Budyń78 Budyń78
804
BLOG

Tramwajowa

Budyń78 Budyń78 Rozmaitości Obserwuj notkę 5

Blog

Dawno, dawno temu, gdy nie byłem jeszcze blogerem politycznym, pisałem sobie w miejscu dziś już zapomnianym o różnych sprawach i głównie na użytek własny. Czasami mi tego brakuje, a że okres przedświąteczny sprzyja różnym eksperymentom tematycznym, dziś - prawie niepolityczny tekst o tramwajach.

1.

Tramwaje od zawsze kojarzą mi się jako coś stałego, coś, co jest i co musi być, więc są czymś dobrym i dającym poczucie bezpieczeństwa samym swoim istnieniem. Jako dziecko myślałem, że są w każdym mieście i bardzo dziwiłem się, gdy na planach niektórych miast nie mogłem znaleźć linii tramwajowych. A były to czasy, gdy jeszcze nieodległa była Gierkowska moda na likwidowanie tego środka transportu, czasami nawet pojawiały się pomysły likwidacji tramwajów w Warszawie. Tymczasem jednak co rano słychać je było z Grójeckiej w naszym mieszkaniu na Ochocie. Dwójka, siódemka, dziewiątka, czternastka, którą mama jeździła do pracy i z której można było się przesiąść, jadąc do babci, wreszcie dwudziestka, którą jeździło się do przyjaciółki mamy na stare Bemowo. Dwudziestka miała i ma niesamowitą trasę, jazda nią przypomina bardziej wyprawę kolejką podmiejską, niż zwykłą jazdę tramwajem przez miasto.

Sporą część dzieciństwa spędzałem też u babci na Mokotowie, więc równocześnie interesował mnie ciąg Al. Niepodległości - Rakowiecka - Chodkiewicza - Komarowa (dziś Boboli - Wołoska). 10 na cmentarz Wolski, 17 na Żoliborz i 33 na Powązki. Jeździła też dwunastka (dziś 16), ale jakoś nie była nam do niczego potrzebna, bo jej nie zapamiętałem. Pamiętam za to 24, skierowane na Rakowiecką na czas remontu Mostu Poniatowskiego. Od Mamy wiem, że kilkanaście lat wcześniej Rakowiecką jeździła też linia 23, która później dojechać można było na Gocławek. Później jednak zlikwidowano możliwość skrętu tramwajów na skrzyżowaniu Al. Jerozolimskich z Marszałkowską i 23 pojechało już inaczej.

Potem jakoś te tramwaje zaczęły znikać. Nie było już czternastki, zaś inne linie obsługiwały składy z dwoma, zamiast z trzema, wagonami. Kilka lat później zniknęła też 15, w końcu nawet dwójka, wcześniej rzucana z trasy na trasę.Te trzy wagony były zresztą tak dawno, że zastanawiałem się, czy ja sobie czegoś nie wymyśliłem. Obejrzany wczoraj na youtube film, pokazujący jeszcze starsze czasy, potwierdza jednak moje niewyraźne wspomnienia z dzieciństwa.

Na tym filmie widać też stare, ozdobne słupy trakcji, które chyba jeszcze pamiętam, a może pamiętam je już tylko z bandycko zlikwidowanej pętli na Wierzbnie, gdzie ostały się do naszych czasów. Trochę wcześniej najistotniejszy z mojego punktu widzenia stał się właśnie ciąg ul. Puławskiej. 4, 18, 19, 31, 36. Niedługo potem pojawiło się 35, później skierowane na Ochotę. 31 zniknęło (dziś działa od niedawna w formie szczątkowej, na krótkiej trasie, za to obsługiwane przez trzy wagony, chyba jako jedyne w Warszawie), później zniknęła również, zlikwidowana na stałe, 19. To według mnie druga, po zburzeniu pętli, zbrodnia na historii ul. Puławskiej, dziewiętnastka bowiem to tramwaj z przedwojenną jeszcze historią, jeżdżący Puławską, po stopniowo wydłużanej trasie, od 1920 roku.

2.

