to bardziej histeria niż głos światowego rozsądku. Nawet jeśli ktoś wam mówi lub przeczytacie, że chrześcijanie w Egipcie martwią się o swój byt, od kiedy coraz bardziej prawdopodobnie staje się że Bractwo Muzułmańskie będzie współrządzić krajem, to tym się nie frapujcie w dobie laseru i technologii 3 D, historia nie może się powtórzyć.

  

Zobacz galerię zdjęć:

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka