Brockley Sid Brockley Sid
818
BLOG

Manowce redaktora Cieślaka z Rzeczpospolitej

Brockley Sid Brockley Sid Polityka Obserwuj notkę 0

 

Ze zdumieniem przeczytałem dzisiejszy artykuł „Rzeczpospolitej” autorstwa Jacka Cieślaka pod tytułem „Francuz tworzy polski teatr polityczny”. Trzeba tutaj dodać, iż tekst ukazał się w dziale kultura gazety, i miał być, jak sądzę, oceną lub recenzją przedstawienia wystawianego w Teatrze Narodowym pod tytułem Lorenzaccio. Wydźwięk a właściwie wrażenia Jacka Cieślak są następujące spektakl sprawił (mimo rozmachu) wielki zawód. I rzeczywiście, nawet najzuchwalsze i przyjacielskie oko, musi się nieźle nagimnastykować aby napisać iż produkcja TN jest bajecznie piękna. Jednak dla mnie zadziwiające są pierwsze zdania tekstu:

 W atmosferze rozczarowania rządami PO Donald Tusk opublikował w sobotniej "Gazecie Wyborczej" artykuł przekonujący, ile jego gabinet zrobił dla Polski. Wieczorem w Teatrze Narodowym podczas premiery "Lorenzaccia" główny bohater sztuki Alfreda de Musseta mówił, że ci, którzy obiecywali uporządkować państwo, "nie zrobili nic".

 

Rozumiem, że redaktorzy ‘Rzepy’ nie pałają miłością wobec kolegów po fachu z GW i na odwrót. I zupełnie słusznie różnice nie dadzą się przezwyciężyć. Jednak zaczynać recenzję przedstawienia teatralnego w taki sposób, to nie tylko nadużycie ale puszczenie cugli wybujałej wyobraźni. Redaktor Cieślak, przyczepił się do słowa które padło z ust jednego z aktorów: „nie zrobili nic” i wplótł w to premiera Polski Donalda Tuska, PO, Gazetę Wyborczą. Jak to się stało, że premiera dzieła opisującego skomplikowane stosunki społeczne XVI wiecznej Florencji jest łączona z tekstem szefa rządu do Wyborczej? Odpowiedź jaką znalazł autor jest prosta. Poprzednia adaptacja Jacquesa Lassalle dla Teatru Narodowego utworu Moliera „Tartuff”, która miała swoją premierę w 2006 roku była satyrą rządów PiS. Natomiast Lorenzaccio wystawiany obecnie i reżyserowany przez tego samego Francuza, w Tuska już tak mocno nie uderza. Można powiedzieć – manowce chorej wyobraźni, przeplatane przez opary kretynizmu. Rozumiem, że szablony wojenki między gazetowej, warto wykorzystywać przy omawianiu wielu polityczno-społecznych spraw. Rachunek przewinień i tak nigdy nie pozostanie wyrównany. Ale poszukiwać tak skrajnych politycznych odniesień to zwyczajnie satyra pełną gębą lub zwykła kpina z czytelnika. Redaktora Cieślaka napędza jedno zdanie z ostatniej sceny: „nie zrobili nic”. Prawie błahe i niewinne, wypowiedziane przez głównego bohatera sztuki, ale jednocześnie obarczone ogromnym znaczeniem. Które w dobie nieróbstwa rządu nie może zostać przemilczane.   

Karol Irzykowski, wielki krytyk teatralny, napisał kiedyś, że aby odnieść się i opowiedzieć czytelnikowi przedstawienie należy oprócz bardzo słabych jego stron, wskazywać obiektywnie wszystkie mocne jego cechy. Tutaj tych znamion zabrakło wszystko nosi stygmaty polityki, a o racjonalnym podejściu oddającym obiektywnie rzeczywistość nie ma mowy.

‘Świętoszka’ wystawianego przez Teatr Narodowy w 2006 roku, również widziałem i mogę jedynie napisać, że jeśli tamto przedstawienie było dla kogoś wyłącznie satyrą PiS – to powinien na chwilę odpocząć od polityki, jej komentowania i śledzenia, bowiem fantazja zaczyna przerastać zdrowy rozsądek, prowadząc do szaleństwa. Tartuffe był i jest wystawiany od wieków na deskach teatrów całego globu, gdyż jest uniwersalną i doskonałą satyrą społeczną na scenie. Śmiałość i głębia z jaką Molier skonstruował ten utwór, dawała wielokrotnie możliwość nowej interpretacji zjawisk społecznych dla widza. Jednak wspomniany bacik wieloznaczności, którym humorystycznie operuje nie pozwala na to aby dziennikarz /redaktor skonstruował z tego jednowymiarowy ciężki i tępy obuch, którym będzie walił na odlew krzycząc to krytyka PiS.  

I jeszcze słówko o zdobnictwie. Wiem, że dobry tytuł chwyta za serce przyciągając czytelnika, ale tytulik „Francuz tworzy polski teatr polityczny” – brzmi bardziej jak wywalenie dawno nieistniejących drzwi. Coś jakby agitka o mieszkańcu Francji, który ubrał się w szaty propagandzisty i swoimi adaptacjami Polaków urabia, niczym mąkę na ciasto. Zatem polityka otacza nas bez reszty, wygląda przez okna, wciska się przez drzwi, krzyczy do nas z teatralnych scen. Dbajmy o to podobnie jak pan Cieślak, aby nie umarła przed zdemaskowaniem.

I to wszystko w dziale kultura gazety „Rzeczpospolita”  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka