nekrofil wg niektórych nekrofil wg niektórych
248
BLOG

Rocznica ostatniej wygranej bitwy LWP

nekrofil wg niektórych nekrofil wg niektórych Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

 

 

  O stanie armi w tamtym okresie wiem sporo. Tupałem co prawda nie zawodowo, ale zwiedziłem 4 jednostki dość ważne, żeby nie powiedzieć strategiczne. Zaszczytny obowiązek wypełniłem w  latach 70' tych i już wtedy było tragicznie. Potem mogło być tylko gorzej. Jednostki zmieniałem przekazywany z rąk do rąk, przez szefów sztabu, jako korepetytor majorów zmuszonych rozkazem z góry do ukończenia studiów, gdzie praca magisterska, była na poziomie dyplomu z technikum. Piszę o majorach, bo pod i pełnych pułkowników rozkaz nie dotyczył, a kapitanowie byli na tyle młodzi, żeby nie czuć presji ewentualnej utraty stanowiska. Pierwszemu pomogłem jeszcze na szkółce w Dęblinie, a potem już poszło.

 Z racji nominalnie pełnionej funkcji widziałem i czytałem wystarczająco dużo, żeby móc stwierdzić, że oprócz stanu osobowego w armi nie zgadzało się nic. Ani stan uzbrojenia, ani amunicji, ani paliwo, ani tym bardziej  dane o gotowości sprzętu. To wszystko było spięte na agrafkę, a do użytku nadawało się może 15% szmelcu będącego na stanie. Zdarzały się momenty, że w jednostce będącej składnicą wojskową, sprawny był tylko autobus odwożący kadrę do miasta. Nawet gazik dowódcy kiblował dumnie na kanale, a wódz jaździł z kadrą owym sprawnym Autosanem. Stan ducha i morale łącznie z politrukami był podobny do stanu sprzętu.

Ta armia mogła wygrać tylko z własnym narodem, a i to przy dużej dozie szczęścia.

Szkoda, że nikt z opozycji, nie powiedział wtedy : Sprawdzam !  Prawdopodobnie po pierwszym incydencie większość jednostek odmówiła by uczestnictwa w działaniach przeciwko opozycji. Zdarzały się z resztą sytuacje odmowy wykonania rozkazu, jak choćby na moście w Grudziądzu, gdzie nawet nie pozwolono aresztować kapitana, który odmówił wykonania rozkazu strzelania do ludzi.

Ewentualną interwencję z zewnątrz na 40 mln  kraj jak Polska, przy ówczesnym stanie umysłów, mógł na poważnie rozważać (szczegolnie po Afganistanie), tylko idiota. Jeżeli rzeczywiście zdarzyła się taka groźba, to był to tylko zwykły blef. W praktyce interwencja równała się 3 WŚ, a na to nikt nie był ani gotowy, ani zdecydowany.

Sukces Jaruzelskiego polegał na tym, że nikt tego "Sprawdzam" nie powiedział i czerwona zaraza dostała 8 lat na przygotowanie farsy.

Ale to już całkiem inna historia...

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura