Wszyscy z przykrością oglądali jak mistrz Cypru APOEL Nikozja odprawił wczoraj z rozgrywek Ligi Mistrzów Wisłę Kraków. Cypryjczycy byli drużyną lepszą i zasłużenie awansowali do fazy grupowej tych elitarnych rozgrywek.
Pozostaje wielki niedosyt i pytanie czy jeśli w klubie z Reymonta pozostałby bogaty sponsor bukmacherski wykładający na zespół co roku około 3 miliony złotych sytuacja mogłaby wyglądać inaczej.
Jak wiadomo po odejściu firmy Bet-at-home na koszulkach Wisły znajduje się logo Telefoniki. Chyba tylko pan minister Kapica uważa jak to stwierdził w jednym z prasowych wywiadów, że Wisła na tym fakcie nie ucierpiała finansowo. Bet-at-home wnosił bowiem do klubowej kasy realną gotówkę, podczas gdy Telefonika to tylko wirtualne transfery środków od firmy właściciela klubu Bogusława Cupiała, które i tak trafiały do kasy Wisły.
Oczywiście pieniądze z tego sponsoringu mogły zostać "przejedzone" jednak patrząc na poczynania transferowe dyrektora sportowego Wisły oraz trenera Maskaanta raczej moglibyśmy się spodziewać transferu kolejnego zawodnika klasy Ilieva lub Meliksona - nawet w przypadku pozyskania gracza za darmo Wisłę stać byłoby na solidne wynagrodzenie kolejnej gwiazdy.
A jeden piłkarz wysokiej klasy mógl odwrócić losy spotkania na Cyprze zwłaszcza przy osłabionym kontuzją Meliksonie.
Nigdy nie uzyskamy odpowiedzi na pytanie, czy brak bukmacherskiego sponsora mógł wpłynąć na odpadnięcie Wisły z Ligi Mistrzow. Pewne jest jednak, że wycofanie się bukmacherów z polskiego sportu sprawę takiego awansu utrudniło sprawiając, że nawet liga cypryjska jest w tej chwili lepsza od naszej Ekstraklasy.
