brzuch brzuch
235
BLOG

FISZ – Zwierzę bez nogi – ale z EMADE

brzuch brzuch Kultura Obserwuj notkę 0

Na Mikołajki kupiłem sobie płytkę…

Nowy album Fisz/Emade –„ Zwierzę bez nogi”, wydany w dziesięciolecie pracy twórczej rzeczonych… szczerze mówiąc nie doprowadza do szału. Choć, jak mawiają „dziesięć lat numer jeden plus VAT”.

Z miejsca zaś obrazek tytułowego zwierza, kojarzy się z filmem o przygodach niejakiego Szreka. To nie jest dobre skojarzenie, w mojej skromnej opinii. Więc czyżby zaraz miało się zacząć żałowanie poniesionej inwestycji (34,99 zł)?

Potem stają przed oczami wyobraźni, dotychczasowe poczynania dźwiękowe Panów braci Waglewskich. Przede wszystkim pierwsza płyta „Polepione Dźwięki”, nie tylko ze względu na anegdotyczne już „Bla, Bla,Bla”, rozwinięcie skrótu D.C.P.  i fakt, że została wydana w 2000 r:)  Potem zaś – mocne brzmieniowo, w wielu miejscach fascynujące poetyką tekstu „Piątek 13” i „Heavi Metal”. No pomijam owe stylistyczne wygibasy w międzyczasie, choć są ciekawe, a czasem i młócą porządnie wyleniałe gusta warszawskich plażowiczów.

Tą razą Panowie Artyści jednak, zrobili sobie laurkę. Mam nadzieję, że następnej takiej razy nie będzie, jak mawiał Kwinto. Bo w połowie piątego kawałka miałem już odruch, by wyłączyć odtwarzacz.

Ale chciałem napisać tę recenzję…

W moim subiektywnym mniemaniu produkcję,  w nadmiarze zdominował ciężki, napasiony bit autorstwa Piotra Emade Waglewskiego. Bit, jakże charakterystyczny, zdecydowanie przytłacza. A finezyjny „wokal” Bartka Fisza Waglewskiego w 2011 r. łaknie, jak wygłodniałe Zakopane śniegu, jakiego lekkiego, muślinowego brzmienia.

W „warstwie tekstowej” albumu tym razem – zabrakło – ekspresji, świeżości, charakterystycznych sprzeczności, szoków, zaskoczeń. Dominuje zaś, masa nawiązań do poprzednio wyemitowanych w przestrzeń, utworów. Hm, będąc Panem Koneserem, mogę pokusić się o postulat – „Nie tego mógłbym się spodziewać”. Szczególnie zaś, że wbrew dotychczasowym przyzwyczajeniom, Fisz nie powala świetną dykcją. Może to wina urządzeń zniekształcających wokal. Czyli - tekstów po prostu nie słychać. A ze świetnie wydanej okładki/książeczki płyty, czytać mi nie chciało się. Wyłapałem więc przede wszystkim całą serię symbolicznych zawołań z poprzednich osiągnięć Artysty. Typu: „Jesteście gotowi?!”.

Nie jesteśmy gotowi na otwarcie muzeum twórczości EfiesZeta. Cały czas „nadaremnie przecierając oczy” naiwnie oczekujemy nowych odkryć i zaskakujących walnięć słowem po mózgu.
brzuch
O mnie brzuch

Blog mój czyli pamiętniczek.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura