Nie mają żadnego sensu te wszystkie publiczne dyskusje na temat krzyża w miejscach publicznych. Dlaczego? Ano dlatego, że każdy z osobna, polityk, dziennikarz czy inny pederasta ma swoje zdanie na ten temat i swoją własną moralność, którą albo opiera na symbolu krzyża albo na innym, albo też wcale nie potrzebuje do tego zewnętrznych miar. A jak powinno być? To też bez znaczenia. Demokracja to nie jest sprawiedliwość, którą każdy mierzy inną miarą. Demokracja to wola większości, więc jeżeli większość w ciele ustawodawczym uzna, że krzyż ma wisieć, to nie utonie i żaden Palikot go nie zdejmie. Jeśli będzie na odwrót, to zleci z należnymi mu honorami i żaden PiSowiec ani inna sekta nie będą mieć nic do gadania. To jest demokracja, choćby się to komu nie podobało. Wprowadzając taki ustrój sami odebralismy sobie prawo dowolności i do wolności pojmowanej jednostkowo. Amen. Albo Amon.
