Obecne i przyszłe sondaże na temat szans poszczególnych kandydatów na prezydenta można spokojnie sobie podarować. Wiadomych jest kilka istotnych rzeczy. Króciutko:
1) szanse na wybór maja dwaj kandydaci: pan Komorowski i pan Kaczyński.
2) reszta, jako mało atrakcyjna, pozbawiona tego szczególnego pazura politycznego i usytuowanego zaplecza, raczej powinna dać sobie spokój.
3) pan Komorowski może wygrać, jesli pan Kaczyński skopie sprawę, to znaczy, jesli nie będzie grzeczny i przyjmie postawę wojującą, taką, jaką PiS mógł się do tej pory legitymować.
4) Pan Kaczyński wygra, jesli utrzyma się w roli (przepraszam za okreslenie, to nie musi być wyłącznie rola) sponiewieranego przez doświadczenia losu, acz bardzo silnego człowieka. Jesli nie wejdzie na wysokie "c" i poprowadzi kampanię delikatną, ujmie tym ludzi, którzy i tak w ostatniej chwili, niemal u urny podejmą swój wybór.
Tak mi się to układa, choć na polytyce się nie znam w ogóle, ale za to na huśtawkach emocjonalnych i czarnej magii owszem.