Od pierwszych lat obecnego stulecia zaczęły pojawiać się plany rozbudowy warszawskiej sieci tramwajowej. Poza - dziś chyba jedyną realną, choć też odwlekaną w czasie - linią na Tarchomin, mówiło się również o połączeniu Dworca Zachodniego z Wilanowem. Plan ten został przeniesiony na okres po 2030 roku, więc pewnie - na nigdy. Gdyby nie wspomniana moda z lat 70-tych, dobudować trzeba byłoby tylko niecałą jedną trzecią tej trasy. Z innych pomysłów, w rodzaju budowy linii do Piaseczna, chyba już całkowicie zrezygnowano. Pod koniec lat 60-tych i w latach 70-tych zlikwidowano jeszcze kilka mniejszych odnóg torowisk (np. na Powązkowskiej czy na Rakowieckiej, od Al. Niepodległości do Puławskiej; już za moich czasów skrócono linię na Kasprzaka, którą teraz trzeba odbudować), trochę później dobudowano połączenie z Nowym Bemowem. Ogólnie jednak losy warszawskich tramwajów, a raczej planów ich rozwoju, są idealnym symbolem polskiej sytuacji. Co chwila pojawiają się nowe pomysły, już, już wszystko jest prawie gotowe, po czym albo nic z nich nie wychodzi (Piaseczno), albo odsuwa się je na czas nieokreślony (Wilanów). Czasem też sprawę torpedować mogą... lokalne samorządy, jak ostatnio dzieje się z tramwajem na Białołękę. Jeśli już coś się dzieje, jak z Mostem Północnym, to dzięki pieniądzom z Unii i strachowi, że jeśli nie zbudujemy, to się nie rozliczymy.

3.

Na szczęście nie wszystko działa źle. Sporo tramwajów nowych i po remoncie (choć te dość paskudnie, "niemiecko" malowane), wracają niektóre stare linie i nawet niekiedy mam wrażenie, że aktualnie układem tras zajmuje się ktoś sensowny, bo poza likwidacją 19, większość ostatnich zmian na Mokotowie to jednak zmiany na lepsze. Mam jednak nadzieję, że doczekam się realizacji przynajmniej części z pojawiających się od czasu do czasu ambitnych planów... Jak napisałem na początku tego tekstu, tramwajami interesowałem się w dzieciństwie, później po prostu darzyłem je sympatią, dziś jakoś znowu poczułem się z nimi mocniej związany za sprawą piosenki i teledysku, jaki do niej zrobiliśmy.

Akurat udało się przekroczyć 1000 odsłon tego teledysku, więc można uznać, ze notka - choć w sposób niezaplanowany - powstała z tej właśnie okazji.

4.

Z liniami tramwajowymi w najbliższym czasie na szczęście nie czekają mnie już żadne pożegnania, choć strategia długoterminowa zakłada likwidację niektórych linii. Jednak pewnie - i tu akurat stałe problemy okazują się plusem - jednak nic z tego nie wyjdzie. Pożegnać przyjdzie się za to z tramwajami typu 13B, które jeździły (i ciągle jeżdżą!) w Warszawie od lat 60-tych, co więcej, chyba nie pojawiły się w żadnym innym mieście, są więc specyfiką lokalną. Zdaje się, że są niezbyt lubiane w branży i żegnane z ulgą, mi jednak będzie ich brakować. Na szczęście nie zanosi się na wycofanie najpopularniejszych i wciąż odnawianych 105N. Oczywiście dochodzą, a raczej wjeżdżają, nowe modele w rodzaju Swinga z Pesy, które są już czymś zupełnie innym. W środku bardziej przypominają autobusy i są pojazdami o wiele nowocześniejszymi. Ciągle to jednak na szczęście tramwaje.

Od kilku lat znowu można pojechać czternastką z Mokotowa na Ochotę; od kilku miesięcy - dwudziestką na Boernerowo, od kilku tygodni piętnastką z Żoliborza na Okęcie. Może więc i dwójką lub 36 na Wilanów jeszcze zdążę...


13 N


105 Na

 

PS. teledysk coś nie chce się wyświetlić. Link do niego, na wszelki wypadek:

http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=P_k-uBk62Hk

Info:

http://spirit-of-84.blog.pl/

 

Budyń78
O mnie Budyń78

https://twitter.com/karnkowski

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości