brzuch brzuch
108
BLOG

Kto chroni umysły polityków?

brzuch brzuch Polityka Obserwuj notkę 0

Czy za Premierem jeździ 6 samochodów ochrony? To jedno z fundamentalnych pytań dzisiejszego dnia w mediach. Chciałbym zrozumieć – o co tu chodzi? Udam, że nie mogę.
 
Sytuacja jest w miarę klarowna. Poziom dyskursu politycznego w Polsce przebił dno i znajduje się jakieś 700 m pod powierzchnią. Trwają pracę nad pogłębianiem tej sytuacji.
 
Za rządów Leszka Millera, Józefa Oleksego, Pana Waldka Pawlaka, Jana Olszewskiego, Hanny Suchockiej, Marka Belki, Włodzimierza Cimoszewicza, Jerzego Buzka, Jana Krzysztofa Bieleckiego, Tadeusza Mazowieckiego,  wreszcie Kazia Marcinkiewicza i  Jarosława Kaczyńskiego nie wydarzył się ani jeden przypadek zamachu politycznego, wykonanego „na prywaciarza” wprost z ulicy. To jest fakt. Można być dewiantem i nad tym ubolewać. Nie można tego nie zauważać.
 
Z punktu widzenia polityków w naszym kraju, we wtorek stało się coś kuriozalnie skandalicznego. Spór publiczny przybrał formę otwartej, brutalnej przemocy prowadzącej do durnego, bezsensownego  morderstwa niewinnej osoby. Laik stwierdziłby, że wszystkie zabezpieczenia systemu demokratycznego tu zawiodły. Osobami wprost odpowiedzialnymi są zaś aktualni – Prezydent, Premier i Marszałek Sejmu.
 
Może nie ma sensu przypominać – dlaczego odpowiedzialni? Jako przedstawiciele władzy ustawodawczej – odpowiadają za ewentualne luki prawne pozwalające nie ścigać osób dopuszczających się publicznych i autorytatywnych pomówień, obraz, podżegania do działania agresywnego – pozamerytorycznego. Tu odpowiedzialność jest niewielka – polskie prawo cywilne i karne cały czas chronią przed groźbą karalną, pomówieniem, naruszeniem godności osobistej i wielu innymi ekscesami, które na co dzień obserwujemy np. podczas wywiadów udzielanych w mediach.
 
Odpowiadają więc jako przedstawiciele władzy wykonawczej, za ewidentne zaniedbanie obowiązków. Ewidentne, gdyż w jego wyniku już doszło do tragedii i ta przesłanka wystarczy.
 
Odpowiadają także, jako przywódcy partyjni. Najbardziej propagowaną reakcją Premiera, na morderstwo popełnione przez jego zwolennika politycznego, jest radiowy wywiad, w którym słyszymy szereg rozmytych refleksji pseudo-życiowych, jakie zwykle można spotkać u cioci na imieninach. W efekcie zamiast wydelegować w kosmos, z wilczym biletem na politykę, wszystkich swoich partyjnych kolegów posługujących się „językiem nienawiści”, przeprosić  rodziny ofiar, wygłosić orędzie do Narodu, wzywające do postaw pozytywnych w miejsce agresji, Pan Premier co najmniej tolerował (jeśli nie oddelegował) niejakiego Czumę – dopiero co, byłego Ministra Sprawiedliwości, który na posiedzeniu sejmowej komisji, publicznie nazywa partyjnych kolegów zamordowanego, kabotynami.
 
Najbardziej w tym zamieszaniu dziwi postawa mediów, których przedstawiciele, jeśli nie otwarcie dezawuują znaczenie łódzkiego zamachu (mordu, jak kto woli),  to przynajmniej stoją jak grupka obdartych dzieciaków z rozdziawionymi buziami, przy drodze.
 
Więc poświęcą trochę czołówek liczbie samochodów ochrony jeżdżących za Premierem. Może ktoś nawet spróbuje zapytać – po co ta ochrona? Żeby Panu Premierowi nie przyszło do głowy zapytać oficjalnie wyborców czy nadal dają mu mandat do rządzenia?
brzuch
O mnie brzuch

Blog mój czyli pamiętniczek.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka