Konkretnie, to chodzi mi o przedział długości i szerokości geograficznych naszego kraju, ustalony lat temu kilkadziesiąt, nie przez zasiedzenie, czy podboje, ale przez jałtańskie decyzje kilku dziarskich staruszków i stojące za nimi armie.
Już wtedy wiedzieli oni, że militarna dominacja, a w jej następstwie okupacja, to metoda droga i nieefektywna.
Po pierwsze jasno i jednoznacznie dla całej okupowanej wspólnoty definiuje ona wroga, a po drugie utrzymanie okupacyjnej armi tanie nie jest. Do tego, co jakiś czas trzeba przywitać w kraju trumienki ze zwłokami wasnych oczywiście bardzo dzielnych żołnierzy, co na dłuższą metę nawet najsilniejszym, szkodzi.
Trzeba też w jakiś sposób wziąć za podbity kraj odpowiedzialność i łożyć na jego byt
Wymyślono zatem inny wariant i pozwolono na łupienie tego narodu przez sztucznie wykreowaną i kontrolowaną "elytę"
To ona kiedy będzie trzeba, podpowie dobrodziejom jaki cios będzie najbardziej bolesny, a masom wytłumaczy w języku ojczystym, dlaczego nie mogą być wolne, wszak będzie to robiła we własnym interesie.
Prawda ?
Sam sobie zatem odpowiedz czytelniku, gdzie ukryta jest droga do wolności ?
PS.
To miejsce na mapie, tylko wygląda na paskudne.
Tak na prawdę to złote jabłko, lepsze od złóż ropy, czy diamentów. Trzeba tylko obudzić się z tego letargu i sięgnąć po swoje. Wbrew pozorom spokój w tym miejscu jest dużo warty i przestrzeń do negocjacji, załaszcza w kryzysie, jest ogromna.
Wszystkiego najlepszego z okazji 11 listopada !
________________________________________