Brockley Sid Brockley Sid
1009
BLOG

"Rzecz o banalności miłości" - TVP1

Brockley Sid Brockley Sid Kultura Obserwuj notkę 2

 „Ziemia Obiecana, gdzie wolno nam będzie mieć wygięte nosy, czarne lub rude brody i krzywe nogi, nie budząc już tem samem pogardy[...]A szyderczy okrzyk „Żyd” stanie się wcieleniem honoru tak jak Niemiec, Anglik, Francuz.”

 
Z  pamiętników Theodora Herzla
 
 
 
 
 
 
 
Rzecz o banalności miłości” to poniedziałkowa propozycja dla widzów i wielbicieli tego typu rozrywki w telewizji publicznej. Chociaż od momentu kiedy obejrzałem spektakl  minęły trzy dni, to w przypadku złożonej sztuki, jest to czas niezbędny na swobodne poukładanie myśli. Namiętność, która łączyła Martina Heideggera oraz Hannę Arendt, stanowi treść „Rzeczy o banalności miłości”. Obsada gwiazdorska, Piotr Adamczyk Teresa Budzisz-Krzyżanowska, Marcin Hycnar, Agnieszka Grochowska.
 
Najciekawsza w tej sztuce jest skomplikowaność losów głównych bohaterów, wrzucona w wir historycznych wydarzeń. Arendt, Heidegger, nazizm, banalność idei zła, wymieszane w wielkim tyglu dialogów powodują, że spektakl obejrzałem z wielką przyjemnością. Miłość i romans Hanny Arendt to tylko przedsionek naprawdę istotnych rozważań natury moralnej i filozoficznej. Hekatomba holokaustu, pokazała po raz kolejny, że nauka nie radzi sobie ze złem wcielonym.
 
Kogoś kto lubi filozofię taka formuła może podniecać. Wartko niczym z automatu płyną linie tekstu, brak czasu na nudę. Dla polskich widzów sztuka jest o tyle intrygująca, iż dotyka kwestii stosunku człowieka, jego obojętności podczas II wojny światowej i bezrefleksyjnego oddania hierarchii rozkazu, do mordowania innego bliźniego.
 
Na pozór może się wydawać, że chodzi tutaj o romans studentki z profesorem. Lub możemy mniemać, że twórcy przedstawienia chcieli za wszelką cenę pokazać uwikłanie ludzi nauki w łańcuchy nazizmu, można też wszystko potraktować jako strzępy koncepcji filozoficznych, które należy od czasu do czasu przypominać.
Według mnie bój który wykonał twórczyni sztuki Savyon Liebrecht a przybliżył reżyser Feliks Falk jest ukłonem w stronę ostatecznego rozprawienia się z sumą cierpień i piętnem holocaustu.
 
 
Kreacje aktorskie
 
 
Przedstawienie w ostatnim akcie, zmasakrowane zostało przez występ Andrzeja Grabowskiego, który choćby nie wiem jak poważną rolę otrzymał, jak wielkie słowa wypowiadał, pozostanie błaznem z serialu Świat według Kiepskich. Żadna rola tego formatu, a zwłaszcza teatr wymagający pełnego skupienia, nie jest w stanie zatrzeć tego nieprzyjemnego wrażenia. Poza tym, gabaryty Heideggera, który po latach spotyka się z profesor Arendt, zmieniają się na tyle, że możemy stracić wątek,  zastanawiając się czy ciągle chodzi o tego samego filozofa (przedwojennym Heideggerem był Piotr Adamczyk). Po siedemnastu latach Heidegger przytył 25 kg (co możliwe) oraz urósł 10 centymetrów!
 
O Marcinie Hycnarze chyba nie powinienem pisać nic, do tej pory byłem już wysterczająco krytyczny wobec niego. Powtarzalność min popadająca w przesadę bez względu na przyjętą rolę, jest zwyczajnie męcząca.
 
 
Brylancikiem pozostanie kreacja Agnieszki Grochowskiej jako Hanny Arendt. Młoda dziewczyna nie tylko dźwiga ciężar gatunku, lecz również jest przyjemna dla oka. Wcieliła się w postać znakomicie, a tekst w jej wykonaniu płynie delikatnie, muskając zmysły, choć jego ciężar jest znaczący. Maksimum talentu w tej jednej z najlepszych aktorek młodego pokolenia. 
 
Każdą sztukę wystawioną szerszej publiczności można rozważać w dwojaki sposób, jako zjawisko literackie oraz jako zdarzenie teatralne. Z teatrem telewizji jest trudność tym większa iż nie wszystko co dzieje się na scenie można odczytać konsekwentnie i z pełnym przekonaniem tak jakby zasiadało się na widowni. Kanapa lub inny fotel odnotowuje swoją wyższość nad niewygodnym siedzeniem w teatrze, jednak ewidentnym mankamentem może być ucieczka koncentracji. Tutaj ocena literacka wypada bardzo dobrze.
 
 
"Rzecz o banalności miłości" to sztuka warta uwagi, ale przede wszystkim dająca poczucie że misja telewizji publicznej jest wypełniana konsekwentnie i nie polega tylko na krzewieniu czerstwych dowcipów kabaretowych i jarmarku teleturniejów.
 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura