Brockley Sid Brockley Sid
1969
BLOG

Skupić się nad psychiką - rzecz o Nicolasie de Stael

Brockley Sid Brockley Sid Kultura Obserwuj notkę 6

  

 
 
 
Postęp, rozpad, zdolność przetrwania, odrodzenie, modyfikacja – są modelami związków spajających złożoną sieć cywilizacji. Rozglądając się po wnętrzach, w których żyjemy, pojmujemy, jak trudno, znając swój wolny czas, właściwie wszystko ocenić.  Oto wiciokrzew z Asyrii (róża jerychońska), tam lilia Andegawenów, gdzie indziej gzyms z grecką bordiurą obiegający sklepienie, ukształtowane od renesansu  do stylu Ludwika XIV. Te przekształcone, przesunięte czy okaleczone elementy sztuki ciągle jeszcze noszą w sobie wyraźne piętno historii; a jeśli nie tak łatwo odczytać z nich historię bardziej odległą, nie wolno mówić, że nie jest w nich obecna”
 
E. Burnett Tylor Primitive Culture
 
 
 
Julie Deply siedząc w typowo paryskiej kawiarence, smutna i w czerni, zanurza częściowo kostkę cukru w kawie. Scena filmu Niebieski Kieślowskiego trwa w przybliżeniu pięć sekund. Kamera a wraz z nią widz, paradoksalnie całą swoją uwagę zwraca na powoli zmieniającą się kostkę cukru, zanurzoną w kawie do połowy. Kolor biały zaczyna być brązowym i  po upływie pięciu sekund niknie w kawie na zawsze. Wszystkie filmy zawierają w sobie tak zwany plan osobisty, Kieślowski był mistrzem tego planu. Niebieski miał być opowiadaniem jaką cenę każdy człowiek, płaci za wolność. Czy naprawdę mając mnóstwo forsy możemy być wolni? Cykl filmów, zaproponowany przez tego reżysera opowiadał o wartościach fundamentalnych ludzkości. Niebieski, Biały, Czerwony to wolność równość i braterstwo. Ja, nazywam to po prostu dogrywką do nakręconego wcześniej  Dekalogu. Mnie pociągają pojedyncze sceny, mogę gapić się na tę kostkę cukru, czy inną fenomenalną perspektywę przedstawioną przez Kieślowskiego godzinami.
 
 
 
 
 
 
Chociaż współczesnym mistrzem siły barwy był Mark Rothko, o nim już było, to Nicolas de Stael, również pracował nad taką perspektywą. Dominujące w jego pracach z różną przewagą punkty niebieskie, abstrakcyjne pomieszanie białego z czerwonym różnorodność która, wydawać by się mogło, nie ma ze sobą nic wspólnego. Ale jego twórczość pozostaje manifestem wolności, podobnie jak życie Julie po śmierci męża oraz dziecka. To co tworzył tuż po demobilizacji, albo opuszczeniu Legii Cudzoziemskiej, w świecie krytyków uchodzi za najbardziej znane i cenione. Oczywiście życiorys wojskowy i środowisko w którym się obracał (Alberto Magnelli, Sonia Delaunay, Georges Braque) de Staela, miały duże znaczenie, mimo to zachwycać się można energią koloru.
 
 
 
 
Jednym z ostatnich jego obrazów, namalowanym w 1954 roku, widzimy kalejdoskop zmagań całego życia artysty. Skąd tak odważny wniosek? Otóż rok po jego namalowaniu de Stael popełnił samobójstwo. Akt tchórzostwa, wieńczący jego karierę, lub może jak chcieli by jego fani najwyższa forma pozyskania prawdziwej wolności i niezależności. Co nam po nim pozostało, obraz, droga, plama i walka barw? Siła przyzwyczajenia widza do plam, pochodząca z poczucia porządku. Poszukiwanie zmian, wieńczące karierę. Zresztą  - rozważając to z perspektywy metafizyki, o ile precyzyjniej można określić swoją walkę o niezachwianą, niczym nie obarczoną wolność, jak samobójstwo.
 


Zwróćcie uwagę, że atramentowa plama Rorschacha, zaprojektowana jako test do diagnozy psychologicznej, jest tylko czarnym-szarym kleksem z farby. Który stał się kanonem, czymś ważnym w badaniach nad umysłowością człowieka.
 
Zarówno w twórczości Rothko czy Nicolasa de Staela, chodzi o to samo, pewną psychologiczną analizę postawy człowieka w oparciu o barwę,  widz zastyga i ma wpatrywać się w głębię, reszty dokonuje jego wyobraźnia.
 
W Niebieskim, Atoine, chłopak, który widział jak doszło do wypadku Julie i jej rodziny, (nasza bohaterka tego nie pamięta), pyta: „Czy pani nie chce nic wiedzieć? Ja byłem przy tym samochodzie kilka sekund po..”. Julie odpowiada „Nie”. Czas dla niej staje. Dla nas czas również zastyga, zerkamy na obraz, widząc jakieś kwadraty, prostokąty, zielone, czerwone, czarne figury porozrzucanymi bezładnie. Przecież to absurdalne, zastanawiać się nad tym. Jednak czas naprawdę płynie, ale dla Julie staje w miejscu, w momencie śmierci dziecka i męża, stanął również dla de Staela, który obraz uwieńczył samobójstwem.  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura